Masło Green Pharmacy to drugi kosmetyk tej marki, z którym mam do czynienia.
Jedwab do włosów sprawdził się u mnie bardzo dobrze, jednak nie wiedziałam czego mogę się spodziewać po kosmetykach do ciała tej marki.
Masło o zapachu drzewa herbacianego z glinką zieloną było dla mnie ogromną tajemnicą.
Według producenta:
Aromatyczne, lekkie masło wspaniale pielęgnuje skórę, przywraca naturalną miękkość i elastyczność, daje przyjemny, delikatny zapach. Skóra staje się gładka, jędrna i miła w dotyku. Ekstrakt z liści drzewa herbacianego działa antyseptycznie, przeciwzapalnie, ułatwia gojenie. Naturalna, zielona glinka, bogata w minerały i fitoskładniki, ma własności przeciwbakteryjne, działa wygładzająco.
Dodatek glinki trochę mnie zastanawiał, nigdy wcześniej nie spotkałam się z tym składnikiem w balsamach do ciała, pozostało mi jednak zaryzykować i muszę przyznać że ryzyko się opłaciło, bo z masłem bardzo się polubiłam.
Pierwsze co ujęło mnie zaraz po otwarciu, to bardzo przyjemny zapach, odpowiedzialne jest za ten fakt jak przypuszczam drzewo herbaciane. Otulający, roślinny i odświeżający aromat bardzo przypadł mi do gustu. Wreszcie coś wytrawnego, bez grama słodyczy.
Jeśli chodzi o działanie, to przy obecnym stanie skóry, jest ono dla mnie satysfakcjonujące. Udało mi się w dużym stopniu opanować nadmierne wysuszenie, przy pomocny aptecznych balsamów natłuszczających, z przyjemnością więc używam tego masła. Nie zauważyłam pogorszenia kondycji skóry, pomaga więc w mojej ocenie utrzymać poziom nawilżenia.
Nie pozostawia tłustego filmu i dość szybko się wchłania, pozostawia skórę pachnącą, choć niestety nie na długo.
Miła alternatywa dla używanych przeze mnie ostatnio balsamów. Zapach rozpieszcza, szczególnie gdy od razu kładę się do łóżka i mogę jeszcze chwilę cieszyć się tym wytrawnym aromatem.
Masło kosztuje około 15zł za pojemność 200ml, myślę że to dobra relacja, biorąc pod uwagę że jest dość wydajne, a niewielka ilość wystarcza, by dokładnie pokryć konkretne partie ciała.
W przyszłości chętnie sięgnę po kolejne warianty.
Używałyście maseł lub balsamów tej marki?
Nie miałam nigdy tych masełek, ale mam je na liście:)
OdpowiedzUsuńPolecam wersję Green Pharmacy masło shea i zielona kawa :) Najlepsze masło jakie miałam :)
OdpowiedzUsuńCzuję się skuszona.
UsuńMiałam z tej serii shea+zielona kawa. Działanie świetne <3
OdpowiedzUsuńKusicielki, będę musiała zapolować, bo w Hebe już ich ostatnio nie ma, są jedynie peelingi i balsamy do ciała.
UsuńUwielbiam ich smarowidła do ciała :))
OdpowiedzUsuńMiałam 2 masła z tej serii i każde z nich było świetne ;)
OdpowiedzUsuńSama mam chęć na masło z tej firmy lecz póki co staram sie zużywać to co mam i nie dokupywać nic nowego :)
OdpowiedzUsuńJa również jestem na etapie zużywania, ale lista zakupów rośnie.
Usuńnie miałam tego kosmetyku ale firma mnie neizmiernie ciekawi
OdpowiedzUsuńo tak, i u mnie masła są zarezerwowane na okres jesienno-zimowy :) miałam 2 masła GP i byłam zadowolona z działania a z zapachu najmilej wspominam zieloną kawę :)
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale dużo dobrego o nich słyszałam.
OdpowiedzUsuńCena zachęca do kupna :) Będę o nim pamiętała. Na razie mam zapas balsamów
OdpowiedzUsuńJa dzisiaj kupiłam wersje z olejkiem arganowym i migdałami, zobaczymy jak sie spisze :)
OdpowiedzUsuń