Nie było dawno recenzji zapachu, więc dziś przedstawię malucha, po którego ostatnio sięgałam z przyjemnością, mowa o Yves Rocher z serii "Secrets d`Essences" Rose Absolue w wersji edp.
Jakie było moje zdziwienie, gdy nie znalazłam go na stronie YR. Ręce opadają... przecież to tak ciekawy zapach. Mam wersję edp, mam i Le Parfum, wąchałam kiedyś świeższą edt i kiedyś i ją chciałam dołączyć do swojej gromadki, jednak nie będzie mi chyba dane.
Edp trafiło do mnie w wersji 15ml mini flakonu, z atomizerem, więc aplikuje się i używa ją z przyjemnością.
Nuty zapachowe to:
nuta głowy: cynamon
nuta serca: róże
nuta bazy: paczula, bób tonka, cedr
Czy trzeba kochać zapachy kwiatowe, a konkretnie różane by nosić ten zapach?
Niekoniecznie.
Róża w tym wydaniu to nic innego jak słodka, jadalna wprost konfitura różana, wyjęta z wnętrza pysznego pączka.
Kwiat jest i owszem, jeśli nos skupi się na potęgę, to wyczuje i kwiat, jednak jest on tak osłodzony rosą wanilii, lukru i cukru że trudno oprzeć się, by do kawy nie sięgnąć po coś słodkiego.
Zaleca się używanie z ogromnym umiarem, nie z uwagi na otoczenie i murowany ślinotok, ale o swoje własne samopoczucie.
Słodycz konfitury różanej może być męcząca, więc z aptekarską precyzją i rozsądkiem należy skrapiać się tym zapachem.
Inaczej czeka nas faktycznie wizyta u farmaceuty po coś na ból głowy.
Niemniej jednak zapach wdzięczny, kuszący, ciekawy i trudny do odnalezienia w innych kompozycjach.
Edt, które również pragnęłam kupić było o dziwo przez mój nos mgliście zapamiętane jako ochłodzone mroźną maliną, świeższe w odbiorze, lżejsze.
Uważam że Yves Rocher miewa w swojej ofercie ciekawe zapachy. Jednak trzeba się spieszyć z ich odkrywaniem i kupowaniem tych nas interesujących, bo mogą niepostrzeżenie zniknąć jak nieodżałowane Nature Millenaire, które musi doczekać się w końcu u mnie recenzji i Neonatura Cocoon, których z pewnością zrobiłabym niemały zapas.
Uwielbiam Rose Absolue i zachomikowałam sobie kilka flakonów :D wersji EDP oczywiście. Dodam od siebie, że w ofercie angielskiej one są chyba nadal dostępne. Dawno nie sprawdzałam, ale zapasy poczyniłam już w UK bo w PL faktycznie szybko zniknęła z półki. EDT podobało mi się, choć nie było takie jak chciałam. Nic nie poradzę, że kocham ulepki :D ale ja mam świra na punkcie róży w kosmetykach, a zwłaszcza w perfumach.
OdpowiedzUsuńNiestety nie miałam przyjemności wąchać a z YR się średni znam bo dostęp do nich mam kiepski - zaciewawiłaś mnie tą perfumą :)
OdpowiedzUsuńWolę Moment de Bonheur. Rose mam w pełnowymiarowym flakonie, ale po zużyciu raczej nie będę za nim tęsknić. Jest przyjemny, jednak nie ma tego czegoś ;)
OdpowiedzUsuń