czwartek, 29 sierpnia 2013

Colgate. Max White One - pasta wybielająca

Mam swoją ulubioną pastę, jestem wierna Lacalut Activ, jednak ostatnio błądzę i testuję wszystkie inne, jakie wpadną mi w oko.
Stwierdziłam że choć lekkie wybielenie bardzo by mi się przydało, sięgnęłam więc po Colgate, Max White One. Są dostępne 3 wersje owej pasty, ja mam chyba klasyczną.


Smak i gęstość pasty jest jak najbardziej w porządku, daje uczucie odświeżenia i jako takiego oczyszczenia. Ot zwyczajna pasta.

Natomiast nie zauważyłam jakiegokolwiek wybielenia, nawet pół tonu, nawet ociupinkę, nic a nic.
Mało tego, pasta uwrażliwiła niektóre moje zęby, podczas mycia odczuwam przeszywający ból w kilku zębach, ból ten nie występuje przy spożywaniu zimnych, kwaśnych czy jakichkolwiek innych posiłków.

Początkowo myślałam że to kwestia szczoteczki, zmieniłam ją na Super Soft, jednak nadal było to samo, sięgnęłam więc po pastę Lacalut i jak ręką odjął, nie ma bólu, nie ma dyskomfortu, a jest wreszcie porządne oczyszczenie.

Nie polecam tym którzy oczekują wybielenia, czy chociaż dokładnego oczyszczenia.
Będę omijać ją szerokim łukiem.

W nocy postaram się wrzucić skompletowaną wyjazdową kosmetyczkę, o 2 wyjeżdzam, a kolejne wpisy już po powrocie i mam nadzieję że będą to owocne zakupy z DM.

środa, 28 sierpnia 2013

Garść nowych dobroci na moich półkach

Dziś szybki post z nowościami w mych skromnych progach.


Udało mi się w okazyjnej cenie upolować dwupak Sensibio H2O Bioderma, za 2 x 500ml - 49,99zł ubolewam że była to ostatnia sztuka, bo zapewne wzięłabym więcej.
Mimo że mam spory zapas miceli, to ten ma tak długą datę że się nie zmarnuje.



Perełki z Avene, firma którą lubię nade wszystko. Micel i tonik. Płynu micelarnego Avene zużyłam już w swoim życiu nie jedno opakowanie.





Dostałam również pędzelki Donegal, szału nie ma, ale wykorzystam.
Znajdę im jakieś zastosowanie.

Jako gratis do dużych zakupów dostałam odżywkę do paznokci L'Oreal, jestem jej bardzo ciekawa.
 


Zestaw Farmona Nivelazione. Sól bardzo polubiłam.



Kolejne zakupy już w DM, planuję w ten weekend napad na kilka DM-ów.
W planach na pewno jajeczko Ebelin, a może dwa, reszta chciejstw bliżej nieokreślona.

Jutro postaram się wrzucić moją wyjazdową kosmetyczkę.
A w piątek w nocy ruszam, DM-y Słowacji, Austrii i Czech miejcie się na baczności.

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Sonia Rykiel, Belle en Rykiel EDP

Sonia Rykiel, Belle en Rykiel EDP, jest w mojej kolekcji od kilku lat, niedawno odświeżyłam naszą znajomość, więc i Wam chciałam ją bliżej zaprezentować.



Nuty zapachowe:
Nuta głowy - soczysta mandarynka, czerwona porzeczka, kwiat lawendy
Nuta serca - peruwiański heliotrop, kwiaty kawy, kadzidło
Nuta bazy - paczula, ambra, drzewo mahoniowe, wanilia.


Woda perfumowana zamknięta w uroczym flakonie, o zwartej, prostej bryle. Złoci się ciecz w jego wnętrzu.

Jest to zapach wielowymiarowy, na wskroś jednak kobiecy, wytwornie słodki, ciepły i otulający. 


Czując go widzę kobietę o pięknym sercu, otwartym, troskliwym, szczerym i czystym.


Lawenda nie dominuje w tej kompozycji, kadzidło nie wybija się na pierwszy plan, mam wrażenie że całość współgra ze sobą, nie ma tu zgrzytów, rywalizacji. 


Nasuwa mi się skojarzenie z bursztynem, złocistym, nieodgadnionym, spójnym i spokojnym w swej głębi.



Z pewnością czuję ambrę, jest i ciepła wanilia, całość nie przytłacza, nie jest lepka, a raczej wytworna i pełna gracji.

Trwałość zapachu na mojej skórze to około 3 godziny. 


Klasyka, z odrobiną ciepłej słodyczy.


Znacie ten zapach?

Jakie są Wasze typy na nadchodzącą jesień?


sobota, 17 sierpnia 2013

Zakupy Hebe + tusz Avon

Witam.

Dziś szybki wpis z zakupami.


Dostałam na maila bon o wartości 10zł, do wykorzystania przy zakupach od 45zł w Hebe.
Żal byłoby nie skorzystać, zawsze łasa jestem na takie okazje.

Niby wszystkiego mam pod dostatkiem, ale lubię testować nowości.


- Eveline Miękkie i zadbane skórki, to preparat o który często pytały klientki, a który dość długo się nie pojawiał. Jak tylko zobaczyłam przy kasie panią z tym oto cudem, nie mogłam wytrzymać do końca zmiany. Wiedziałam że musi być mój. Cena 9,99zł
- Essence, chciałam wypróbować jako top na czerwone lakiery, zobaczę jak się sprawdzi. 6,99zł o ile mnie pamięć nie myli
- Missiu, początkowo jakoś nie interesowały mnie te bransoletki, ale Anita (tak Żaba, to o Tobie) skusiła mnie, mając je kiedyś na ręce. Mam więc pierwszą, może nie ostatnią. Może skuszę się na kolejną, zanim promocja 15,99zł się skończy.
- Bransoletka z kwiatkiem :) fajnie wygląda do zielonych paznokci, kiedyś chciałam kolczyki z takimi kwiatami, jednak mam fazę na bransoletki, więc jest kwiat na ręce. - 9,99zł




Dostałam też tusz Avon. Jakoś niezbyt mnie zachęca ta forma aplikacji, nie wiem też czemu reklamują ją, że jako pierwsi mają taką szczoteczkę. W szafie Misslyn, od dłuższego czasu jest taka szczoteczka, co prawda solo, nie w połączeniu z tuszem,  ale ta sama forma.


Kliknął się też róż Bourjois nr 17 :) który niebawem dołączy w formie swatcha do zbiorczego postu.
Jakoś umknął przed blaskiem fleszy :)


Życzę udanego weekendu.
A może i udanych zakupów ...

środa, 14 sierpnia 2013

Eva Natura, Herbal Garden, Tonik do twarzy. Ekstrakt z czerwonej koniczyny

Tonik o którym ostatnio było głośno w blogosferze, a do zachwytów nad którym i ja muszę się przyłączyć.







Eva Natura, Herbal Garden, Tonik do twarzy. Pielęgnacyjny, bezalkoholowy. Ekstrakt z czerwonej koniczyny zaskoczył mnie swoją łagodnością i ceną.

Kosmetyk zamknięty w wygodnym, poręcznym opakowaniu. Otwór jest odpowiedni do tego rodzaju kosmetyku, nie wylewa się go zbyt dużo. Sam tonik ma przyjemny zapach, który na skórze nie jest już wyczuwalny.

Świetnie koi skórę, niweluje ściągnięcie po myciu, nie pozostawiając przy tym lepkiej warstwy. Skóra wprost go chłonie, a ja czuję różnicę. Bywają dni, kiedy w pośpiechu zaraz po umyciu nie sięgnę po tonik i szybko muszę swoje niedopatrzenie nadrobić, bo skóra domaga się tonizowania.

Kosmetyk ten nie podrażnia, więc osoby z wrażliwą cerą nie powinny się go obawiać, jest bardzo delikatny, a przy tym super odświeża.

Cena niewielka, zaledwie kilka zł, dostępne w drogerii Rossmann, ten tonik zachęcił mnie do zapoznania się z innymi kosmetykami tej firmy.


Świetny produkt za niewielką cenę, czego więcej oczekiwać od toniku?
Ten spełnia wszystkie moje oczekiwania.

Skład: Eva Natura, Herbal Garden, Tonik do twarzy. Ekstrakt z czerwonej koniczyny


Jakiego toniku obecnie używacie? Jesteście zadowolone, czy nadal szukacie swojego ideału?

wtorek, 13 sierpnia 2013

Max Mara, Silk Touch EDT, przyjemna cierpka gorycz

Ostatnie upały mnie wykańczały, temperatury powyżej 30 stopni, są dla mnie nie do wytrzymania.
Najchętniej unikałabym jakiegokolwiek wysiłku, siedziałabym i pachniała, ale przy tak morderczych upałach, wybór zapachu to nie lada wyzwanie.
Ja mam swój orzeźwiająco-mroźny typ.

Jest nim Max Mara Silk Touch, zapach mało popularny, a jakże przyjemny.


Nuty zapachowe:
nuta głowy: berberys,kwiat wiśni
nuta serca: kwiaty drzewa jedwabnego,jaśmin
nuta bazy: drzewo cedrowe, piżmo


 Nuty brzmią ciekawie, no może poza jaśminem, który często w perfumach bywa duszący.

Jednak to co w teorii, nijak ma się do tego, co mój nos wyczuwa.
Ja odbieram go zupełnie inaczej, widzę go jako świeżo wyciśnięty, cierpki sok z pokrzywy, z dodatkiem zieleni traw, jak świeżo rozgniecione łodygi polnych kwiatów. Mocno zroszone chłodem.

Zapach orzeźwiający, pobudzający do życia i działania, pełna radość kontaktu z naturą.

Na mojej skórze utrzymuje się około 3-4 godziny, więc jak na edt to całkiem nieźle.

Mogłabym się doczepić do flakonu, kolor nijak ma się do zapachu, sugeruje raczej landrynkową słodycz, a sam kształt jest niestabilny, przez co ustawianie go w rzędzie z innymi zapachami, może skutkować efektem domina.

Jeśli pachnieć czymkolwiek przy tak męczących upałach, to tylko Max Mara Silk Touch, mam jeszcze jednego faworyta tej marki, ale o nim innym razem. 

Ostatnio używam go nagminnie i nie wyobrażam sobie żaru lejącego się z nieba, bez jego wsparcia.


Jakich perfum używałyście podczas fali upałów? 
Czy może całkiem zrezygnowałyście z zapachów w tym czasie?

sobota, 10 sierpnia 2013

Corine de Farme, Świetlista cera, Krem rozświetlający, Długotrwałe nawilżenie 24h

Chciałam przedstawić Wam krem, który jest ze mną już jakiś czas. Używam go na dzień pod makijaż, jak również na noc, jeśli nie potrzebuję szczególnego odżywienia. Jednak na noc nakładam go na serum, żeby  uciszyć wyrzuty sumienia.



Krem zamknięty w wygodnym opakowaniu z pompką, szalenie cenię tak higieniczne rozwiązania. Pompka dozuje odpowiednią ilość produktu. Dzięki temu nie marnujemy kremu, jak czasem w przypadku tubek, czy słoiczków.


 Kartonik jest przeładowany informacjami.
Krem Corine de Farme, ma rozświetlać, wygładzać i odstresować, a przy tym jeszcze nawilżać na 24h.


Jak tu rozliczyć skuteczność kremu?

Rozświetlenie - szczerze powiedziawszy nie zauważyłam, chociaż nawet na to nie liczyłam i pewnie dobrze że go nie ma.

Wygładzenie - z tym też jakoś średnio.

Odstresowuje? - chyba tylko na zasadzie relaksującego zapachu kremu podczas aplikacji i zniwelowania ściągnięcia skóry.


Jednak sam krem, jest jak dla mnie wystarczający na dzień, pod makijaż. Zadziwiające, że tak dobrze mi się z nim obcuje, choć jak patrzę na skład, nie jestem zachwycona, jednak biorąc pod uwagę to, że krzywdy mi nie robi, a nawet dość dobrze współgra z makijażem, nie będę wieszać na nim psów (swoją drogą dziwne powiedzenie, aż wygooglałam z ciekawości skąd się wzięło).

Krem ma dość lekką konsystencję, która nie pozostawia odczuwanego na skórze filmu, do tego bardzo przyjemnie pachnie.

Szybko się wchłania, nawilża, nie powoduje w moim przypadku zapychania porów.
Podkład trzyma się na nim bardzo dobrze, nawet przy mojej mieszanej cerze.

Do tego cena około 12zł za 50ml zachęca, do kupienia np. w Hebe.

Ponoć krem przeciwzmarszczkowy tej marki zbiera pochlebne opinie, być może kiedyś po niego sięgnę z czystej ciekawości. Ten krem dostałam i zużywam z przyjemnością.


Skład, dla wnikliwych.


A Wy jakiego kremu używacie obecnie pod makijaż?


czwartek, 8 sierpnia 2013

Na zakupach byłam, co nieco tylko kupiłam

Wczoraj miałam wolne przedpołudnie i kilka rzeczy do załatwienia.
Poczta, odniesienie zakrętek do punktu zbiórki i rzecz jasna maraton po drogeriach.

 A oto co kupiłam:


Na jednym z blogów, moją uwagę zwrócił wpis zakupowy, a tam lakier Rimmel 60 Seconds w cenie 4,99zł w Rossmanie. Co pierwsze więc, zajrzałam do tej drogerii, kupiłam dwa odcienie różu :)
Mam z tej serii kilka lakierów, lubię za duży i wygodny pędzelek. Wybór kolorów był spory, tylko szkoda iż nie było próbnika kolorów, wtedy być może skusiłabym się na kolejny.


Naszło mnie na glitter topy, nie chciałam wydawać na nie dużo kasy, cena Sally Hansen 20zł za sztukę trochę mnie odstraszała. Wybrałam się do Natury, zajrzeć do szafy Essence.
Oba już testowałam i wiem że chcę więcej. Cena 7,99zł i 6,49zł.
Koszmarnie się je zmywa, ale róż, albo bordo będą jeszcze moje. :) Super efekt, pokażę Wam niebawem oba na paznokciach, pewnie będę mogła się do tego czasu pochwalić jeszcze jednym.


I ponownie Hebe:

Niedawno pokazywałam dwupak odżywek Nail Tek II jaki kupiłam niedawno, stwierdziłam że w cenie 26,99zł, żal byłoby nie kupić na zapas jeszcze jednego zestawu, tym razem padło na Xtra.
I infantylna trochę opaska z malutką kokardką w  cenie 5,99zł :) Urocza :)


Niby nic nie potrzebowałam, a znów popłynęłam.
A jak u Was? Na co warto zwrócić jeszcze uwagę, co Was skusiło w drogeriach?

środa, 7 sierpnia 2013

Yoskine, Mikrodermabrazja, Szafirowy Peeling Przeciwzmarszczkowy. Cera Normalna i Mieszana

Zbierałam się do tej recenzji już jakiś czas, niby wolne chwile w ciągu dnia zawsze się znajdą, ale jestem bardzo niezorganizowana jak widać. Nie wiem skąd mi się to wzięło ;)
Do tej pory byłam wierna  Ziaja Pro, Peeling z mikrogranulkami bardzo mocny w kwestii złuszczania martwego naskórka, z jednym zastrzeżeniem, mieszałam go każdorazowo z żelem do mycia twarzy, tak by oprócz pozbycia się martwego naskórka, mieć również efekt oczyszczenia skóry. Sam peeling zostawiał na mojej skórze jakąś dziwną warstwę, która powodowała dyskomfort i brak oczekiwanej świeżości.
Jednak ze względu na słabą dostępność i chęć wypróbowania czegoś nowego sięgnęłam po Yoskine. Zachęciły mnie recenzje, które pojawiały się lawinowo kilka miesięcy temu.



 Peeling znajduje się w niewielkiej tubie 75ml, dodatkowo opakowanej w kartonik. Mam tutaj zastrzeżenie co do zamknięcia, wygodniejsze byłoby typu klik, niż nakrętka, choć mam świadomość że pewnie nie wyglądałoby już tak efektownie.
Tuba jest miękka, dzięki czemu łatwo wyciskamy produkt.
Ma bardzo delikatny zapach, który nie drażni i nie męczy.

Peeling posiada mnóstwo drobinek, dość ostrych, które skutecznie usuwają martwy naskórek. Dla mojej mamy okazały się zbyt ostre i stosuje go mieszając z żelem do mycia twarzy. Dla mnie ilość i jakość drobinek jest zadowalająca. Skutecznie pozbywam się suchych skórek, twarz staje się gładka i miła w dotyku.
Po kilku pierwszych użyciach byłam tak zadowolona, że skusiłam się na kolejne opakowanie na zapas.



Efekt jest zadowalający, ale znając siebie po zużyciu tych dwóch opakowań ruszę na poszukiwania czegoś nowego. Jednak nie zmienia to faktu iż jest to produkt godny uwagi.

Yoskine, Mikrodermabrazja, Szafirowy Peeling Przeciwzmarszczkowy. Cera Normalna i Mieszana - skład


Jakich peelingów używacie? Jesteście zadowolone z efektów?

wtorek, 6 sierpnia 2013

Projekt denko - lipiec 2013r

Nie mogłam doczekać się tego wpisu, sama nie miałam świadomości że aż tyle tego się nazbierało.
Torba denkowa wisi w takim miejscu, iż nie jestem w stanie na bieżąco oceniać, czy dużo się w niej znajduje i każdorazowo jestem zaskoczona.
Delikatnie przeciągnęłam termin denka by ostatecznie uporać się z próbkami szamponów :)

Tak oto prezentuje się całość:


A teraz trochę bardziej szczegółowo pokażę z czym się żegnam, a czy na stałe? to napiszę poniżej.


Twarz, paznokcie, zapachy:

 - Bella Cotton, Płatki kosmetyczne, używam tych samych od lat, są dobre i bardzo je sobie chwalę, jednak teraz postanowiłam poznać inne i testuję Biedronkowe płatki, które również się sprawdzają. Nie wiem jak to się stało że zużyłam ich aż tyle w tym miesiącu :) Nie wykluczam że znów do nich powrócę.
- Missy, Tropikalny zmywacz do paznokci. Dobry, choć pewnie są i lepsze. Forma opakowania bardzo mi pasuje, teraz posiadam Golden Rose z pompką, która chlusta zmywaczem na prawo i lewo przez płatki, nawet nie wiedziałam że zmywacz potrafi tak szczypać, jeśli pryśnie na twarz. Utwierdziłam się w przekonaniu że klasyczne opakowania są najlepsze. Czy wrócę? Możliwe, choć chciałabym wypróbować inne.
- Virtual, Street Fashion Vinylmania - Pretty Woman 98. Mój ulubieniec, podobny kolor mam z Essie, ale chętnie i ten bym odkupiła. Uwielbiam takie kolory, zarówno na dłonie jak i stopy.
- IsaDora Wonder Nail Extra Long Lasting 182 Summer Red, bubel jakich mało, to że lakier się ściera, czy odpryskuje jestem w stanie zrozumieć, ale że ściera się zostawiając ślady na kartkach, szczególnie ważnych dokumentach, to tego nie umiem zaakceptować. Do tego odcień czerwieni niezbyt ciekawy.  Myślę że to patent dla nauczycielek, wszystko na czerwono podkreślać i przekreślać bez użycia długopisów ;)
- L'Occitane Shea Butter, lubię, nawet bardzo, szczególnie że smarując na usta resztkę mogę wcierać w suche skórki. Sprawdzał się rewelacyjnie, bardzo się polubiliśmy - recenzja
- Avene Cleanance - żel do mycia twarzy, super produkt, z pewnością pełnowymiarowe opakowanie się pojawi, jest wydajny i skutecznie oczyszcza twarz. Niewielka kropla wystarczy by umyć całą twarz bardzo dokładnie.
- Cetaphil - Łagodna emulsja do mycia - świetna do mycia pędzli, nic tak nie czyści i nie zmiękcza nawet drapiącego włosia, do twarzy mi się nie sprawdziła, nie domywa, tak jakbym tego chciała, nie zostawia uczucia świeżości.
- Stiefel, Physiogel, Cleanser, Hipoalergiczny żel, jestem na NIE, nawet do pędzli się nie nadaje. Mam jeszcze kilka próbek i sama nie wiem czy będę katować nim pędzle, no chyba że te mniej lubiane.
- Johnson&Johnson Clean&Clear Oil-Absorbing Sheets, dostępne poza granicami Polski niestety, a to świetny produkt, zużyłam już kilka opakowań. Kupię ponownie bez mrugnięcia okiem.
- Max Factor Masterpiece - tusz który miałam już kiedyś, tym razem kupiłam na Allegro mniejsze opakowanie i o dziwo wystarczył na bardzo długo, lubię takie małe szczoteczki. Powrócę do niego z pewnością.
- LilyLolo Flushed Róż mineralny, matowy więc fajny :)
- Lucy Minerals Light - świetnie stapia się ze skórą, pół tonu ciemniejszy i byłby idealny na lato, jednak na zimę super. Ładnie wyrównuje koloryt, kryje też całkiem przyzwoicie.
- ArtDeco 126 cień mono - nude idealny na co dzień, matowy, dobry i już :)
- Nina Ricci, Les Belles De Ricci, Liberty Fizz Women - recenzja
- próbki zapachów + próbki Bandi serum


Ciało, włosy itp:

 - Farmona, Herbal Care, Szampon Łopianowy, dobrze oczyszcza włosy, nie plącząc ich. Możliwe że kupię kiedyś całe opakowanie.
- Farmona, Radical, Szampon wzmacniający, plącze, trudno nim domyć długie włosy.
- Seboradin Maska przeciw wypadaniu włosów, zbyt mało jej by ocenić.
- Dove Repair Therapy, Intense Repair, szampony i odżywki w miniaturach, miałam ich więcej jakiś czas temu, dobre, ale szału nie ma.
- Wella Pro Serier Repair - do maski być może wrócę, jednak odżywka jest rzadka i nie zadowoliła moich włosów.
- Tołpa. Planet of Nature, Wygładzający Balsam Odżywczy do Ciała - fajny, ale tyle jest tego na rynku że pójdę szukać dalej swego ideału recenzja
- Tołpa, Eco Spa, Aksamitny krem-mus wygładzający pod prysznic i do kąpieli. Niczym szczególnym się nie wyróżniał, by sięgnąć po niego ponownie.
- Yves Rocher Jardins du Monde Owoc Granatu z Hiszpanii - no nie wiem skąd pochodzą te granaty które ja jadam i uwielbiam, ale ten zapach nijak ich nie przypomina, a na to liczyłam. Opakowanie kolejne mam, kupiłam w całkowitym zaćmieniu, nie pamiętając że już poprzednio go upolowałam, no nic zużyję, ale bez zachwytu.
- Dove Intimo Neutrocare, fajny, odświeża. Pewnie kupię ponownie, ale najpierw coś innego przetestuję.
- Aquafresh, Big Teeth, ależ to pachnie gumą balonową, że też dają to dzieciom, nie bojąc się że będą je pić hektolitrami, mnie samej było trudno się powstrzymać. Cóż że dla dzieci, mnie używało się przyjemnie ;)
- próbki, saszetki, których zużywanie bardzo mnie cieszy, akcja uwalniam szuflady, półki, komody, kontenerki :)



I tak dobrnęłam do końca. Mam nadzieję że Wy również.
W głośnikach płynie Bednarek "Cisza", na lewo rzucam zakrętki, na prawo puste opakowania, prosto do przyniesionego do pokoju kosza.
Cieszy mnie zużywanie próbek, które zalegały po kątach, uporałam się z saszetkami zawierającymi szampony, a to duży sukces.
Popłynęło też trochę z makijażu, a to nie lada wyczyn.

Lubię denka, uwielbiam, i tym samym pusta znów torba wraca do szafy.