Styczeń jest miesiącem zmian, postanowień, oraz planów i mnie one nie ominęły.
Ograniczanie zakupów nie było punktem istotnym, przecież już od miesięcy staram się kontrolować wydatki, doszły jednak marzenia, które wymagają większych środków finansowych, więc niejako będę musiała i tak mocniej zacisnąć pasa.
Zakupy jakieś jednak poczyniłam, nie były to duże, hurtowe szaleństwa, raczej pojedyncze rzeczy, które na bieżąco fotografowałam, aby mieć rozeznanie i pogląd, by niczego też nie pominąć.
Carmex w słoiku kupuję co i rusz.
W Hebe bywają w promocji po 5,39zł, mam więc już kilka na zapas.
Również w Hebe początkiem stycznia ruszyły wyprzedaże. Postanowiłam więc skorzystać z okazji i wypróbować perełki do kąpieli Kneipp - 4,89zł, fioletowy wariant spodobał mi się na tyle, że kupiłam go potem ponownie.
Świeca Bomb Cosmetics Warm Espresso - 24,99zł, dodatkowo olejek do kominka o zapachu Cappucino - 4,19zł(?) który zostawia niesamowite smugi na kominku :( ale pachnie przepięknie.
Wcierka Jantar z ciekawości wpadła do koszyka - 9,99zł
Niedługo potem dokupiłam Bomb Cosmetics Scones&Cream po 19,99zł (Hebe)
oraz Bomb Cosmetics Sex on Fire - 19,99zł (Hebe)
Zaskoczyło mnie również pojawienie się w tej drogerii nowych akcesoriów do makijażu. Za około 25zł łącznie wybrałam: pędzelek do cieni mini, pędzelek do ust, oraz gąbki stożkowe.
Nowością w ofercie Hebe, przypuszczam że tylko sezonową, jest świeca Bispol z serii Inspiration, w wariancie Intensive. W promocji kosztowała 14,99zł nie mogłam jej nie kupić, zwłaszcza że wąchana bezpośrednio pachniała obłędnie.
Uzupełniłam też zapas farb, robię to wcześniej, gdy trafiam na dobrą
promocję. Tym razem cena 17,49zł była w moich oczach okazyjna.
W Hebe skorzystałam też z promocji 2+1 gr w dniu kiedy obowiązywała marka
Max Factor. Trzy linery w różnych kolorach okazują się niezbędne ;) W
planach miałam podobne kosmetyki z KIKO, ale czemuż oni tak dużo sobie
liczą za wysyłkę ze sklepu internetowego?!
Tk Maxx kusi zawsze, ale portfel bolą niekiedy ceny. Udało mi się wypatrzyć perełki do kąpieli Tetesept. Wcześniej tej marki nie widziałam w żadnym sklepie w Polsce, ale bardzo się cieszę że mogę coś kupić stacjonarnie . Najpierw zobaczyłam wariant pomarańczowy, potem inny w kolorze fioletu, ale w kącie wypatrzyłam ten - zapach obłędny. Cena 16,99zł jest do przyjęcia :)
Drogeria Natura zawsze przyciąga mnie wyprzedażami kolorówki z wcześniejszych serii, czy minionych limitowanek. Do szału doprowadza mnie niestety doczyszczanie opakowań oklejonych cenówkami, staram się jednak przymykać na to oko.
Cień Liquid Metal z limitki L'Afrique c'est chic kosztował 5,99zł, a Intensif'Eye 4,19zł. Co prawda przy kasie naliczono mi zupełnie inne ceny niż informowały naklejone cenówki, udało mi się jednak później uzyskać zwrot różnicy, uważajcie więc ile wliczają Wam na paragonie.
Kilka dni później, na fanpage Kobo pojawiła się informacja o promocji wybranych kolorów cieni. Skusiłam się na Cornflower 134 - 4,99zł nie było wygórowaną kwotą ale powiem szczerze, byłam nastawiona na większe zakupy, jednak pozostałe w miejscowej drogerii Natura odcienie to fiolety i złoto, a tych mam już zbyt wiele.
Chwilowa likwidacja jednej z perfumerii Sephora w Kielcach, była przyczyną uzupełnienia moich braków (nawet jeśli są wyimaginowane) w pędzle tej marki. Każdy z nich kosztował 10,90zł, nawet pomimo faktu iż pochodzą z ich poprzedniej kolekcji akcesoriów do makijażu, w regularnej cenie są niestety dużo droższe. Pędzli do brwi miałam zdecydowanie zbyt mało ;)
Kolejny raz w likwidowanej drogerii Sephora w Galerii Echo i tym razem tylko jeden pędzel, z nowej kolekcji o nr. 15 - koszt 29,99zł, druga połowa dorzuciła też cążki za niecałe 13zł.
W Biedronce do zakupów spożywczych dorzuciłam używane systematycznie płatki Kolagenowe pod oczy Puderedm po 4,99zł
Sporo się tego uzbierało, nawet nie miałam świadomości że aż tyle. Systematyczne robienie zdjęć każdej kolejnej drobnostki pokazuje, że często ulegam i mimo że nie wydaję jednorazowo dużych kwot, to w ogólnym rozrachunku z portfela ucieka jednak pokaźna suma.
Muszę jeszcze popracować nad wydatkami, wydawało mi się że jest już lepiej ze mną, ale do ideału daleka droga.
fajna te zakupy nie miałam tych świec a carmex uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńTrochę Ci się tego nazbierało :-) Ciekawa jestem tych świec z Bomb, czy spalają się równo i czy mają intensywny aromat.
OdpowiedzUsuńKuleczek tetesept zazdroszcze :)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu kupić Carmex :)
OdpowiedzUsuńja nie lubię cieni Catrice, trudno mi się z nimi pracuje....
OdpowiedzUsuńja je uwielbiam, w lutym wpadły już dwa kolejne.
UsuńSporo tych zakupów:)
OdpowiedzUsuńmoja ulubiona wersja carmexu ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie jedyna dopuszczalna i najbardziej skuteczna.
Usuńale swietne zakupy!
OdpowiedzUsuńJak te świece z serduszkami pięknie się prezentują :) jak słodko :) świetne zakupy :)
OdpowiedzUsuńSporo tego jest ;) Carmex mi przesuszal usta ale u Ciebie może będzie inaczej
OdpowiedzUsuńChyba bardzo lubisz świece zapachowe... witaj w klubie :))
OdpowiedzUsuńOstatnio trochę sobie pozwoliłam.
Usuńwow, ale cudowne świece, Carmex też uwielbiam , ale polecam Ci wypróbować wazelinki floslek, są równie doskonałe
OdpowiedzUsuńNie mogę oglądać takich postów, bo zaraz dodaję jakieś rzeczy do swojej magicznej listy :D Zapraszam do moich zakupów :)
OdpowiedzUsuń