Nie doszłam jeszcze do perfekcji w organizacji tygodnia tak, by sensownie rozplanować całość działań. Niemniej jednak, uważam że warto próbować, bo efekty są z pewnością tego warte.
Do tej pory, najczęściej w moich progach gościły maski w saszetkach, kremowe, bądź żelowe, czasem glinki. Taka forma chyba jest najbardziej wszystkim znana.
Coraz częściej spotyka się jednak maski w płatach, a ja miałam ostatnio przyjemność stosować maskę biocelulozową - Yasumi. Purifying Biocellulose Mask. Maska biocelulozowa oczyszczająco-detoksykujaca.
Opis: (ze strony producenta)
Maska biocelulozowa oczyszczająco-detoksykujaca przeznaczona do cery mieszanej i skłonnej do zanieczyszczania. Płat biocelulozowy zanurzony jest w serum bogatym w składniki aktywne o działaniu oczyszczającym i antyoksydacyjnym. Ultracienka struktura płatka sprawia, że maska idealnie dopasowuje się do konturu twarzy, a składniki aktywne łatwiej penetrują w głąb skóry. Fucogel® silnie i długotrwale nawilża, a także tworzy film ochronny na powierzchni skóry, który zabezpiecza przed utratą wody. Gliceryna ułatwia długotrwałe wiązanie wody w głębszych warstwach skóry, nawilża ją i sprawia, że jest ona jedwabiście gładka. Purisoft®, peptyd otrzymywany z nasion drzewa Moringa, wzmacnia barierę ochronną skóry, chroniąc komórki skóry przed szkodliwym działaniem metali ciężkich i dymu tytoniowego. Dodatkowo jako silny antyoksydant, chroni komórki przed szkodliwym działaniem wolnych rodników. Zielona herbata bogata w antyoksydanty działa na skórę silnie detoksykująco i reguluje pracę gruczołów łojowych. Po zastosowaniu Purifying Biocellulose Mask skóra będzie oczyszczona, odświeżona i pełna blasku.
Najważniejsze informacje są również zawarte na opakowaniu.
Znajduje się tam też opis sposobu aplikacji.
Wnętrze zawiera maskę, w nylonowych osłonkach, bogato nasączona serum.
Aplikacja nie powinna stanowić problemu, pozostałość serum można wmasować w dekolt czy też plecy.
Plusem tych masek jest komfort użytkowania. Nic się nie zsuwa, nic nie rwie, idealnie przylega do skóry. Byłam przygotowana że coś może kapać, ale nic takiego się nie dzieje, co bardzo mnie cieszy.
Seans filmowy z jej udziałem to czysta przyjemność.
Efekty są widoczne od razu po zastosowaniu. Cera faktycznie była rozpromieniona, widocznie nabrała zdrowszego kolorytu, co szalenie mnie ucieszyło bo szary, ziemisty odcień cery jest niestety moją bolączką.
Skóra stała się jędrna, nawilżona i sprężysta.
Wyraźnie odświeżenie skóry sprawiło że mam chęć sięgnąć po kolejne, np. rozjaśniającą do skóry z przebarwieniami.
Komfort używania przemawia za taką formą maseczek, a efekty skłaniają do sięgania po kolejne.
Więcej informacji odnośnie tej maseczki, oraz innych jej wariantów na stronie producenta:
lubię tego typu maski
OdpowiedzUsuńprzydałaby się na jakies większe wyjścia:)
OdpowiedzUsuńTo świetne rozwiązanie, tym bardziej że można w międzyczasie przygotowywać np. fryzurę, a nic z twarzy się nie zsuwa.
UsuńJakoś maseczki tego typu mnie nie przekonują :)
OdpowiedzUsuń