wtorek, 16 października 2012

Paco Rabanne, Black XS Pour Elle EDT - słodycz drażniąca

Słodycz ulepna, na wskroś przeszywająca, trochę infantylna i niestety jednobrzmiąca po sam swój kres.
Zapach mi się podobał, kusił, jednakże pojawił się na mojej półce w dość przykrym dla mnie okresie, i niezmiennie tak mi się kojarzy. To doskonały przykład na to że zapachy to wspomnienia, w tym przypadku nierozerwalnie połączone.
Nuty wydają się być piękne: czarny fiołek, żurawina, kwiat kakaowca, różowy pieprz, moja skóra jednak sprawia że żadna z tych nut nie rozkwita w pełni, na mnie ten zapach jest jednostajny, płaski, czasem swą słodyczą drażniący. Jednakże użyty w mikroskopijnej ilości potrafi wdzięcznie towarzyszyć w ciągu dnia.
Trochę żałuję tego że pochopnie go zakupiłam, flakon co prawda niewielki bo 30ml, jednak nigdy do końca nie sprawiał mi przyjemności podczas jego noszenia. Raz że wspomnienia, do tego męcząca, czasem chemiczna słodycz, podczas pierwszych testów ciągnęło mnie do słodkości, potem mnie od niej zemdliło :)
Trwałość na mojej skórze to około 2 godziny w porywach do 3, nie jest to mistrzostwo, czasem jednak zbawienie, kiedy zaczynał mnie męczyć.
Flakon ładny, poręczny, choć bardziej widzę go na toaletce nastolatki, niż dojrzałej kobiety.




Całe szczęście udało mi się już prawie wymęczyć ten zapach do końca, po części dzięki temu że robiłam z nich próbki do wymian na forum :)
Słodziak, jednak mdły, drażniący, nie polecam zakupu w ciemno, nawet fankom słodziaków.

wtorek, 9 października 2012

Perfumeryjny świat - Calvin Klein, Euphoria Blossom

Chodziło mi po głowie od dłuższego czasu to, by opisywać pojedynczo zapachy przeze mnie posiadane.
Jeden wpis na tydzień, dotyczący jednego zapachu - tego który w danym momencie jest u mnie na świeczniku,  pomysł chodził mi od roku po głowie, a jak widać wpisu do tej pory brak, zapał słomiany? czy weny brak, sił, czasu? bo chęci były.

Odbiór zapachu to rzecz tak subiektywna, że tylko to mnie powstrzymywało.
Jednak na próbę mogę się z tym zmierzyć.

Jakiś czas temu wałkowałam zapach Calvin Klein, Euphoria Blossom bo uparłam się że go wykończę przed jesienią i to on idzie na pierwszy ogień.



W posiadaniu 100ml tester i stąd nie ma on korka, co mnie osobiście nie przeszkadzało w przypadku tego zapachu.


Pamiętam dobrze jego początki u mnie, była to zima i nosiłam go z ogromną przyjemnością, można by powiedzieć że jak każdy nowy zapach w kolekcji, jednak on towarzyszył mi przez kolejne dni i tygodnie niezmiennie.

Zapach świeży, soczysty, wydawać się by mogło że typowo letni czy wiosenny, ale jednak zimą tryskał życiem, gdy cały świat wkoło był oszroniony i zsypany śniegiem.

Świeżość trwa przez dobre 3-4 godziny, zapach ma w sobie odrobinę cierpkości, nie jest to w żadnym razie słodziak owocowy, ulepny, czy drażniący.
Chłodny, z dystansem, może nie wyróżniający się z tłumu, ale przyjemny.
Jest jabłko i piwonia, wszystko jakby zmieszane, schłodzone i wtłoczone do wnętrza flakonu dla naszej przyjemności. Ciężko mi było rozłożyć ten zapach na poszczególne nuty, doszukać się tutaj ich wszystkich, dla mnie zapach nie wybrzmiewa, nie rozwija się ferią nut, po prostu jest, trwa i kończy się tak samo jak zaczął.
Nie pomniejsza to jednak jego uroku, jest taki jak flakon - oszroniony lodem, kruchy, mroźny.

Wykończyłam go we wrześniu, odszedł na emeryturę na dno szafy. Powrotu nie planuję, bo choć ładny, moje serce pozostaje otwarte na nowe doznania.

Douglas, Beauty System, Seathalasso, Body Cream

W moje ręce dotarło takie oto zawiniątko.
 
 
a w nim  Douglas Beauty System Seathalasso Body Cream 

Moje serce podbiło już opakowanie, słój z ciekawym zamknięciem, kryjący w sobie pięknie pachnącą zawartość.
Krem ma lekką konsystencję, powiedziałabym że kremowo-żelową, ekspresowo się wchłania nie pozostawiając tłustej czy lepkiej warstwy, od razu można się ubierać, nic się nie klei, a pachnie bardzo przyjemnie, jednak nie narzuca się na tyle by gryźć się z perfumami.
Niewielka ilość kremu wystarczy by rozprowadzić go na wybranej partii ciała, a sama aplikacja jest szybka i przyjemna, bez zbędnego, żmudnego rozcierania i wsmarowywania. To produkt wprost ekspresowy.
Pozostawia skórę miłą w dotyku, gładką i nawilżoną. Niweluje uczucie suchości i ściągnięcia. W 100% spełnia moje oczekiwania, zapewnia mi komfort nawilżenia ciała przez 24 godziny.
Kosmetyk jest wydajny i ma dość dużą pojemność.


Relaks i domowe Spa zamknięte w magicznym słoiku.