Fakt osiągnięcia celu, cieszy jednak niemniej niż udany, przyciągający wzrok makijaż. Jest tutaj również zabawa kolorem i migoczący efekt, do tego jeszcze coś z pogranicza duochrome.
Odświeżenie pokoju małym nakładem pieniędzy, przemiana, która zwraca uwagę.
Pomysł z migoczącą, pokrytą brokatem ścianą, nie wziął się z próżni, najzwyczajniej w świecie podpatrzyłam go i zrealizowałam we własnym zakresie, niewielkimi funduszami.
Powierzchnia na której się wzorowałam, powstała poprzez dolanie do farby kilku butelek lakieru do paznokci z brokatowymi drobinkami. Pomysł ten również rozpatrywałam, jednak wizja gęstniejącej farby i jej nierównomiernego rozprowadzenia, trochę mnie odstraszała.
Podczas poszukiwań wpadły w moje ręce również lakiery bezbarwne, typowo malarskie, dające podobny efekt (srebrny i złoty) jednak cena jednego opakowania to około 100zł, a biorąc pod uwagę wymiar ściany i oczekiwany efekt musiałabym kupić 2, bądź 3 opakowania - cena dyskwalifikowała ten pomysł.
Szukałam wytrwale i w końcu znalazłam coś, co dało efekt, o jaki mi chodziło.
W markecie budowlanym Mrówka znalazłam sypki brokat, w czterech wariantach kolorystycznych: srebrny, srebrny hologram, złoty, oraz złoty hologram. Według założeń producenta przeznaczony był on do tynków, ale nie widziałam przeciwwskazań do zastosowania go przy farbach do wnętrz. Koszt jednej torebki to około 35zł.
Zagruntowałam ścianę, potem pierwsza warstwa farby została położona jak zawsze. Była to jednak farba o wykończeniu satynowym, nie klasyczna matowa, według mnie taka ładniej wygląda i od teraz tylko na nie będę się decydować. Kolor to Kamienista plaża, o ile pamięć mnie nie zawodzi.
Do pozostałej farby, tuż przez malowaniem drugiej warstwy, dosypałam ponad pół woreczka brokatu - kolor srebrny hologram. Szybkie mieszanie, potem wałek, pędzel i taki oto efekt cieszy moje oko od prawie roku.
Trudno jest idealnie uchwycić osiągnięty efekt. Widziany na żywo robi zdecydowanie większe i lepsze wrażenie. W zależności od miejsca w którym stoimy, siedzimy, oraz od padającego światła pokazują się drobne srebrne, lub mieniące się różnymi kolorami większe drobinki.
Otrzymałam subtelną i delikatną, ale efektowną zmianę w moich czterech ścianach.
Kilka dodatkowych zdjęć wykonanych wieczorem
Na ilość potrzebnego brokatu może mieć wpływ kolor, gęstość, oraz rodzaj farby. Nie zawsze osiągniemy podobny wygląd, dosypałam bowiem resztkę brokatu do jagodowej, matowej farby, którą przeklinałam przez dziwne grudki i farfocle podczas malowania (sprzedano mi chyba otwieraną wcześniej farbę) i efekt jest znikomy, widocznych jest zaledwie kilkanaście drobinek na całej ścianie.
Korci mnie odświeżenie i dodanie drobinek na jeszcze jednej ze ścian, jest szansa na realizację przy okazji zmiany karnisza, którą planuję na ten rok.
Kolejna torebka brokatu już kupiona.
Mam nadzieję że efekt jest widoczny na zdjęciach i przypadnie Wam do gustu.
Bardzo podoba mi się podświetlenie :) lubię takie akcenty
OdpowiedzUsuńDzięki drugiej połowie mogłam zrealizować ten pomysł.
Usuńfajnie wygląda, podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie ten brokat się prezentuje ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję, efekt jest jeszcze ciekawszy na żywo
Usuńświetny efekt, podoba mi się ten brokat.
OdpowiedzUsuńNakombinowałaś się by to wyszło ;) Ja akurat obawiałabym się pierwszego pomysłu pt. lakier do paznokci z farbą, obawiam się, że efekt mógłby być opłakany :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPrzez 2,5 roku miałam 1 brokatową ścianę w salonie, ale po tym czasie nie mogłam już na nią patrzeć. Teraz jest gładka szara (przy pozostałych kremowych)
OdpowiedzUsuńCzy mogłabyś zdradzić jakie proporcje obrałaś? Wygląda świetnie, ale ciężko dostać ten brokat. Jeden sklep budowlany zaoferował możliwość zamówienia i poważnie sie nad tym zastanawiam. :)
OdpowiedzUsuńDosypałam około pół woreczka do malowania drugiej warstwy. Myślę że wszystko zależy od rodzaju farby i jej koloru, bowiem pozostałą ilość wsypałam do matowej farby, w kolorze wrzosu i efekt był znikomy. Natomiast na tej waniliowej, o satynowym wykończeniu wygląda świetnie.
UsuńWitam, A czy farba trzyma brokat? tzn czy nie brudzi brokatem?
OdpowiedzUsuńNie, nic się nie sypie, nic się nie brudzi.
UsuńOstatnio robiłem zakupy na MMP www.mmp.net.pl - mają bardzo bogaty asortyment, a co ważniejsze - atrakcyjne ceny. Warto wybrać się na zakupy!
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuńSzczerze to ja jestem pod wrażeniem jakie można teraz farby wybrać do swoich wnętrz. Sama szukałam czegoś ciekawego i oryginalnego na klatkę schodową do siebie. Zwłaszcza jak są dzieci to musi to być coś nie tylko ładnego ale się praktycznego. Zerknijcie sobie na http://dekoracje-scian.com.pl/niesamowite-dekoracje-scian-na-klatce-schodowej/ co można teraz zastosować na ścianę. Trawertyn, marmur, beton, farby o takich strukturach można teraz bez problemu wybrać.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten efekt! Jak będę miała w planach remont i malowanie to na pewno pomyślę o brokacie, chociaż w jednym pokoju może na taki efekt postawić. Ale nie trzeba chyba kupować gotowej farby już z brokatem, pewnie jest droższa przecież. Można osobno wziąć brokat i dodać do jednolitej farby w wybranym kolorze a na https://dom21wieku.pl/ile-brokatu-do-farby-praktyczny-poradnik/ sprawdzić ile takiego brokatu warto kupić i zastosować. Aby nie przesadzić ani też nie było go za mało.
OdpowiedzUsuń