Z pielęgnacją idzie mi całkiem nieźle, chciałabym by podobne efekty były z kolorówką, bądź chociaż raz w miesiącu, w każdym projekcie denko, coś z produktów do makijażu się pojawiło.
W styczniu dno osiągnęły:
- Aroma-Derm Rose-Garden tonik. Dość dobry tonik, jednak ze względu na małą pojemność i wysoką cenę, raczej powtórki nie będzie.
- Fenjal Vitalisierend - płyn do kąpieli. Już tęsknię, z pewnością pojawi się ponownie u mnie, pięknie pachnie, relaksuje, pobudza.
- L'Occitane, Immortelle, Baume des Yeux, Eye Balm.
- L'Occitane, Immortelle, Precious Cream
Zaczęłam ich używać jakiś czas temu, potem o nich zapomniałam, teraz zmobilizowałam się do ich wykończenia.
- BeBeauty, Face Expertiv. Calm Effect. Micelarny żel do mycia i demakijażu twarzy. Skóra sucha i wrażliwa. Kupiłam go dość dawno temu, w Biedronce oczywiście, kiedy był na niego ogromny boom. Leżał długo, na samym dnie szafki, obudziłam się niedawno, że chyba czas najwyższy się za niego zabrać, by data ważności nie umknęła. By szybciej się skończył, używałam go wieczorami, zarówno do mycia twarzy jak i ciała podczas kąpieli :). W obu tych funkcjach dobrze się spisał, nie wysuszył, nie podrażnił. Miał dość gęstą konsystencję, w porównaniu do innych żeli, ale dobrze się spłukiwał.
- Suhada, Face Wash, Papaya & Green Tea Extracts. Podobna historia, nasłuchałam się pozytywnych komentarzy, pobiegłam do Lidla, kupiłam i wrzuciłam na półkę. Zmobilizowana datą ważności używałam go zarówno do twarzy, jak i do ciała. Przyjemny zapach, dobrze oczyszcza skórę, niewygodne opakowanie z odkręcaną tubą jest minusem.
BeBeauty, Face Expertiv. Calm Effect. Micelarny żel do mycia i demakijażu twarzy. Skóra sucha i wrażliwa |
Suhada, Face Wash, Papaya & Green Tea Extracts |
- Sidha, Herbal Soap, Tulsi Neem. Mydło bardzo wysuszało skórę ciała, dobrze się pieniło, zapach też był w porządku, jednak skóra była po myciu ściągnięta i wysuszona na wiór. Już dawno nie używałam mydeł w kostce, po takich przejściach tym bardziej nie czuję się zachęcona, by sięgnąć po inne. Powtórki nie będzie.
Sidha, Herbal Soap, Tulsi Neem |
- Biały Jeleń, Mydło w płynie, Hipoalergiczne Premium. Klasyczny, ładny zapach, dobrze myje, jednak ma dziwną konsystencję, która powoduje że po wyciśnięciu, żel ciągnie się z aplikatora długą nitką, brudząc umywalkę. Wolę coś, co wycisnę na rękę i mogę szybko przejść do mycia, coś, co za dłonią nie zostawia długiej, klejącej nitki.
- Singal, White system. Pasta bez szału, niestety do Lacalut Activ jej daleko. Powtórki nie będzie
- La Roche Posay, Effaclar Duo. Postanowiłam przysiąść do posiadanych próbek, by poznać coś nowego, spróbować czegoś innego, a koniec końców, trochę ich wykorzystać. Padło na zachwalane Effaclar Duo, niestety twarz po nałożeniu kremu okropnie piekła, w kilka chwil skóra robiła się czerwona. Postanowiłam nakładać go na zanieczyszczoną skórę dekoltu i pleców, tym bardziej że naklejana na próbki z tyłu naklejka, z informacjami w języku polskim, rozmazywała tusz, więc tym bardziej wolałam nie nakładać go na twarz.
- Carmex. Uwielbiam wersję w słoiczku, na razie na stanie nie posiadam zapasu tej wersji, chcę wykorzystać posiadane pomadki, ale jeszcze nie raz sięgnę po Carmex
Kolejna mobilizacja, to wykańczanie odlewek perfum, część mam ze wspólnych zakupów rozbiórkowych z forum Perfumy na wizażu, część z wymian. Małe pojemności 5-12ml najczęściej.
- Comptoir Sud Pacifique, Amour de Cacao. Cudowny zapach kakaowego ciastka, nie za słodki, nie jest to ulepna słodycz, raczej przestrzenna, sypka, wibrująca. Z początku było mi żal używać, bo to mała ilość, a jest trudniej dostępny. Jednak mam Chocolovers Aquolina, więc coś podobnego w zapasie jest. Zużyłam z przyjemnością, może kiedyś jeszcze wpadnie w moje ręce.
- Chanel no 19, mniejsza odlewka, zaledwie 5ml, ale jakoś niezbyt chętnie po nie sięgałam w ciągu ostatnich miesięcy. Dopiero teraz odkryłam, że mają swój klasyczny urok. Klasyka, klasa, szyk, choć ktoś mógłby powiedzieć że trochę zbyt trudne, za mocne, zbyt ciężkie, jednak nosiło mi się je bardzo przyjemnie. Jakoś odruchowo człowiek unosi czubek brody te kilka mm wyżej, prostuje się, ten zapach tego wymaga.
- ZEPTER, Owocowy tonik nawilżający La Danza, 5 ml, z ShinyBox. Zwyczajny tonik bez szału, a cena za pełnowymiarowy produkt wzięła się raczej z kosmosu.
- Essence Multi Action Mascara, świetny tusz za niewielkie pieniądze, jego jakość mnie pozytywnie zaskoczyła. Szczoteczka która dobrze rozdziela rzęsy, umożliwia aplikację odpowiedniej ilości tuszu. Głęboki czarny kolor, tusz nie skleja, nie kruszy się.
Uwielbiam tusz z Essence - jest tani, a bardzo dobrze wydłuża rzęsy :)
OdpowiedzUsuńTak tusz od essence jest genialny:) ja przymierzam sie do zakupienia tego zelu micelarnego jak tylko bede w pl bo jeszcze nigdy go nie uzywalam
OdpowiedzUsuńFaktycznie, tusz zwłaszcza za taką cenę rewelacyjny.
OdpowiedzUsuń