Wcześniej używałam z powodzeniem farb Garnier, jednak wraz ze zmianą opakowań w pewnym momencie, zmieniła się według mnie formuła. Kolory które do tej pory były chłodne i takie pozostawały, zaczęły wypłukiwać się na rudo, a tego nie lubię.
Zaczęłam szukać chłodnych odcieni brązu, od średniego po ciemne i tak oto znalazłam Casting Creme Gloss.
Tutaj do woli wybieram w brązach, zarówno jaśniejszych jak i ciemniejszych, ale nadal chłodnych, bez domieszki żółci, rudości czy czerwieni.
Farbę nakładam co 2 lub 3 miesiące.
Jedno opakowanie wystarcza mi na włosy długości do łopatek.
Kolor jest trwały, jedynie w niewielkim stopniu się wypłukuje.
Nie niszczy włosów, nie wysusza, nie podrażnia skóry głowy, włosy po farbowaniu nie są zniszczone, ani sianowate.
Efekt za każdym razem mnie satysfakcjonuje, nieistotne który z odcieni wybieram. Dla mnie głównym kryterium jest kolor, a ten pomimo częstego mycia nadal pozostaje chłodny, nie przebija rudość, bo takie refleksy nie są na mojej głowie mile widziane, chyba że akurat mam taki kaprys.
Sięgam po różne kolory z tej serii, nie chodzi mi jednak o zmianę koloru, ale podbicie i odświeżenie, bo nadal kręcę się wokół brązu.
Poprzedni kolor celowo wybrany był trochę cieplejszy, zamarzył mi się wtedy orzechowy odcień.
przed farbowaniem |
Po farbowaniu:
Około tydzień po farbowaniu 323 Ciemna czekolada |
Około tydzień po farbowaniu 323 Ciemna czekolada |
Mój naturalny kolor to jasny brąz, raczej ciepły, ale zdecydowanie wolę się w ciemniejszych brązach.
A oto zapas, jak widać wszystkiego po trochu, jest w czym wybierać.
nie farbuję sobie sama włosów bo mam bardzo przykre doświadczenia. kiedyś uzyskałam zgniłą zieleń. i zapamiętam to do końca życia.
OdpowiedzUsuńMoja koleżanka w podstawówce rozjaśniła sobie grzywkę wodą utlenioną, ja poszłam krok dalej i musiałam w kwietniu w czapce chodzić
UsuńPamiętam jak jeszcze w podstawówce zafarbowałam włosy zamiast na brąz to na czarno, z kuzynką próbowałyśmy zmyć farbę rozpuszczalnikiem do farb i zmywaczem do paznokci ;) że też nie wypadły wtedy wszystkie, Koniec końców ścięłam je do brody, a mamie fryzura się spodobała, tylko z pobłażaniem pokiwała głową że w czerni nie jest mi dobrze ;)
UsuńZapisałam sobie nazwę, na wypadek gdyny w niedługim czasie naszło mnie na zmianę koloru
OdpowiedzUsuńPolecam, bardzo naturalnie wyglądające kolory
Usuńładny kolor, mój ulubiony w sumie ;)))
OdpowiedzUsuńja dawno temu, kiedy jeszcze farbowałam włosy sama w domu, też używałam farb L'oreala - były najlepsze.
OdpowiedzUsuńObecnie uważam je za rewelacyjne, nie szukam już dalej
Usuńznalazłam te farby ostatnio i też jestem zachwycona! :)
OdpowiedzUsuńJakich kolorów używasz?
UsuńEfekt na włosach bardzo fajny, ja jeszcze jej nie miałam ale spodobała mi się ta czekoladka może wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńProwadzisz fajny blog, zapraszam Cię również do mnie:)
Może była byś zainteresowana wspólna obserwacją?
Z wielką przyjemnością dołączyłam do grona twoich obserwatorów:)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńŁadnie kolor się prezentuje, też lubię te farby:)
OdpowiedzUsuńŚlicznie wyglądasz :) Ładnie ten kolor wyszedł :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten kolor czekolada, przymierzam się własnie do farbowania, ale trochę się boję, że za czerwony by wyszedł.
U mnie bez grama czerwieni wychodzi.
Usuń