To mój pierwszy kontakt z masłem shea w czystej postaci. Wszędzie głośno wychwalane, a mnie jakoś nie było po drodze.
L'Occitane bardzo lubię, pomyślałam że spróbuję i ten klasyczny, kultowy kosmetyk.
Małe pudełeczko 8ml kosztuje 29,9zł
Na początku zaskoczyła mnie twarda konsystencja, pierwsze użycia nie wróżyły dobrej współpracy, byłam rozczarowana i zawiedziona. Do tej pory, każdy kontakt z tą firmą był pozytywny, a tutaj takie nieporozumienie. Jednak przedwczesna była moja złość.
W momencie kiedy skończyłam Carmex w słoiczku, oraz Tisane w pomadce, sięgnęłam po kolejny zachomikowany w domu, balsam do ust - pomadkę brzoskwiniową Bella for Teens - porażka na całej linii, oblepia usta, a nie nawilża, nie odżywia - horror. Na domiar złego, akurat przypałętało się kolejne przeziębienie, więc skóra ust spierzchnięta, popękana, potrzebowała pomocy.
Wzięłam do ręki Shea Butter i już nie wypuściłam.
Wystarczy trochę popracować opuszkiem palca po powierzchni, by rozgrzać masło i ułatwić aplikację. Nałożony w odpowiedniej ilości, nie daje efektu białych ust, nie zbiera się w kącikach. Wystarczy niewielka ilość, by dokładnie pokryć usta, w mig niweluje uczucie ściągnięcia, koi spękane usta. Nie zjada się szybko, jest dość trwały na ustach, szczelnie je ochrania.
Należy uważać z ilością nakładanego kosmetyku, zbyt duża powoduje, że usta się kleją, co nie wygląda dobrze.
Ostatnio wędruje już ze mną wszędzie, stał się moim lekiem w sytuacjach kryzysowych.
Wydajność oceniam na szóstkę z plusem, przypuszczam że starczy mi na długie miesiące.
Ja się z masłem Shea nie lubię. Wyjątkowo mi nie służy.
OdpowiedzUsuń... a ja bardzo lubię masło Shea :)
OdpowiedzUsuńMnie w tej wersji odpowiada, czeka na mnie masło do ciała, zobaczymy jak przy większej powierzchni będzie się sprawdzać
OdpowiedzUsuńZastanawiam się nad nim, bardzo lubię kremy do rąk tej marki:)
OdpowiedzUsuńI ja jestem fanką ich kremów, te zapachy :)
OdpowiedzUsuń