Kąpiel - chwila relaksu i zyskania dystansu do świata. To nic że stopy boleśnie pulsują, to jest ta chwila dla mnie, mimo że one nie dają zapomnieć o tym co było i co jest przede mną, ja staram się odprężyć i rozkoszować tą chwilą.
Tetesept na dobre rozgościł się w moim domu, sięgam po niego ja, jak i moja mama.
Seelenruhig to kolejny zielony płyn tej marki w moich rękach, na mój babski rozum i mocno luźne tłumaczenie, mamy tutaj kwiat eukaliptusa.
W rzeczywistości mam wrażenie jakbym kąpała się w miętowych czekoladkach, a raczej otoczona ich zapachem. To niesamowicie przyjemne doznanie, szczególnie jeśli towarzyszy mu ogrom piany i zielone zabarwienie wody. Płyn nie ma wad, no może oprócz tego że nadużywany - szybko się kończy.
Według mnie to połączenie słodyczy z orzeźwieniem. Wariant ten wydaje się być idealny zarówno zimą, jak i latem.
Lubię pianę, kolor i zapach, tutaj wszystko to mam. Szkoda że aby go kupić, muszę się trochę nakombinować. Niemniej jednak uważam że warto - zrobić zapas kilkudziesięciu sztuk, różnych wariantów na zapas. Jeśli spotkacie je na swojej drodze, nie wahajcie się zabrać kilku do domu.
Co wlewacie teraz do wanny?
Nie przepadam za miętą więc mogłabym się z zapachem nie polubić :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak to jest się kapac w mięcie ;) ja teraz używam olejku arganowego z Bielendy równiez pięknie odświeżająco pachnie ;)
OdpowiedzUsuńps. Mogę prosić o kliknięcie chociaż jeden link, bardzo mi to pomoże ;)
http://zlota-orchidea.blogspot.com/2016/02/zamowienie-z-dresslink.html
z góry dziękuję i pozdrawiam ;*
To chyba nie dla mnie zapach do wanny :)
OdpowiedzUsuń