Wąchając prosto z butelki czuję miętowe czekoladki, za którymi jakoś nie przepadam, ale mimo to zapach doceniam. Czekolada z truskawkami, czy malinami to byłoby coś.
Jednak co z tego, że zapach w środku intensywny, przecież z butelką przy nosie się nie kąpię.
Tak jak w przypadku poprzednika, Orange oil and Ginger, zapach podczas kąpieli ulatuje, zostawiając tylko morze piany.
Jeśli marzyłabym tylko o pianie dałabym z pewnością najwyższą notę, jednak po co kuszą wyszukanymi zapachami, jeśli zostają one w opakowaniu.
Podczas kąpieli zapach znika bezpowrotnie.
Nie zauważyłam jakichkolwiek właściwości pielęgnacyjnych, pozostaje jedynie przyjemność z piany.
Dla mnie to za mało, Fenjal daje mi o wiele więcej.
Cena Original Source jest przystępna, jednak zużywam go zaskakująco szybko, dwa czy trzy tygodnie i już go nie ma.
Sama z pewnością już więcej nie kupię, obietnice zapachu zawarte na opakowaniu w przypadku Bath Foam Original Source już mnie nie skuszą.
Uważam że żele z tej firmy, dają więcej zapachowej frajdy.
Original Source Chocolate and Mint Bath Foam |
Szkoda, ze nie pachnie :/ Sama piana to nie wszystko
OdpowiedzUsuńBu, a zapowiadało się ciekawie... Dla mnie to kiepski produkt, bo uwielbiam jak zapach pozostaje na skórze nawet po kąpieli :) Dziękuję za odwiedziny na moim blogu i dodanie do obserwowanych :) Pozdrawiam serdecznie i będę tu zaglądać :)
OdpowiedzUsuńja przez te wszystkie negatywne opinie nt OS jakoś nie mogę się zdecydować na żele z ich linii, myślę że kiedyś polegnę na malinowym, bo 'z butelki' pachnie bosko :)
OdpowiedzUsuńdodałam również do obserwowanych :)
miłego wieczoru,
Millie.