piątek, 1 marca 2013

Projekt denko - luty 2013r

Rozkręcam się z wykańczaniem kosmetyków.
Pełna mobilizacja, czytam denka na blogach, oglądam na YouTube. Chcę wykończyć to co posiadam, żeby zwolnić miejsce na półkach, nie przegapić dat ważności.
Wrzucając fotki zużytych opakowań,  będę starała się też zamieszczać zdjęcie składu, być może komuś się przyda.

Denko obejmuje nie tylko kosmetyki, ale i suplementy.

Wykończyłam Slimitin Aqua, wypiłam cały zestaw saszetek(wyrzuciłam opakowanie) i zabrałam się z witaminy dla kobiet.
Kończę jedne witaminy/kapsułki i zaczynam inne, zazwyczaj mają inny skład, inne działanie, a mnie na półkach ubywa, co mnie ogromnie cieszy.

denko luty 2013r

W tym miesiącu denko przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Próbki, miniaturki - najwyższy czas się za nie zabrać. Same się nie zużyją, a starczają na tak krótko, że co chwilę coś lądowało w torbie denkowej.



Produkty do mycia i demakijażu twarzy.


- Ziaja Pro. Peeling z mikrogranulkami. Bardzo mocny. To moje drugie opakowanie. Dość silny zdzierak, którego używam od czasu do czasu, mieszając na ręce z żelem do mycia twarzy by otrzymać oczekiwany skutek, bez podrażnienia i uszkodzenia naskórka.
Ziaja Pro. Peeling z mikrogranulkami. Bardzo mocny

- Lirene, Pielęgnacja Oczyszczająca. Żel nawilżający do mycia twarzy. Wyciąg z lipy, gliceryna.
Żel który gości u mnie od wielu lat, zużyte opakowania trzeba by liczyć w dziesiątkach. Nie wysusza, ładnie, delikatnie pachnie.
Lirene, Pielęgnacja Oczyszczająca. Żel nawilżający do mycia twarzy. Wyciąg z lipy, gliceryna.

- Vichy, Purete Thermale, Preparat do demakijażu 3 w 1. Bez rewelacji, podszczypuje, zużyłam go tylko przy płatkach peelingujących, które potrzebują poślizgu.
Vichy, Purete Thermale, Preparat do demakijażu 3 w 1

Ava, Bio Rokitnik, Płyn micelarny. Nigdy więcej, zmęczyłam go doświadczając pieczenia, szczypania, podrażnienia. Oczy, twarz płonęły żywym ogniem. Szkoda mi maltretować skóry takim kosmetykiem.
Ava, Bio Rokitnik, Płyn micelarny.


Pielęgnacja twarzy:

- Miniaturka Avene Cicalfate - wyciśnięta do ostatniej kropli. Uwielbiam, ubóstwiam, polecam po stokroć.
- Żywa ziemia wulkaniczna. Fajny kosmetyk, zwęża pory, pozostawia skórę napiętą, ale nie przesuszoną.
- Bioderma Matricium. Kilkanaście ampułek, muszę przyznać że podczas stosowania poprawił się stan skóry, jednak teraz efekt zniknął.
- Malwa. Peeling Enzymatyczny. Bardzo przyzwoity produkt. Wyczekał się na swoją kolej, a sprawdził się dość dobrze.
- Tisane Balsam do ust w formie pomadki. Wydłubałam wszystko co się dało. Bardzo dużo produktu schowane jest za plastikowym opakowaniem. Dobry produkt, ale wydaje mi się że balsamy w formie pomadek nie są już tak skuteczne jak słoiczkowe wersje.
- Alantan Krem ochronny z witaminą A. Lek na przesuszenia, suche skórki/placki, ratunek dla dłoni, łokci i ust. Zawsze w domu jest opakowanie której z wersji Alantan.


Makijaż:

- Celia. Maskara Maksymalnie wydłużająca rzęsy. Tusz był rewelacyjny przez 3 tygodnie. Świetnie rozdzielał, podkreślał rzęsy, miał dość głęboki odcień czerni. Niestety później zrobił się suchy, osypywał się, kruszył, sklejał rzęsy. Dla mnie to zbyt krótko, w 3 tygodnie nie jestem w stanie zużyć tuszu.
Minerały, podejście pierwsze. Kiedyś kupiłam na Allegro zestaw próbek różnych minerałów. Teraz przyszła na nie pora.
- Lily Lolo Podkład Mineralny to rewelacja. Już wiem że chcę więcej. Candy Cane wydawał mi się o ćwierć tonu za jasny, Warm Peach idealny, Barely Buff przy nakładaniu trochę za ciemny, ale po kilkunastu minutach świetnie się stapiał. Decydując się na pełnowymiarowe opakowanie, chciałabym pewnie jeszcze wypróbować kolejne próbki, by być w 100% przekonaną do koloru. Podkład jest niewidoczny na twarzy, szybka aplikacja to przyjemność, nie czuję go na twarzy, do tego stopnia że raz poszłam się kąpać zapominając że jestem umalowana. Naturalny efekt, przy dość zadowalającym kryciu.
- Lily Lolo Róż mineralny, Doll Face tutaj przy tym kolorze jestem na NIE, wolałabym matowe wykończenie.


Zapachy, w formie odlewek i próbek, większość z wymian na wizazu:

- B. Banani Time to Play. Przyjemny, ale nie na tyle by płacić za niego, jako za unikat, tak ogromne kwoty na Allegro.
- próbka Shiseido Feminite du Bois. Mam pełnowymiarowy flakon, zapach grzechu wart. Intymny, kobiecy, seksowny z pazurem. Korzenny, wibrujący, doprawiony zadziornością.
- Fendi. Theorema Esprit d'ete. Lżejsza, delikatnie doprawiona cytrusami Theorema.
- RL Safari. Zmęczyliśmy się oboje w swoim towarzystwie. Za dużo kwiatu pomarańczy, tuberozy. Nie moje klimaty.
- Ch. Dior Addict. Podchodzę do tego zapachu i z zachwytem i zmęczeniem. W ilości delikatnego jednego psiknięcia potrafi dumnie mi towarzyszyć, jednak wystarczy nie ten dzień, by ten jeden psik mnie zmęczył i doprowadził dusznością i ulepnością do bólu głowy.
- Salvatore Ferragamo Signorina - nie lubię tej formy próbek. Zapach przyjemny, ale bez zachwytów.


Pielęgnacja ciała

- Marion Ekspresowy Lifting. Maseczka na twarz wygładzająca. Zużyta na ręce i stopy, w tej formie rewelacja, wygładza, napina skórę.
- Luksja. Fruity mydło w płynie jabłko. Bez szału, nie jest za gęste, a zapach trochę za słaby.
- Palmolive Sublime Purity. Mydło zawiera drobinki, które świetnie myją. Super zapach, wrócę do niego z wielką przyjemnoscią.
- Greenland Peeling solny. Recenzja
- Sephora, kostki musujące, kapsułka. Recenzja
- Isana Rasier Gel. Sensitiv. Rewelacyjny kosmetyk, kupuję zawsze w promocji na zapas kilka sztuk. Zużyłam ich już kilkadziesiąt.
- próbki Avene Eluage, Tolerance Extreme, LRP Effaclar duo, Thalgo Collagen Cream - zużyłam na dekolt i plecy. Znacznie poprawił się stan tych partii, od kiedy używam kosmetyków przeznaczonych do twarzy, a nie typowych balsamów do ciała. Skóra w tych miejscach też boryka się z zapchanymi porami, krostkami, rozszerzonymi porami, więc lepiej sprawdza się krem do twarzy.
Avene Eluage Creme

- Lirene Odświeżenie Lactima. Żel do higieny intymnej. Jestem z niego zadowolona, odświeża, nie podrażnia, wydajny, wygodne opakowanie, czego chcieć więcej?
Lirene Odświeżenie Lactima. Żel do higieny intymnej


Zakrętki wrzucone do pudełka, kartoniki też mają swoje miejsce.
Zabieram się za dalszą walkę.

8 komentarzy:

  1. Sporo udało ci się zużyć. Zaciekawił mnie peeling z Ziaji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Peeling jest dość intensywny, ma masę drobinek zatopionych w żelu, by działanie nie było zbyt agresywne i poślizg lepszy dodaję żelu. Wtedy sprawdza się rewelacyjnie.
    Duże opakowanie, pompka, jak na taką pojemność cenowo wychodzi korzystnie. Ten zużyty peeling coś szwankował z pompką, nie zawsze chciała podawać produkt, ale mimo to na pewno wrócę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne, duże denko!
    Jeśli chodzi o AVA, to miałam maseczkę z tej firmy i też nie byłam zachwycona.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie Ava skutecznie zraziła. Sama z własnej woli nie kupię.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ależ pokaźne denko! jak ty to robisz?? :)
    muszę zacząć zużywać moje próbki z Lily Lolo :)
    Pozdrawiam A.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przyłożyłam się. Marcowe nie będzie już tak bogate, ale produkty zupełnie inne, zresztą może jeszcze nadgonię :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow :)) ja też staram się zużywać na bieżąco, żeby móc kupić następne produkty, bo w końcu będę musiała powyrzucać te przeterminowane, a po co... Bardzo lubię ten żel z Lirene :) za zapach i za to, ze nie podrażnia ;) pozdrawiam lawendowezakatki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń