Lubię firmę Fitomed, szczególnie za świetne kremy - np. nawilżający tradycyjny, szampony itp.
Więc z wielką ochotą, w mojej akcji wykańczania zasobów mleczek, sięgnęłam po kosmetyk oznaczony ich logo.
Chciałabym zacząć od zapachu, jest piękny, słodki, delikatny, chciałoby się powiedzieć - jak najlepsze perfumy. Łudząco przypomina mi nuty charakterystyczne dla Fendi Theorema, tej klasycznej. Lepszej rekomendacji pod kątem zapachu, chyba żaden inny kosmetyk nie otrzymał ode mnie.
Całość zamknięta w wygodnym, prostym opakowaniu, o skromnej szacie graficznej, tak charakterystycznej dla Fitomedu.
Mleczko ma lekką konsystencję, świetnie sunie po twarzy, palce w łatwy sposób z jego udziałem mogą nawet masować twarz podczas demakijażu.
Mogą, niestety tylko w teorii.
Mleczka jestem w stanie używać jedynie na brodzie, linii żuchwy i skrajnych partiach mego lica.
Używanie ich na policzkach powoduje ogromne podrażnienie oczu, w ułamku sekundy zaczynają piec, szczypać, pojawia się potworny ból i łzawienie.
Zaskoczyła mnie taka reakcja.
Skóra toleruje kosmetyk rewelacyjnie, nie ma z jej strony żadnych niepożądanych reakcji, ale obecność mleczka nawet w sporej odległości od oczu, powoduje taką katastrofę. Gdzie w przypadku innych mleczek, byłam w stanie opuszkami palców z mleczkiem przesunąć po powiekach, przytrzymać nawet chwilę na rzęsach i nic, lekkie zamglenie co najwyżej, lub obklejenie rzęs.
Muszę używać tego mleczka szybko, dając okolicom oczu spory margines.
Nie wiem co powoduje aż taką reakcję oczu, jednak używanie mleczka nie jest dla mnie przyjemnością.
Mimo wszystko firmę Fitomed nadal będę wielbić za super kosmetyki, z tym jednym, małym wyjątkiem. Ot taki widać urok moich oczu, lubią zaskakiwać.
Piękny zapach, a taki mściciel.
Nie dane jest mi się nim rozkoszować. Jednak żel pod prysznic, czy mleczko do ciała o takiej kompozycji nut, chętnie bym używała.
Miałyście może okazję używać tego mleczka? Jak u Was się sprawdzało?
Czasami tak już jest, że nawet kosmetyk z najprostszym składem potrafi podrażnić. Mnie raczej nie interesuje, bo nie lubię mleczek do demakijażu, wolę micele ;)
OdpowiedzUsuńJa też nade wszystko uwielbiam micele, jednak jakimś dziwnym sposobem mleczka mi się mnożą i to jest ten moment kiedy je zużywam.
UsuńJeszcze ze 3 i koniec.
Używałam tylko jednego mleczka, czegoś od Garniera i było nawet niezłe - jako jeden z niewielu kosmetyków nie podrażniało mi okolic oczu. A z Fitomedem... raczej nie wiążę pozytywnych wspomnień : ) Może przez glikol propylenowy podrażnia?
OdpowiedzUsuńJa Fitomed lubię, ale tutaj coś jakieś zgrzyty w związku nam wyszły
Usuńja mam bardzo wrażliwe oczy więc produkt również nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńOoooooo, a to zaskoczenie. Też bardzo lubię Fitomed, ale jak takie cyrki się dzieją... To nieładnie.
OdpowiedzUsuńSzkoda że cię tak podrażniło - :/
OdpowiedzUsuńZ Fitomedu mam ochotę na ziołowy tonik :)
OdpowiedzUsuńmnie już sama nazwa nieco przeraża, nie lubię lukrecji, nie polubilibyśmy się :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za obserwację Kochana :*. ja się czaję na "Maseczka-Peeling K+K" z tej firmy. Na ich stronie internetowej jest już dostępna, więc pewnie dziś zamówię :). Co prawda nie mam jeszcze zmarszczek ale recenzje i opinie ostro zachęcają! :) Zobaczymy, czy rzeczywiście tak świetnie oczyszcza... Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuń