Pędzle uwielbiam, niektóre nawet mimo niedociągnięć, zawsze jednak potrafię znaleźć dla nich jakieś zastosowanie. Zbyt duży, za mały, z gęstym, czy długim włosiem, nie ma znaczenia, używam czasem inaczej niż sugeruje producent i w ten sposób pędzle te zyskują nowe życie i stają się faworytami.
Niestety nie mogę tego powiedzieć o Kabuki Powder Brush od Wet n Wild, o ile sam jego kształt, ilość włosia, długość są bez zarzutu, to fakt że pędzel ten drapie niemiłosiernie, wyklucza go z grona pędzli zdatnych do użytku.
Na nic pranie w emulsji Cetaphil, w odżywce do włosów, nic nie skutkuje, nie jestem w stanie poprawić jego właściwości. Każdy kontakt ze skórą twarzy daje uczucie dyskomfortu, a makijaż ma być przecież przyjemnością.
Przestrzegam przed tym pędzlem, takiego bubla jeszcze nie widziałam. Jedyne zastosowanie jakie dla niego widzę, to czyszczenie klawiatury :) Oby chociaż tutaj się spisał.
Na pewno będę unikać ;)
OdpowiedzUsuńNawet odżywka nie pomogła? To ci bubel
OdpowiedzUsuńOooo czyszczenie klawiatury, dobre! :D
OdpowiedzUsuńZawsze to jakieś rozwiązanie.
UsuńBędę go unikać, nie lubię takich "drapaków" ;)
OdpowiedzUsuńwychodzi na to, że prawdziwie dziki ;)
OdpowiedzUsuńNie mam takiego pędzla w swoich zasobach i na pewno sobie bez niego poradzę :)
OdpowiedzUsuńBędę unikać, no chyba że będę potrzebowała czegoś do czyszczenia klawiatury ;)
OdpowiedzUsuńDobre zastosowanie do niego znalazłaś ;)
OdpowiedzUsuńszkoda, mnie też zdarzały się pędzle o nieprzyjemnym włosiu
OdpowiedzUsuń