niedziela, 31 marca 2013

EcoTools Bamboo eye shadow brush 1203 - pędzelek do cieni

Dziś przychodzę z pędzelkiem EcoTools Bamboo eye shadow brush 1203 - pędzelek do cieni.
Pojawił się u mnie już jakiś czas temu, przetestowałam go już na tyle, by móc podzielić się opinią.

Ciągle odczuwam potrzebę kupowania pędzelków, stwierdzam że jeśli czymś miałabym sobie poprawić humor, to kupnem pędzelka, nie straci ważności, spokojnie poczeka na swoją kolej.
Ten, o ile się nie mylę kupiłam w promocji w Rossmanie, jego cena regularna to około 17zł.

EcoTools Bamboo eye shadow brush 1203

Pędzelek jest łatwo dostępny, cena również zachęcająca.

Długość rączki jest w porządku, jedyne do czego mogę się tutaj przyczepić to to, że mógłby być trochę węższy tuż przed skuwką, zgrubienie w tym miejscu trochę mi przeszkadza.





Włosie jest miękkie, nie drapie, dobrze łapie cień.
Kształt stożka pozwala dokładnie rozprowadzić cień bazowy na całej powiece, łącznie z wewnętrznym kącikiem, można nim również dotrzeć do załamania powieki.

Podczas użytkowania, nie zauważyłam wypadającego włosia.

Przyzwoity pędzelek, za dobrą cenę. Szkoda że z pojedynczych pędzelków Ecotools, nie ma większego wyboru, chętnie skusiłabym się inne pędzelki do cieni.

Wcześniej pojawiła się recenzja średniego w moim odczuciu zestawu pędzli Ecotools 1206,  teraz moje ręce sięgają już tylko po pojedyncze pędzelki.


Pokażę może pędzelek 1203(u dołu) i pędzelek do cieni z zestawu 1206(góra)



Włosie zupełnie różne, 1203 jest miękki i puchaty, idealny do nakładania cienia bazowego, natomiast ten z zestawu 1206, włosiem przypomina mi pędzelki do korektora, nie lubię tego rodzaju zwartego włosia. Pędzelek z zestawu ma bardziej smukłą rączkę, taką widziałabym chętnie w 1203.

W moim przypadku lepiej sprawdza się pędzelek o miękkim włosiu, puchaty, dobrze nabiera i oddaje cień na powiekę. Lepiej pokrywa kolorem, łatwiej nim robić poprawki, nie tworzy smug, stąd 1203 mam ciągle w użyciu, a pędzelek z zestawu nie może znaleźć zastosowania.

EcoTools 1203 to jeden z lepszych pędzelków do cieni dostępnych w drogeriach.

sobota, 30 marca 2013

Estee Lauder, Pure White Linen Light Breeze edp

Męczę ostatnio miniaturę Estee Lauder, Pure White Linen Light Breeze, o ile cenię Estee Lauder za kolorówkę (podkład, puder), tak ten zapach, to jakieś nieporozumienie.

Nuty brzmią dość optymistycznie, świeżo i radośnie:
Nuty zapachowe:
nuta głowy: herbata Darjeeling , bergamotka, skórka pomarańczy, biały grejpfrut, wodnisty kumkwat
nuta serca: płatki żółtej frezji, osmanthus, kwiaty lipy, płatki róży
nuta bazy: drewno tekowe, drzewo cedrowe, akord cielisty, miód akacjowy 




Nuty, nutami, a odbiór zapachu to zupełnie inna historia.
Owszem jest to kompozycja świeża, jednak bez żadnej nuty przewodniej, charakteru i wyrazu. Rozwodniona świeżość owocowo-kwiatowa, bez wyraźnie wyczuwalnych ciekawych nut, a przecież skórka pomarańczy i biały grejpfrut  powinny tryskać owocowym optymizmem.
Lipa, frezja, płatki róży, utonęły, rozmyły się w nadmiarze nijakości.

Zapach rozgniecionych łodyg, rozwodniony, trawiasty, nie tego szukam, nie to cenię i wielbię.
Duże i otwarte na wiele zapachów jest moje serce, jednak zarówno w kategorii świeżej, owocowej, czy kwiatowej mam innych ulubieńców. Nadmiar zadziałał tutaj na niekorzyść.

Jak na edp trwałość zasmuca, po 2 godzinach nie ma po nim śladu, jednak tutaj to wybawienie.

Opakowanie przyciąga optymistyczną zielenią, poręczne, urocze - zwłaszcza w pojemności miniatury.

Wiosno przyjdź! z naturalną świeżością poranka, zapachem zieleni, kwiatów...

piątek, 29 marca 2013

Garść promocyjnych zakupów



Znów zakupy, ale drobne, większość w promocji, to słowo działa na mnie jak magnes.
Lubię przeglądać gazetki, ulotki promocyjne, przeanalizuję i zawsze na coś zrobię sobie ochotę.


- Nail Tek, Renew (Oliwka do skórek paznokci)





Hebe, do którego często mi nie po drodze, bo mimo iż miasteczko małe, muszę przedrzeć się przez rynek, bo drogeria na drugim końcu. A w czasie przedświątecznych zakupów to nie lada wyzwanie.
Skusiłam się na zakup 2 w cenie 1 na produkty Nail Tek. Firmę lubię, używałam już kilku odżywek, teraz wybór padł na:
- Nail Tek, Renew (Oliwka do skórek paznokci)






- Nail Tek, 10-Speed, Polish Drying Drop. Wysuszacz, który ma pipetkę, wreszcie znalazłam jakiś zamiennik dla Inglota. Chociaż na kartoniku NailTek pokazany jest pędzelek, w środku jest butelka z  pipetką.


















































Drogeria Natura.

Maybelline Affinitone 09 Opal Rose.
W promocji 17,99zł.
Chciałam mieć jeszcze 03 który wpada bardziej w żółć, trafi on do mnie za jakiś czas.
09 Opal Rose jest dość jasnym kolorem, z różowym pigmentem.
Maybelline Affinitone 09 Opal Rose

Affinitone 08 Opal Rose, Healthy Mix 51



Moja ulubiona past Lacolut Aktiv, obecnie w promocji w Natura 8,99zł/75ml, promocją są objęte również inne warianty pasty.


Avene Cicalfate

Prezent urodzinowy Avene Cicalfate, już nie mój zakup, z którego ogromnie się cieszę.
Najbardziej trafiony prezent ostatnich lat.


































 Niekosmetycznie, za to wiosennie. Bukiet po lewej 130zł :(, 36zł po prawej.



























wtorek, 19 marca 2013

TAG Liebster Blog Award


Zostałam nominowana przez Ewkę do TAG Liebster Blog Award, za co ogromnie dziękuję.

Zabawa polega na udzieleniu odpowiedzi na zadanych 11 pytań.
 Następnie to my nominujemy 11 blogów, których liczba obserwatowów nie przekracza 200 osób i zadajemy im 11 wymyślonych przez siebie pytań.
Oczywiście informujemy ich o nominacji.

Zadane mi pytania:
1.Do jakiej piosenki masz sentyment?
Beyonce - Halo to chyba kawałek, który darzę największą sympatią, przypomina mi te lepsze, fajniejsze, zdecydowanie spokojniejsze w moim życiu chwile.

2. Co zawsze poprawia Ci humor?
Relaksująco działa na mnie spacer, chociaż 30 minutowy, on skutecznie poprawia mi humor. Natomiast jeśli pogoda nie dopisuje, krótkie ćwiczenia wyzwalają endorfiny.

3. Jak najchętniej spędzasz wolny czas?
Wolny czas to spacery, oraz pożeracz czasu - internet, długie chwile spędzam przed komputerem.

4. Jakie miejsce na świecie chciałabyś odwiedzić?
USA - zakupy, wszystkiego co oglądam na YT i wzdycham. Zobaczyć kawałek innego świata.

5. W co najchętniej się ubierasz?
Legginsy, wygodne nade wszystko, jednak rozleniwiają, bo zniosą każdy dodatkowy centymetr tu i ówdzie, jeansy wymagają większej samokontroli.

6. Czego najbardziej nie lubisz w ludziach?
Agresywności, takiej niepotrzebnej zupełnie. Niemiłych odzywek, warczenia na siebie, atakowania z byle powodu.

7. Co cenisz najbardziej w życiu?
Poczucie stabilizacji, zarówno zawodowej czy finansowej, to pozwala cieszyć się życiem, rozwijać skrzydła, oddychać pełną piersią.

8. Kto jest/był twoim idolem?
Chyba nie było i nie ma takiej osoby.

9. Ulubiony kolor?
Od kilku lat fiolet, od głębokiej śliwki, po delikatny odcień lila.

10. Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia?
Oj nie, zdecydowanie nie. Pierwsze co widzimy to pozę, maskę, jaką większość z nas przybiera.

11. Na co w swojej codziennej pielęgnacji zwracasz największą uwagę?
Obecnie jest to nawilżanie, po badaniu skóry, gdzie wyszło tragiczne nawilżenie i alarmujące natłuszczenie, przykładam się solidnie do tego  by krem rano i wieczorem sumiennie nałożyć.




Moje pytania do Was:
1. Macie możliwość otrzymania bonu o wartości 200zł, jaką drogerię/perfumerię wybierasz?
2. Ulubiony zabieg w gabinecie kosmetycznym?
3. Ulubiony napój (kawa, herbata... i ich marki)
4. Wymarzona praca.
5. Wyśniony makijaż i perfumy na ślub.
6. Nie położę się spać bez...
7. Denerwujące zwroty, powiedzenia.
8. Ulubione wpisy blogowe (rodzaj: denko/ulubieńcy, zakupy, recenzje) i te najmniej lubiane
9. Czym robisz zdjęcia (aparat, ewentualnie dodatkowo obiektywy)
10. Obecnie oszczędzam na...
11. Statystyki blogowe: najczęściej czytany wpis na Twoim blogu, najczęściej wyszukiwane słowo kluczowe na Twoim blogu


Nominuję:
http://kosmetyczka-odety.blogspot.com/
http://dobry-krem.blogspot.com/
http://beautystarlet.blogspot.com/
http://kobiecagracja.blogspot.com/
http://paukosmetycznie.blogspot.com/
http://walkaodoskonalosc.blogspot.com/
http://mooonipopracy.blogspot.com/
http://rogaczki-kosmetyczne.blogspot.com/
http://kamila1987.blogspot.com/
http://waniliailawenda.blogspot.com/
http://elamaluje.blogspot.com/

poniedziałek, 18 marca 2013

Bourjois, Smoky Eyes

W związku z poszerzającą się kolekcją cieni  Effet Lumiere, Pastel Paupieres od Bourjois, postanowiłam z poprzedniego zbiorczego wpisu odciąć część o Smoky Eyes, które posiadam w wersji testerowej. Dzięki temu poprzedni wpis nie będzie tak przeładowany grafiką i będzie miał pole do rozwoju, muszę tam bowiem zrobić niewielką aktualizację :)
W przypadku Bourjois, Smoky Eyes nie jest to taki zachwyt, jak przy Bourjois, Effet Lumiere.
Cienie są bardziej kremowe, sporo trzeba się namachać, natrzeć pędzlem po cieniu, aby nabrać trochę koloru, mając już na pędzlu cień, znów upierdliwe wklepywanie go w powiekę, bo w ich przypadku nie wystarczy omieść pędzlem powiekę, aby pokryć ją kolorem, tutaj trzeba dociskać pędzel, a i tak bardzo mało koloru mamy na powiece. Jak już wystarczającą ilość razy powtórzymy tę czynności, mamy intensywny, błyszczący kolor, cienie pięknie się mienią, błyszczą, połyskują, choć nie ma tu ani grama brokatu. Jednak i tutaj minus, trzeba potem nieźle się pędzlem umachać, aby powieka była równomiernie owym cieniem pokryta, gdyż są miejsca gdzie cień "przykleił" się bardziej i są miejsca gdzie cienia jest bardzo mało, więc trzemy i machamy pędzlem zawzięcie.
Efekt jest naprawdę ekstra, choć wymaga wiele pracy i wysiłku, rewelacyjny na wieczór, choć ja testując je, malowałam się nimi do pracy. Poświęcając więcej czasu na ich aplikację uzyskujemy naprawdę ciekawy, intensywnie błyszczący makijaż oka, który u mnie spokojnie 9 godzin wytrzymuje w niezmienionym stanie.
Cienie z serii Smoky Eyes nie lubią się z innymi cieniami, o ile np. Effet Lumiere czy Pastel Paupieres, można spokojnie łączyć z innymi prasowanymi czy sypkimi cieniami, o podobnej konsystencji, czyli miałkimi, drobno zmielonymi, to Smoky Eyes nie pozwala nam użyć nic innego, do tego cienie się osypują, a ze względu na rodzaj cieni, trudno wacikiem nasączonym micelem zmyć je z policzków, gdyż najzwyczajniej w świecie się mażą.

Bourjois, Smoky Eyes

Posiadam kolory:
01 Gris Dandy
02 Or Baroque

05 Rose Vintage
06 Violet Romantic





 I pojedynczo:
Bourjois, Smoky Eyes, 01 Gris Dandy
Bourjois, Smoky Eyes, 01 Gris Dandy



Bourjois, Smoky Eyes, 02 Or Baroque
Bourjois, Smoky Eyes, 02 Or Baroque



Bourjois, Smoky Eyes, 05 Rose Vintage
Bourjois, Smoky Eyes, 05 Rose Vintage


Bourjois, Smoky Eyes, 06 Violet Romantic
Bourjois, Smoky Eyes, 06 Violet Romantic


niedziela, 17 marca 2013

Drobne zakupy marcowe

Miało nie być zakupów, miał być ban na wydawanie pieniędzy, ale pieniądze szczęścia nie dają, dopiero zakupy.

Drobne bo drobne, ale jestem zadowolona.

Zalotka z Rossmana for your Beauty, promocyjna cena 5,99zł.


lakier Sally Hansen skład
 Zakup z Pepco, lakier Sally Hansen kolor Shiny Penny. 9,99zł



Na jednym ze stoisk w Polros w Rzgowie, trafiłam na wyprzedaż testerów, wszystko było po 5zł. Niestety z Bourjois nie było już róży :(. Było natomiast jeszcze sporo kosmetyków ArtDeco, Isa Dora, Pupa, Deborah, L'Oreal. Żałuję że wzięłam tylko tyle.


Drobne zakupy, a jaka radość. Cieszą mnie szczególnie zakupy po 5zł.

środa, 13 marca 2013

Eva Natura For Teens, Brzoskwiniowa pomadka pielęgnacyjna

Po wykończeniu Tisane w pomadce, sięgnęłam po następną, która czekała na swoją kolej na półce.
Padło na  Eva Natura For Teens, Brzoskwiniowa pomadka pielęgnacyjna, która zapuściła już korzenie w głębinach szafki.

Niechętnie do niej podchodziłam, okazuje się że kobieca intuicja mnie nie zawiodła.



Pomadka nie pielęgnuje, nie nawilża. Pokrywa jedynie usta szczelną warstwą klejącą. Nie jest to przyjemne uczucie.

Dość szybko znika z ust.

Zapach dla mnie chemiczny, trudno doszukać się tutaj słodkiej, soczystej brzoskwini.

Jedynie sama aplikacja nie przysparza trudności, pomadka gładkim pociągnięciem pokrywa powierzchnię ust.


Nie pozostawia na ustach ani koloru, ani różowej poświaty.







Jeśli ktoś ma większe problemy
z ustami, spierzchnięcie, wysuszenie, to niestety ta pomadka już na starcie przegrywa.
Nie ma co oczekiwać, iż pomoże w walce z problemami.

Na noc nakładam masło shea L'Occitane, jedynie poza domem używam Eva natura for Teens.
Dzięki L'Occitane moje usta są w dobrej kondycji, więc myślę że jakoś zużyję pomadkę brzoskwiniową.

Na pewno nie pojawi się u mnie ponownie. Strata pieniędzy, nie warto.

wtorek, 12 marca 2013

Original Source - Orange Oil and Ginger Bath Foam

 Original Source - Orange Oil and Ginger Bath Foam - Płyn-piana do kąpieli Olejek pomarańczowy z imbirem.
Opakowanie zbliża się ku końcowi, mogę więc dokładnie zrecenzować produkt.
Nie jest to moje pierwsze spotkanie z tą marką, miałam wcześniej żele, owszem ciekawe, ale nie trafiałam z zapachami, a mój nos lubi być rozpieszczany. Na mojej półce był:
- Dragon Fruit & Capsicum Shower Gel ( żel pod prysznic z owocem pitaja i papryką) - co i rusz oglądałam opakowanie, czy to aby nie produkt typowo dla mężczyzn, zapach unisex, ale z wyraźnymi męskimi akcentami.
- Lime Shower Gel (Żel pod prysznic z limonką) - tutaj już z zapachem lepiej, ale trochę zbyt cierpki, jednak zużyłam 2 opakowania w sezonie letnim.
Na swoją kolej czeka jeszcze kilka, może trafię z zapachem.

Original Source - Orange Oil and Ginger Bath Foam




Przejdźmy do rzeczy. Płyn do kąpieli 500ml, o kuszącym pomarańczowym kolorze, dumnie nazwany Orange Oil and Ginger. Zapowiada się wspaniale.

Gęsta konsystencja, co przy płynach jest raczej rzadkością, do tej pory spotykałam się z bardziej lejącymi formami.
Poręczne, wygodne opakowanie.

Zapach nie jest odświeżającą, soczystą pomarańczą, imbir odpiera atak owoców, przez co zapach jest stonowany, esencjonalny, przyprawowy.

Niestety zapach towarzyszy mi tylko podczas wlewania do wanny i pierwsze 3 minuty kąpieli, następnie ulatuje bezpowrotnie. Szkoda.
Może gdybym wlała 1/3 opakowania jednorazowo, efekt zapachowy byłby bardziej wyraźny i trwały.

Stale wlewana ilość, która wydaje się być odpowiednia dla tego rodzaju kosmetyku, wystarcza by utworzyć gęstą pianę, natomiast ilość piany nie idzie w parze z zapachem.

Przy płynach Fenjal, jeszcze długo po kąpieli w łazience utrzymuje się zapach kosmetyku, a zawsze wlewam tyle samo.
















Original Source - Orange Oil and Ginger Bath Foam



Chciałabym cieszyć się zapachem podczas kąpieli, relaksować upajając się aromatem.
Niestety nie było mi dane.
Żele z tej firmy bardziej dbają o nos ;)


W kolejce czeka jej czekoladowy brat, zobaczymy jak się spisze.


Zużyję do końca pomarańczę z imbirem, ale powtórki nie będzie.


poniedziałek, 11 marca 2013

Nowe marcowe nabytki

W ostatnim czasie pojawiło się u mnie kilka nowych nabytków, jest część kosmetyczna i nie tylko.
Większość zakupów przemyślanych i zaplanowanych. Ubolewam że nic z ciuchów nie przybywa, a jeśli o to chodzi, to niestety mam ogromne braki.

Wspieramy Polskich producentów obuwia. :)
kozaki "JUMA"




Pierwszy zakup to kozaki, poprzednie już nie nadawały się, by dotrwać z nimi do końca zimy. Nowe są eksploatowane od dnia zakupu, czyli ponad tydzień, stąd ich nieidealny już wygląd (załamania skóry).

Cena wyjściowa 329,99zł, mnie udało się kupić za 199,99zł.  Takie obniżki to ja lubię.




























Wiosna idzie, choć patrząc za okno tego nie widać.
W Busku Zdroju na ul. Partyzantów otwarto nowy sklep obuwniczy, weszłam z ciekawości, a wyszłam z butami. Chodziły za mną od roku. Klasyczne, skórzane balerinki - firma Maciejka (ten sam model występuje z białym, bądź czarnym wnętrzem buta.
Balerinki "Maciejka"
 Cena 139,99zł - niestety promocji brak, ale cieszę się że wreszcie je mam. Buty których nie czujesz na nogach.


Czas na bieliznę. W planach była bardotka, udało mi się znaleźć akurat wymarzone ecru. Tylko bardotka i dół do niej, pochodzą z nowej kolekcji, reszta wyprzedażowa.
Bielizna Esotiq
Bardotka 109zł + dół około 45zł
Róż + grafit 47,5zł + 22zł
Fiolet 25,2zł :) + 20zł
13zł szare i ok. 20 zł ecru.


Żel i scrub Esotiq


Pozostając w Esotiq, wybrałam 2 kosmetyki.

Żel pod prysznic 39zł i scrub 49zł.

Mają intensywny zapach, zobaczymy jak będzie nam się współpracować.































W Kauflandzie zatrzymałam się przy regale, wszystko po 5zł, mój wzrok przyciągnęły mini szufladki. Wzięłam jedną, choć nie wiem jeszcze co będę w niej trzymać i gdzie ją ustawię. Tym problemem zajmę się później. Wybrałam kolor różowy, był jeszcze niebieski.
Kaufland 5zł


Już nie zakup, ale zostałam wybrana do testów  Wella na wizażu.  Z wysyłką paczki wstrzelili się idealnie, dziś zużyję swój szampon, a obecnej odżywki zostało na 3 użycia.
Wella ProSeries

Wyszedł trochę taki misz masz, kosmetyków niewiele, ale sama nie wiem czego mi jeszcze potrzeba.

Mam zniżkę do sklepu dax cosmetics - 50% i gratis wysyłka, planuję kupić bazę pod cienie, bo moja Lumene właśnie się kończy, a przy tak niskiej cenie mogę spróbować Cashmere. Odwlekam zamówienie, bo zastanawiam się co jeszcze mogę tam kupić :)

środa, 6 marca 2013

Pierre Rene Professional - pędzelki 03 i 10

Dziś chciałam pokazać Wam dwa pędzelki, które są już ze mną od jakiegoś czasu. Nie spotykam się z nimi ani w blogowych wpisach, ani w filmach na YouTube, a ze względu na jakość i cenę warto się nimi zainteresować.
Firma Pierre Rene jest zapewne wszystkim znana, ich lakiery, pomadki, podkłady, kredki, goszczą w naszych kosmetyczkach.
Pierre Rene Professional 03 i 10




Pędzelki przychodzą zapakowane w przezroczyste etui, dzięki czemu zyskujemy dla nich odpowiednie miejsce w czasie podróży.
Jest również ulotka, zawierająca opis i zdjęcie pozostałych pędzli z oferty, co jest świetną zachętą, nawet Sephora takowych nie dołącza, a może powinna.


Posiadam dwa nr. 03(od lewej) i 10





Pierre Rene Professional - rozpiska pędzli













Pędzel nr 03, wykonany z włosia sobola, największy z gamy pędzli Pierre Rene do aplikacji cieni. Włosie jest dość zwarte, sztywne, ale nadal dość plastyczne i miękkie, by przypaść do gustu mnie, wielbicielce miękkich, puchatych pędzli. Świetnie sprawdza się do aplikacji cienia bazowego na całą powiekę. Nakładanie nim cienia jest łatwe, nie przysparza żadnych problemów, kształt pozwala dotrzeć w kąciki. 
Włosie nie wypada, rączka wygodna.
Cena: 19,49zł

Pierre Rene Professional 03




Pędzel nr 10, czarny  włos kucyka, to typowa kulka. Miękkie włosie ułatwia dotarcie w załamanie powieki, świetnie nadaje się nie tylko do nałożenia tam cienia, ale i jego roztarcia. Mój ulubieniec w ostatnim czasie. Włosie nie wypada, nie drapie. Rewelacja.

Pierre Rene Professional 10


Jedyny minus, brak numeracji na pędzlu.

piątek, 1 marca 2013

Projekt denko - luty 2013r

Rozkręcam się z wykańczaniem kosmetyków.
Pełna mobilizacja, czytam denka na blogach, oglądam na YouTube. Chcę wykończyć to co posiadam, żeby zwolnić miejsce na półkach, nie przegapić dat ważności.
Wrzucając fotki zużytych opakowań,  będę starała się też zamieszczać zdjęcie składu, być może komuś się przyda.

Denko obejmuje nie tylko kosmetyki, ale i suplementy.

Wykończyłam Slimitin Aqua, wypiłam cały zestaw saszetek(wyrzuciłam opakowanie) i zabrałam się z witaminy dla kobiet.
Kończę jedne witaminy/kapsułki i zaczynam inne, zazwyczaj mają inny skład, inne działanie, a mnie na półkach ubywa, co mnie ogromnie cieszy.

denko luty 2013r

W tym miesiącu denko przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Próbki, miniaturki - najwyższy czas się za nie zabrać. Same się nie zużyją, a starczają na tak krótko, że co chwilę coś lądowało w torbie denkowej.



Produkty do mycia i demakijażu twarzy.


- Ziaja Pro. Peeling z mikrogranulkami. Bardzo mocny. To moje drugie opakowanie. Dość silny zdzierak, którego używam od czasu do czasu, mieszając na ręce z żelem do mycia twarzy by otrzymać oczekiwany skutek, bez podrażnienia i uszkodzenia naskórka.
Ziaja Pro. Peeling z mikrogranulkami. Bardzo mocny

- Lirene, Pielęgnacja Oczyszczająca. Żel nawilżający do mycia twarzy. Wyciąg z lipy, gliceryna.
Żel który gości u mnie od wielu lat, zużyte opakowania trzeba by liczyć w dziesiątkach. Nie wysusza, ładnie, delikatnie pachnie.
Lirene, Pielęgnacja Oczyszczająca. Żel nawilżający do mycia twarzy. Wyciąg z lipy, gliceryna.

- Vichy, Purete Thermale, Preparat do demakijażu 3 w 1. Bez rewelacji, podszczypuje, zużyłam go tylko przy płatkach peelingujących, które potrzebują poślizgu.
Vichy, Purete Thermale, Preparat do demakijażu 3 w 1

Ava, Bio Rokitnik, Płyn micelarny. Nigdy więcej, zmęczyłam go doświadczając pieczenia, szczypania, podrażnienia. Oczy, twarz płonęły żywym ogniem. Szkoda mi maltretować skóry takim kosmetykiem.
Ava, Bio Rokitnik, Płyn micelarny.


Pielęgnacja twarzy:

- Miniaturka Avene Cicalfate - wyciśnięta do ostatniej kropli. Uwielbiam, ubóstwiam, polecam po stokroć.
- Żywa ziemia wulkaniczna. Fajny kosmetyk, zwęża pory, pozostawia skórę napiętą, ale nie przesuszoną.
- Bioderma Matricium. Kilkanaście ampułek, muszę przyznać że podczas stosowania poprawił się stan skóry, jednak teraz efekt zniknął.
- Malwa. Peeling Enzymatyczny. Bardzo przyzwoity produkt. Wyczekał się na swoją kolej, a sprawdził się dość dobrze.
- Tisane Balsam do ust w formie pomadki. Wydłubałam wszystko co się dało. Bardzo dużo produktu schowane jest za plastikowym opakowaniem. Dobry produkt, ale wydaje mi się że balsamy w formie pomadek nie są już tak skuteczne jak słoiczkowe wersje.
- Alantan Krem ochronny z witaminą A. Lek na przesuszenia, suche skórki/placki, ratunek dla dłoni, łokci i ust. Zawsze w domu jest opakowanie której z wersji Alantan.


Makijaż:

- Celia. Maskara Maksymalnie wydłużająca rzęsy. Tusz był rewelacyjny przez 3 tygodnie. Świetnie rozdzielał, podkreślał rzęsy, miał dość głęboki odcień czerni. Niestety później zrobił się suchy, osypywał się, kruszył, sklejał rzęsy. Dla mnie to zbyt krótko, w 3 tygodnie nie jestem w stanie zużyć tuszu.
Minerały, podejście pierwsze. Kiedyś kupiłam na Allegro zestaw próbek różnych minerałów. Teraz przyszła na nie pora.
- Lily Lolo Podkład Mineralny to rewelacja. Już wiem że chcę więcej. Candy Cane wydawał mi się o ćwierć tonu za jasny, Warm Peach idealny, Barely Buff przy nakładaniu trochę za ciemny, ale po kilkunastu minutach świetnie się stapiał. Decydując się na pełnowymiarowe opakowanie, chciałabym pewnie jeszcze wypróbować kolejne próbki, by być w 100% przekonaną do koloru. Podkład jest niewidoczny na twarzy, szybka aplikacja to przyjemność, nie czuję go na twarzy, do tego stopnia że raz poszłam się kąpać zapominając że jestem umalowana. Naturalny efekt, przy dość zadowalającym kryciu.
- Lily Lolo Róż mineralny, Doll Face tutaj przy tym kolorze jestem na NIE, wolałabym matowe wykończenie.


Zapachy, w formie odlewek i próbek, większość z wymian na wizazu:

- B. Banani Time to Play. Przyjemny, ale nie na tyle by płacić za niego, jako za unikat, tak ogromne kwoty na Allegro.
- próbka Shiseido Feminite du Bois. Mam pełnowymiarowy flakon, zapach grzechu wart. Intymny, kobiecy, seksowny z pazurem. Korzenny, wibrujący, doprawiony zadziornością.
- Fendi. Theorema Esprit d'ete. Lżejsza, delikatnie doprawiona cytrusami Theorema.
- RL Safari. Zmęczyliśmy się oboje w swoim towarzystwie. Za dużo kwiatu pomarańczy, tuberozy. Nie moje klimaty.
- Ch. Dior Addict. Podchodzę do tego zapachu i z zachwytem i zmęczeniem. W ilości delikatnego jednego psiknięcia potrafi dumnie mi towarzyszyć, jednak wystarczy nie ten dzień, by ten jeden psik mnie zmęczył i doprowadził dusznością i ulepnością do bólu głowy.
- Salvatore Ferragamo Signorina - nie lubię tej formy próbek. Zapach przyjemny, ale bez zachwytów.


Pielęgnacja ciała

- Marion Ekspresowy Lifting. Maseczka na twarz wygładzająca. Zużyta na ręce i stopy, w tej formie rewelacja, wygładza, napina skórę.
- Luksja. Fruity mydło w płynie jabłko. Bez szału, nie jest za gęste, a zapach trochę za słaby.
- Palmolive Sublime Purity. Mydło zawiera drobinki, które świetnie myją. Super zapach, wrócę do niego z wielką przyjemnoscią.
- Greenland Peeling solny. Recenzja
- Sephora, kostki musujące, kapsułka. Recenzja
- Isana Rasier Gel. Sensitiv. Rewelacyjny kosmetyk, kupuję zawsze w promocji na zapas kilka sztuk. Zużyłam ich już kilkadziesiąt.
- próbki Avene Eluage, Tolerance Extreme, LRP Effaclar duo, Thalgo Collagen Cream - zużyłam na dekolt i plecy. Znacznie poprawił się stan tych partii, od kiedy używam kosmetyków przeznaczonych do twarzy, a nie typowych balsamów do ciała. Skóra w tych miejscach też boryka się z zapchanymi porami, krostkami, rozszerzonymi porami, więc lepiej sprawdza się krem do twarzy.
Avene Eluage Creme

- Lirene Odświeżenie Lactima. Żel do higieny intymnej. Jestem z niego zadowolona, odświeża, nie podrażnia, wydajny, wygodne opakowanie, czego chcieć więcej?
Lirene Odświeżenie Lactima. Żel do higieny intymnej


Zakrętki wrzucone do pudełka, kartoniki też mają swoje miejsce.
Zabieram się za dalszą walkę.