31 grudnia minionego roku, spisałam na blogu listę rzeczy, które bardzo chciałabym mieć, były to głównie przedmioty drobne, po części zwykłe chciejstwa, inne wymagały większego nakładu środków pieniężnych, a co za tym idzie, również zaciskania pasa i wyrzeczeń.
Obiecałam sobie, że zaraz po połowie roku, zrobię rachunek sumienia, czy udało mi się chociaż część tych rzeczy zdobyć. Miała to być dla mnie wymierna informacja, czy uda mi się osiągnąć zamierzone cele, czy warto być konsekwentnym. Liczyłam też po części, że dojdę do wniosku że niektóre z tych rzeczy po prostu mi się odwidziały.
Lista została zamieszczona Tutaj
Przejdę zatem do konkretów.
1. Spełniłam i to po wielokrotność, marzenie o paletach magnetycznych Vipera, w przeciągu tych 6 miesięcy przybyło mi ich kilka :) Oczywiście ciągle mi ich mało, więc dożywotnio będą wisieć na liście marzeń. Palety magnetyczne Vipera
2. Nie udało mi się nadal kupić eyelinerów Kiko, koszty wysyłki ze strony internetowej zwalają z nóg, zdobyłam jednak bardzo podobne eyelinery z Max Factor, chwilowo jestem więc usatysfakcjonowana.
3. Brakujące kolory róży Bourjois, nadal pozostają marzeniem, z jednym wyjątkiem - upolowałam 36, a to już coś!
4. Lampa pierścieniowa - kupiona w czerwcu - 40W. Długo nie były dostępne w żadnym sklepie internetowym, ani na Allegro, w końcu dopłynęły jednak do PL, nie mogłam sobie odmówić tego zakupu.
5. Aparat ortodontyczny - mam! największe i najbardziej kosztowne z marzeń. Nareszcie po 15 latach - jest!. Metalowy, z kolorowymi gumkami - obecnie lila-fiolet. Trudno opisać moją radość. Jestem aparatką od 18 maja.
6. Szlafrok frotte dostałam w prezencie od bratowej i brata :) Mogę Wam zagwarantować, nie ma dnia żebym nie miała go na sobie.
7. Torebka. Tutaj również prezent w postaci Słonia Torbalskiego. Polubiłam te torby do tego stopnia że marzy mi się kolejna.
8. Targi Kosmetyczne - niestety nie udało mi się być w pierwszym półroczu w Warszawie na Beauty Forum, byłam natomiast na 31 Lne & Spa w Krakowie, cicho jednak marzę jeszcze o Warszawie jesienią, potem już siądę na pupie ;)
9. Jedyny cel do którego nie zbliżyłam się ani trochę, powodem może być chyba po części fakt, że nie wiem gdzie miałaby swoje miejsce, w moich zagraconych czterech kątach.
10. Wzrost liczby obserwatorów o 50 osób. Mało brakowało, a cel udałoby się osiągnąć już w pół roku, jednak przez ostatnie 2 miesiące zaniedbałam blogowanie, z wielu różnych, niezależnych ode mnie przyczyn. Gdyby nie to, może już dziś miałabym co świętować.
Zapał na realizację marzeń nie słabnie, widzę że warto się mobilizować i koncentrować na tym, by sprawiać sobie te małe przyjemności, które dają mi ogromną radość.
A jak Wam idzie realizowanie planów i marzeń? Połowa roku to idealny moment na rachunek sumienia :)
Bardzo podoba mi się Twoja torebka:) Ja mam same ogromne torby, a takiej typowej na lato będę szukać w weekend:)
OdpowiedzUsuńfajna maleńka torebka, tylko na najpotrzebniejsze rzeczy, nie da się jej wypchać
OdpowiedzUsuńJa na razie, bez listy, mam marzenia spełniane jedno za drugim :-)
OdpowiedzUsuń