Revlon i ich linia kosmetyków Colorstay, jest większości znana, zapewne przez mocno kryjący pokład. Ma on bardzo szerokie grono wielbicielek, choć i jest część, która unika go jak ognia. Jednak trudno znaleźć osobę, siedzącą w światku kosmetycznym, która by o nim nie słyszała.
Ja należę do tej części osób, które mają do niego stosunek mieszany. Nie neguję go, bo widzę że spore grono osób potrafi odmienić swoją cerę przy jego pomocy, bez efektu maski. Ja sama jednak nie chciałabym mieć go na twarzy, może jedynie partiami, zamiast korektora, a i to na większe wyjścia.
Nie o nim jednak miała być mowa, odkryłam bowiem że niedoceniany, a jakże doskonały, jest puder prasowany, wchodzący w skład tej serii.
Długi czas posiłkowałam się nim, przy wykańczaniu makijażu w pracy. Jako że mam cerę mieszaną, z ogromną tendencją do błyszczenia w strefie T, szukałam czegoś co przedłuży świeżość i trwałość makijażu, oraz zapewni przyzwoity mat.
Wszystko to gwarantuje mi właśnie ten produkt.
Kolor jaki testowałam i na zakup którego się również zdecydowałam, to 820 Light-Pale. Idealny dla mojej dość jasnej karnacji. Puder aplikowany pędzlem, nie jest widoczny na twarzy, nie ciemnieje, nie podkreśla jakoś szczególnie suchych skórek.
W znaczny sposób przedłuża natomiast mat na mojej twarzy, do tego wygląda naturalnie.
Opakowanie jest solidne, nie otwiera się samoczynnie. Z drugiej strony puderniczki ukryte zostało lusterko, wraz z puszkiem do aplikacji pudru, w awaryjnych przypadkach.
Minusem jest niewątpliwie cena, w drogeriach stacjonarnych widywałam je za 60zł z hakiem. Ja sama upolowałam świeżutki egzemplarz w sklepie internetowym, podczas dnia darmowej dostawy, do tego z kodem rabatowym, za niecałe 30zł.
W moim odczuciu i przy obecnym buntowniczym nastawieniu mojej cery, sprawdza się lepiej niż Kryolan, czy jedwabny puder dr Hauschka.
Jego cena w drogeriach Internetowych jest dużo przyjemniejsza ;)
OdpowiedzUsuńRóżnica cenowa spora a widzę że u Ciebie bardzo dobrze się spisuje :)
OdpowiedzUsuńOstatnio widziałam go w jakimś sklepie internetowym i być może w przyszłości się na niego skuszę ;)
OdpowiedzUsuń