niedziela, 22 lutego 2015

Wet n wild. Kabuki Powder Brush - drapak jakich mało.

Pędzle uwielbiam, niektóre nawet mimo niedociągnięć, zawsze jednak potrafię znaleźć dla nich jakieś zastosowanie. Zbyt duży, za mały, z gęstym, czy długim włosiem, nie ma znaczenia, używam czasem inaczej niż sugeruje producent i w ten sposób pędzle te zyskują nowe życie i stają się faworytami.



Niestety nie mogę tego powiedzieć o Kabuki Powder Brush od Wet n Wild, o ile sam jego kształt, ilość włosia, długość są bez zarzutu, to fakt że pędzel ten drapie niemiłosiernie, wyklucza go z grona pędzli zdatnych do użytku. 
Na nic pranie w emulsji Cetaphil, w odżywce do włosów, nic nie skutkuje, nie jestem w stanie poprawić jego właściwości. Każdy kontakt ze skórą twarzy daje uczucie dyskomfortu, a makijaż ma być przecież przyjemnością.

Przestrzegam przed tym pędzlem, takiego bubla jeszcze nie widziałam. Jedyne zastosowanie jakie dla niego widzę, to czyszczenie klawiatury :) Oby chociaż tutaj się spisał.

10 komentarzy:

  1. Nawet odżywka nie pomogła? To ci bubel

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooo czyszczenie klawiatury, dobre! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Będę go unikać, nie lubię takich "drapaków" ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. wychodzi na to, że prawdziwie dziki ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mam takiego pędzla w swoich zasobach i na pewno sobie bez niego poradzę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Będę unikać, no chyba że będę potrzebowała czegoś do czyszczenia klawiatury ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobre zastosowanie do niego znalazłaś ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. szkoda, mnie też zdarzały się pędzle o nieprzyjemnym włosiu

    OdpowiedzUsuń