środa, 27 kwietnia 2016

Vaseline. Intensive care. Essential healing. Balsam bez wad.

Subtelny zapach, to cecha na którą zwracam obecnie szczególną uwagę, jeśli chodzi o moją pielęgnację, zarówno twarzy, jak i ciała. Wśród wielu ulubieńców w kilku kategoriach, królowały intensywne, mocne zapachy, które w tym momencie niestety stały się odpychające.
Poszukując balsamu na te dni, warunkiem był brak zapachu, bądź jego niezwykła delikatność.

Udało mi się znaleźć coś, co zapewnia mi wystarczający poziom nawilżenia, przywraca komfort noszenia własnej skóry, a do tego nie drażni ciężkim zapachem.


Vaseline. Intensive care. Essential healing, nie jest balsamem bezzapachowym, posiada lekką, świeżą kompozycję zapachową, która na ten moment jest dla mnie przyjemna, a nawet umila mi czas stosowania balsamu.
Lekka konsystencja stanowi dodatkową zaletę, gdyż skraca do minimum czas spędzany w łazience, dzięki czemu szybciej można wrócić do łóżka. Właściwości nawilżające oceniam jako dobre, a nawet bardzo dobre, w zależności od wysuszenia skóry. Niemniej jednak na ten moment są dla mnie w większości partii ciała wystarczające.


Nie mam chyba żadnych zastrzeżeń co do tego produktu, dla mnie na ten moment jest to kosmetyk bez wad i jeśli poszukujecie czegoś do nawilżania ciała, a Wasze nosy są teraz szczególnie wrażliwe na zapachy, to może i dla Was będzie to dobry wybór.

Jakiego balsamu używacie obecnie?

5 komentarzy:

  1. Nie miałam nigdy balsamu z tej firmy, jedynie wazelinę. Obecnie używam balsamu Vianek i jestem bardzo zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze żadnego produkty tej marki nie miałem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam w zapasach zielony :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakoś nigdy nie mogę się przemóc, żeby kupić jakiś balsam tej firmy. Ale może po tym poście kiedyś się skuszę ;)
    Pozdrawiam i zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam i bardzo sobie chwalę, kończę drugą butelkę.

    OdpowiedzUsuń