Chciałam przedstawić duet szamponu i odżywki z jednej serii, które stosowałam przez ostatnie tygodnie. Gliss Kur, Color Protect, to przede wszystkim ochrona koloru według producenta.
Szampon ma nadawać połysk, odżywka ułatwiać rozczesywanie.
A co ja zauważyłam?
Uważam że temu duetowi daleko do ideału, a nawet wśród przeciętniaków nie wysuwa się ponad szereg.
Podczas używania obu kosmetyków, musiałam co jakiś czas posiłkować się szamponem oczyszczającym Balea, bo włosy sprawiały wrażenie niedomytych, obciążonych, ciężkich.
Odżywka nie czyniła cudów, miałam wrażenie że nic nie robi, (oprócz obciążania) posiłkowałam się więc innymi maseczkami i odżywkami, by nie zaprzepaścić wcześniejszego stanu włosów.
Ochrona koloru? - bujda na resorach, wyblakł i spłukał się, gdzieś mając takich strażników głębokich brązów i innych odcieni na mej głowie.
Nie kupię ponownie, szampon niezbyt dobrze odświeża, mam wrażenie że nie radzi sobie z dokładnym myciem, a odżywka nie robi kompletnie nic.
Z półki drogeryjnej z pewnością można znaleźć lepsze produkty.
Na całe szczęście nie były zbyt wydajne, w tym przypadku odetchnęłam z ulgą. Tęsknić nie będę.
skład szamponu |
skład odżywki |
Lubię odżywki dwufazowe Gliss Kur, jednak po szampony i odżywki do spłukiwania tej firmy, już nie sięgnę.
Szkoda, ze się nie sprawdziły;(
OdpowiedzUsuńTej wersji nigdy nie miałam zawszę siegałam po wersję 19 witamin czy coś takiego.
OdpowiedzUsuńSzampony Gliss Kur są nieciekawe, przetestowałam ich kilka, ale odżywki są o wiele lepsze. Tak czy inaczej nie sięgam już po produkty tej firmy, ponieważ ogólnie oceniając rozczarowały mnie nie raz i są napakowane chemią...
OdpowiedzUsuńTo niedobrze że się kompletnie nie sprawdziły - w sumie nie przepadam za produktami tej firmy.
OdpowiedzUsuńSzkoda ale dobrze wiedzieć na pewno się już nie skuszę :)
OdpowiedzUsuńpamiętam że kiedyś uwielbiałam ten duet a mówiąc kiedyś mam na myśli czasy 8 klasy podstwówki i początki liceum... No więc w tamtych odegłych czasach się człowiek wogóle nie znał i jak mu coś ładnie pachniało to się cieszył :P Rok temu za to próbowałąm odżywek Gliss Kura w żółtym i brązowym opakowniau (niestety nie wiem do czego one były) i pamiętam że całkiem byłam z nich zadowolona...
OdpowiedzUsuńAsortyment marki jest mi raczej obcy.
OdpowiedzUsuńKiedyś, kiedyś, miałam jakąś odżywkę w sprayu bez spłukiwania.
Odżywki w sprayu dwufazowe u mnie się sprawdzają, ale te to jakiś niewypał
Usuń