Balsamowanie ciała - kiedyś na samą myśl, czułam niechęć. Jednak od kiedy moja skóra stała się bardziej kapryśna ode mnie, nawilżanie ciała jest swego rodzaju rytuałem.
Początkowo sięgałam po balsamy które szybko się wchłaniały i pięknie pachniały, było to dobre posunięcie. Czynność ta weszła mi w krew, widzę różnicę i nie potrafię się obejść bez pielęgnacji skóry po kąpieli.
Balsam z masłem shea z Organique trafił do mnie dawno temu. Uroczo zapakowany zestaw zawierał piankę, kulę do kąpieli i poniższy kosmetyk.
Długo mi zeszło nim odkręciłam słoik, zbliżająca się jednak data ważności trochę mnie zdopingowała.
Wnętrze skrywa masło o bardzo gęstej, zbitej i topornej konsystencji. Im głębiej jednak, tym łatwiej z jego wydobyciem.
Pod wpływem ciepła dłoni, zaczyna się rozpływać i topić. Sama aplikacja na skórę jest więc bardzo łatwa, kosmetyk sunie po skórze niczym olejek, nie sprawiając żadnych problemów.
Zdecydowanie gorzej jest już z wchłanianiem.
Mam jednak i na to sposób.
Po kąpieli i nasmarowaniu ciała, pora na jedno dokładne szorowanie zębów, potem drugie mycie inną pastą ;) płukanie. W tle oczywiście filmiki z YT. Trzeba sobie jakoś radzić i dobrze czas ten spożytkować. A trochę tego czasu upływa nim się wchłonie.
Jednak efekt wart jest tego oczekiwania. Rano, po przebudzeniu, skóra nadal nie ciągnie, jest miękka, gładka i delikatna w dotyku.
Długi czas wchłaniania, to coś, co trzeba przyjąć po prostu do wiadomości, znaleźć sobie zajęcie na ten czas, taki już urok tego kosmetyku.
Jednego znieść jednak nie mogę, wariantu zapachowego jaki posiadam - lemongrass - trawa cytrynowa.
Mamę cofa, kiedy wchodzi do łazienki zaraz po mnie, drażni ją też ten zapach na mojej skórze. Mnie samej również niezbyt odpowiada. Atakuje zewsząd, wdziera się w nozdrza, świdruje...
Zbliżam się już jednak do końca, tak więc zapach mnie nie zabił, choć uprzykrza życie. Mocny, duszący...
Wiem że kupię jesienią, (może przy okazji targów w Krakowie), z całą pewnością inny wariant zapachowy.
Przy skórze bardzo wysuszonej, daje niesamowite ukojenie.
Opakowanie starcza na około 2 miesiące codziennego stosowania.
szkoda, że zapach nie jest zbyt przyjemny, bo to jednak ważny aspekt :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie, gdyby nie on, to byłby ideał.
UsuńStosuję obecnie suflet do ciała z zieloną herbatą Organique i to chyba najlepiej nawilżający kosmetyk do ciała, jaki miałam okazję wypróbować. Myślałam, że to będzie taki lekki nawilżacz na ciepłe dni, a tymczasem działa naprawdę super, wchłanianie jest przy tym dość szybkie, zapach śliczny - bardzo świeży i delikatny. Teraz widzę, że kosmetyki Organique są warte swojej ceny :) Może na zimę skuszę się na taki balsam z masłem shea....
OdpowiedzUsuńPolecam, wart uwagi, tylko trzeba wypróbować wcześniej warianty zapachowe
UsuńOj szkoda że tak powoli się wchłania no i ten zapach - choć dla samej firmy warto wypróbować :)
OdpowiedzUsuńJak długo się wchłania, to nie dla mnie ;/
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale długi czas wchłaniania troszkę mnie odstrasza.. Trawę cytrynową i jej zapach lubię, ciekawe czy w tym kosmetyku by mi przeszkadzał, czy nie..
OdpowiedzUsuń