W porównaniu z wielkością denka, zakupy prezentują się zdecydowanie mniej okazale. Przez co z ogromną dumą, pokażę co zasiliło moje zasoby.
Kosmetyki Klorane to efekt sporej promocji w Hebe - szampony wychodziły po 10,49, a maska 18,99zł. Wzięłam z czystej ciekawości, dla poznania marki i dla odmiany dla moich włosów.
Odżywka w sprayu to była konieczność, padło na Gliss Kur, bo te były akurat w promocji, a poza tym bardzo je lubię i w zdecydowanej większości służą moim włosom.
Mydło Alverne to dodatek do większych zakupów dałam za nie tylko 0,99zł.
Róż Bourjois w kolorze 36, to jeden z brakujących mi odcieni - koszt około 28zł. Kupiłam w Ptaku pod Łodzią.
Gumki Cat&Cat kupione w Hebe. Bardzo je lubię, choć muszę przyznać że czarna jest najmniej wytrzymała i już lekko się rozciągnęła.
NYX Baked Blush, to podarunek od mamy :) ale również postanowiłam się tu nim pochwalić :)
I to by było na tyle. Zaskakująco mało, w porównaniu do poprzednich tego typu wpisów, ten jest dziwnie krótki :)
Oby tak dalej.
Gumeczki do włosów mnie urzekły :)
OdpowiedzUsuńWow, zjawiskowy minimalizm :D też do niego dążę, jeśli chodzi o zakupy ;)
OdpowiedzUsuńNYX pięknie wygląda.
OdpowiedzUsuńczarny glisskur jest moim ulubionym
OdpowiedzUsuńKlorane przyjemne ceny :)
OdpowiedzUsuńale fajne gumeczki :)
OdpowiedzUsuńciekawe rzeczy ;)
OdpowiedzUsuńRóż NYX wpadł mi w oczy:)
OdpowiedzUsuń