Pora więc opróżnić denkową torbę i zrzucić balast pustych opakowań.
Po bogatym listopadowym projekcie denko, grudzień nie jest już tak obfity.
Mimo to, jestem zadowolona, udało mi się zużyć kilka wielkogabarytowych produktów.
Za niektórymi będę tęsknić.
Twarz:
- Płatki Carea, bardzo je lubię, niska cena dodatkowo przemawia za ponownym zakupem.
- Bioderma Sensibio płyn micelarny H2O. Mój ulubieniec, zużywam je w ilościach hurtowych z krótkimi przerywnikami na Avene, czy testowanie innych. Ideał do demakijażu oczu, jak i całej twarzy. Niezawodny, skuteczny, a przy tym delikatny.
- Ziaja Maska Oczyszczająca, starczyła mi na dwa użycia, twarz po jej zmyciu jest gładka, napięta, ale nie przesuszona, widzę różnicę, więc kupię ponownie.
- Yoskine, Normalizujący Żel przeciwzmarszczkowy. Cera normalna i mieszana. Bardzo fajny żel, zużywałam go z przyjemnością i ubolewam tym samym że miałam tylko wersję 75ml. Moja mama czasem też z niego korzystała i choć ma skórę suchą, to również jej odpowiadał. Nie wysusza, nie ściąga skóry, oczyszcza, nie powodując podrażnień.
- Cleanic, Chusteczki do demakijażu z płynem micelarnym. Używałam czasem jako wstępny demakijaż, przez użyciem płynu micelarnego. Czasem są przydatne. Kupię, ale z ciekawości inne.
- Cień Art Deco 136 (chłodny brąz, matowy) - lubię :)
- Nail Tek Foundation II - używam regularnie, jako bazę pod lakier. Mam spory zapas.
- Cetaphil - zużywam do mycia pędzli, włosie jest po nim miękkie i delikatne.
- Liley, robiony na indywidualne zamówienie krem, szału niestety nie było.
- Bandi, Krem z kwasem pirogronowym, azelainowym i salicylowym. Nie kupię ponownie, oczekiwałam spektakularnych efektów, jednak na dłuższą metę nie zdziałał cudów. W przyszłym roku będę szukać jesienią czegoś innego. recenzja
- Ilcsi. Serum matująco-kryjące. Na początku nie miałam dla niego pomysłu. Jest skierowany do cery szorstkiej, tłustej, z trądzikiem różowatym. Według producenta działa uspokajająco, nawilżająco, lekko pokrywa. Sugerowany sposób użycia to nakładanie na nakremowaną twarz, cienkiej warstwy. Ja jednak mieszałam go z podkładem, dzięki temu byłam w stanie używać podkłady delikatnie zbyt jasne dla mnie. Wydaje mi się że faktycznie sprawiał że twarz na dłuższy czas pozostawała matowa.
Włosy:
- Syoss, Volume Lift, dobry szampon za nieduże pieniądze. Dobrze oczyszczał włosy, nie wysuszał skóry głowy, nie obciążał. do codziennego mycia sprawdza się świetnie. recenzja
- Artego, Easy Care, Magical Color Conditioner. Odżywka do włosów farbowanych. Szału nie ma, za te pieniądze i przy tak marnej wydajności, nie skuszę się ponownie. recenzja
- odżywki z farb, Wellaton do pięt nie dorasta Casting, zresztą sama farba też bez rewelacji.
- mini Spray utrwalający L'Oreal air fix 5 - dobry, zbyt mała pojemność by coś więcej powiedzieć.
Ciało:
- Fenjal, Olejek do kąpieli, mega duża butla. Nie przepadam za olejkami, wolę płyny. Jednak kiedy skóra piekła i była wysuszona na wiór, przynosił ulgę w kąpieli. Z początkowej niechęci, po czasie okazał się wybawicielem. Nawet moja mama mi go podkradała, która jak ognia unika olejków i wszystkiego co może obklejać.
- Balea, żel do golenia, bez szału, nie tworzył takiej piany jak ulubiona Isana.
- The Body Shop. Earth lovers. Fig&Rosemary - żel pod prysznic. Przyjemny zapach, sprawia że kąpiel zyskuje dodatkowe atuty relaksującej chwili. Zapach to jego główny atut, nie ma jakiś szczególnych właściwości pielęgnacyjnych, myje, oczyszcza, nie wysusza. Daje dużo frajdy zapachowej. recenzja
- Dove Beauty Blossom, nie przepadam za kremowymi żelami, zapach też bez szału. Zużyłam, obyło się bez fajerwerków, nie wysusza, nie podrażnia.
- Bielenda. Powitanie z Afryką, mleczko które zaplątało się gdzieś, zapewne wiosną, na dnie szafki. Wróciłam do niego jesienią, bo lubię ten zapach. Szata graficzna została zmieniona, to mój ulubiony produkt Bielendy.
- Mini żel i balsam Lolita Lempicka, sprawiłam sobie relaksującą kąpiel przed Wigilią :)
- Mydlane konfetti :) róże w kąpieli
- próbki najróżniejsze
To już wszystko, mało w tym miesiącu kolorówki, ale sporo pielęgnacji.
Ciekawe co przyniesie styczeń. Już widzę kilka typów, przy których dno jest blisko.
Używałyście któregoś z tych kosmetyków? Może któreś z nich są Waszymi ulubieńcami.
Wszytko to zużywasz w jeden miesiąc?
OdpowiedzUsuńSpore denko znam tylko maseczkę ziaji, bardzo je lubię za działanie i cenę :)
OdpowiedzUsuńPrzecież to spora ilość pustych opakowań.
OdpowiedzUsuńU mnie w grudniu było skromnie.
Styczeń będzie lepszy :)
Sporo tego, mnie znacznie gorzej poszło w grudniu
OdpowiedzUsuńPokaźny stosik ci się uzbierał :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie Ci poszło, nie masz co narzekać ;)
OdpowiedzUsuńŻel przeciwzmarszczkowy z Yoskine mam na liście do wypróbowania. Niedawno przeczytałam o Liley i byłam mocno zaciekawiona tym pomysłem, kremami. Szkoda, że nie sprawdził Ci się ten krem...
spore to denko. też uwielbiam bioderme, bardzo mnie interesuje płyn z Avene, jak tylko skończy mi się Bioderma to napewno wypróbuję Avene...
OdpowiedzUsuńmiałam kilka z tych produktów:)
OdpowiedzUsuńPłatki do demakijażu z Biedronki uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńgratuluję zużyć :)
OdpowiedzUsuńnie jest ogromny?? to ja Ci powiem,że jest!:) ja to podziwiam,bo ostatnio ciężko mi się zmusić do systematyczności:)
OdpowiedzUsuńTwoje denko to jak kilka moich wziętych razem ;P Lubię czytać o projektach denko a Twoim bardzo przyjemnie się czytało no i dowiedziałam się o niektórych produktach co nieco, czyli przy zakupach nie zwrócę uwagi na niektóre z nich :)
OdpowiedzUsuńIlość zużyć sporawa :) gratki! Niestety mało co sama miałam.
OdpowiedzUsuńto jest małe denko? ;)
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawi mnie zapach mleczka Powitanie z Afryką :)
No ja na takie denko musze jeszcze ze dwa miesiące poczekać :)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię maseczki z ziajki :D
OdpowiedzUsuńZnam tylko bioderme i maseczkę z Ziajo. Bardzo lubiłam obydwa produkty. Do maseczki wracam bardzo często, a do biodermy niekonieczenie ze względy na wysoka cenę.
OdpowiedzUsuńświetnie Ci poszło :D Ja uwielbiam Bioderme i Cetaphil, świetne produkty :)
OdpowiedzUsuńja uwielbiam odżywkę z Castinga :)
OdpowiedzUsuń