Pędzle Douglas wpadły w moje ręce zupełnie przypadkiem, nigdy nie było o nich głośno, nie widywałam ich też ani na blogach, ani kanałach Youtubowych. Nie utkwiła mi w pamięci żadna z dziewczyn, która by ich używała przy makijażach.
Błądząc kiedyś między półkami perfumerii, natknęłam się na stojak z ich ekspozycją. Mnie do pędzli długo nie trzeba namawiać, wybrałam więc na próbę kilka z nich.
Kierowałam się poniekąd ceną, trochę też zastosowaniem, a wszystko po to, bym dużo nie straciła jeśli okażą się fatalne, a gdyby były dobre - niech będą mi użyteczne.
I tak oto, kilka miesięcy temu, wróciłam do domu z takimi oto pędzlami:
Z moich obserwacji wynika, że jest w sprzedaży seria Beauty o złoto-miedzianych trzonkach i Professional w kolorze czarnym. Przynależenie do którejkolwiek z grup, nie było wyznacznikiem do konkretnych decyzji.
Wybierałam je spontanicznie, prosząc jedynie o możliwość dotknięcia włosia tych egzemplarzy, które Panie posiadały przy pasie makijażowym. Pamiętam że Panie były bardzo pomocne, uśmiechnięte i wydawały się szczerze zainteresowane.
Pędzel od którego chciałabym zacząć to 5B ( cena 24,90zł). Litera B wskazuje na serię Beauty, a przeznaczeniem tego pędzla jest aplikacja rozśwetlacza.
Używam go zgodnie z tym co sugeruje producent i sprawdza się w tej roli znakomicie. Jest na tyle mały, że nie zrobi nam krzywdy, nie ma też obaw że nałożymy go zbyt hojnie i niekoniecznie precyzyjnie. Świetnie łapie kosmetyk i oddaje go na skórze.
Włosie w żadnym stopniu nie drapie, nie sprawia też żadnych problemów mimo częstego prania.
Awaria która jest widoczna na zdjęciu, nie miała najmniejszego związku z niewłaściwym praniem. Skuwka odpadła zaraz po zakupie, długo operowałam taką niestabilną, w końcu poskarżyłam się drugiej połowie, a ten szybko naprawił problem.
Poniekąd rozzłościł mnie mocno ten fakt, prawie nowy pędzel rozpadł się w rękach, ale wiem że zdarzają się niedoróbki, a że dało się to naprawić, to cały czas staram się wymazać z pamięci ten fakt.
Drugi pędzel z serii Beauty w moim zbiorze to 8B (koszt 12,90zł). Jest to pędzel do aplikacji cieni, opisany dodatkowo jako malutki, z czym nie sposób się nie zgodzić. Dość sztywne i krótkie włosie, świetnie sprawdza się do precyzyjnej roboty.
Robię nim kreski na dolnej powiece, dokładam kolor na linii dolnych rzęs, gdy chcę dorzucić jakiś niewielki akcent na jej środku, czy też w wewnętrznym kąciku, wszędzie tam gdzie zależy mi, by linia nie była zbyt gruba.
Nie sprawia żadnych kłopotów w trakcie używania, jak i późniejszego czyszczenia.
Kolejną grupą pędzli Douglas, również niezbyt liczną, są te z serii Professional. Sugerując się nazwą, tutaj powinnam upatrywać się wszystkiego co najlepsze.
Weźmy pod lupę pierwszy pędzel 23P (cena 22,90zł - tani nie był). Informacja jaką podaje producent narzuca iż jest on przeznaczony do aplikacji pomadki na usta. Dla mnie, ujmując to delikatnie - niekoniecznie.
Do tego celu ma według mnie za mało sprężyste i zbyt krótkie włosie, ale to może kwestia przyzwyczajenia. Do ust widziałabym coś bardziej gibkiego i gładkiego. Włosie dobrze łapie kolor, ale cienia ;) i tym sposobem dorzucam akcent innego koloru na dolną powiekę i przy jego pomocy.
Pędzel 7P kosztował niemało, bo 29,90zł. Jak na pędzel do cieni, to według mnie spora kwota. Nie miałam jednak co dorzucić do koszyka, wybór padł więc na ten, o dość nietypowym jak dla mnie kształcie. Pędzel do cieni skośny, to kopytko również w jego przypadku znalazłam dla niego inne zastosowanie. Używam go do rozcierania cieni w załamaniu i ponad nim, a nie do aplikacji koloru. Nie wierzę w jego precyzję przy nakładaniu cieni, ale do rozcierania granic jest pomocny, bo dość szybki. Ekspresowo zaciera też to, co nie do końca mi wyszło, np. gdy wyjechałam zbyt wysoko z kolorem.
Totalnym nieporozumieniem jest pędzel 19P (cena 12,90zł), może nie tyle sam pędzel, a to, co napisał o nim producent. Według niego służy on do aplikacji cienia, lub żelu na brwi. Od biedy pokusiłabym się może, ale tylko może, do aplikacji nim cienia na włoski, ale żelu - nie ma mocnych, nie da rady.
Włosie jest bajecznie miękkie, puchate, no takie "do powieki przyłóż", a to do brwi w moim przekonaniu powinno być sztywne, by jak trzeba przeczesać włoski, dobrze rozprowadzić kolor cienia, a do wosku to już koniecznie musi być coś, co odda kosmetyk tam gdzie trzeba i równo go rozprowadzi. Tutaj niechybnie samo włosie tego pędzla by się użelowało, wystylizowało, o ile potrafiłoby nabrać tak specyficzną konsystencję, bo szczerze w to wątpię. (Bardziej widziałabym tutaj włosie z pędzla do ust, jest ono odpowiednio sztywne).
Nie da rady, nie ma mowy, to się nie uda. Nawet nie próbuję, ręce umywam.
Nie udało mi się uchwycić tej miękkości włosia na poniższym zdjęciu, ale na tych pierwszych, bardziej widać podobieństwo do tego włosia z kopytka.
Nie jest jednak tak, że pędzel leży zakurzony, zapomniany, nie miałabym serca, za bardzo lubię pędzle.
Świetnie rozciera ciemny cień w zewnętrznym kąciku, idealnie omiata kolorem załamanie, jest przy tym tak bajecznie perfekcyjny, miły dla skóry i delikatny, że trzeba go lubić.
Jak oceniłabym te pędzle?
Odpowiem: Różnie.
Ten do rozświetlacza uwielbiam nade wszystko, 19P "niby do brwi" - lubię wcale nie mniej od tego pierwszego. Kopytko jest przydatne, po resztę sięgam też kilka razy w tygodniu.
Nie oddałabym za nic, choć dostrzegam ich wady, jak np. cenę i dziwne włosie przy sugerowanym zastosowaniu producenta. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. Znalazłam dla nich inne zastosowania i tym sposobem satysfakcjonują mnie w pełni.
Czy kupię kolejne?
Może tak, nie mówię że nie. Musi być jednak uzasadniona potrzeba wydania tych pieniędzy i zapotrzebowanie na takie zastosowanie w moim makijażu.
Znacie pędzle tej marki? Widziałyście je w perfumerii, bądź może na innych blogach?
Do tej pory nigdy nie skusiłam się na pędzle z Douglasa, ale już nie raz oglądałam i miałam na nie ochotę. Jednak póki co kompletuję Zoevę.
OdpowiedzUsuńchwytałem wczoraj te pędzle i niektóre były strasznie twarde i kłujjące : /
OdpowiedzUsuńTe które ja mam, poza tym do ust, są miękkie, ten dedykowany do brwi aż za bardzo.
Usuńja jestem napalona na zoeve:)
OdpowiedzUsuńJa ich nie znam. Ogólnie mało kiedy wstępuję do Douglasa nie mówić już o robieniu tam zakupów.
OdpowiedzUsuńpodoba mi się fakt, że nie zamknęłaś się w ramach instrukcji producenta, a znalazłaś dla pędzli najlepsze dla siebie zastosowanie :)
OdpowiedzUsuńSzkoda by mi było rzucić je w kąt, jak już wydałam na nie pieniądze, byłam zmuszona przystosować je do mnie.
Usuń