poniedziałek, 6 czerwca 2016

Dermedic. Linum Emolient. Kojący krem nawilżający.

Krem oceniam w kategorii balsamu do ciała, bo w takim obszarze go używałam. Zbliżający się koniec daty ważności zmobilizował mnie do wyciągnięcia go z czeluści szafek, a że największą bolączką na tamten moment było olbrzymie wysuszenie i ściągnięcie skóry ciała, zdecydowałam się szukać ukojenia w tym produkcie.


Nie potrzebowałam łagodzenia podrażnień, a jedynie, albo aż, nawilżenia, a nawet natłuszczenia skóry ciała. Doszłam do wniosku że olej lniany, oraz masło shea powinny poradzić sobie w opanowaniu największego przesuszenia.


Muszę powiedzieć że się nie zawiodłam. Krem w dużej mierze złagodził ściągnięcie skóry, dał uczucie nawilżenia i przywrócił komfort na długie godziny. Zniknęło masywne łuszczenie i sypanie się wysuszonej skóry. Odzyskała ona elastyczność i gładkość.


Fakt, krem nie starczył na długo, ale podratował mnie w kryzysowym momencie. Skóra zyskała nawilżenie, a ja sama pozbyłam się uczucia ściągnięcia i swędzenia skóry.

Myślę że przy masywnym wysuszeniu skóry, szczególnie w okresie zimowym, również na twarzy ratowałby sytuację.

Miałyście okazję stosować kosmetyki z tej serii?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz