sobota, 6 lutego 2016

Bioderma. Sebium. Gel moussant. Antybakteryjny żel do mycia twarzy

Wśród żeli do mycia twarzy, mam swojego taniego faworyta, jest nim, a może raczej są, żele Lirene. Nie wysuszają, mają przystępną cenę, duże opakowanie, właściwą konsystencję i zapach, niezależnie czy jest to wersja kremowa, czy też oczyszczająca, każdy z nich świetnie domywa i odświeża moją skórę.
Żel Bioderma znalazł się u mnie przypadkiem i choć mam skórę mieszaną, skłonną do błyszczenia, prędzej z dermokosmetycznych marek wybrałam Avene Cleanance, który miałam już wcześniej i był świetny, niż postawiłabym na Sebium Biodermy.
Mimo iż Biodermę lubię, to po niezbyt przyjemnych odczuciach po micelu Sebium, serii tej nie darzę sympatią.


Żel Sebium, to kosmetyk antybakteryjny, wydawałoby się że idealny przy mojej trądzikowej cerze. Według producenta, dokładnie oczyszcza, zmywa makijaż, redukuje łojotok i nie wysusza.

Jeśli chodzi o zmywanie makijażu, to nie daję mu szansy się z tym zmierzyć, są od tego według mnie mleczka, płyny micelarne, żel ma domyć resztki i odświeżyć naszą skórę. Kosmetyk radzi sobie z tym całkiem nieźle. Niemniej jednak nie zostanie moim ulubieńcem.


Pomimo obietnic producenta, ma jednak tendencję do przesuszania. Jeśli stosuję go dwa razy dziennie, muszę się bardzo pilnować z sumiennym nakładaniem kremu nawilżającego, regenerującego, bądź odżywczego. Już kilkukrotnie doświadczyłam uczucia mocnego ściągnięcia i tarki na skórze. Co prawda dwie noce z Cicalfate załatwiają sprawę, jednak podkład nałożony na przesuszoną skórę nie wygląda korzystnie, a makijaż jednak trzeba nałożyć.
Stosowanie go przy skórze mieszanej, bądź tłustej, która ma tendencję do wysuszania, wymaga rozwagi.  Raz dziennie, do wieczornego oczyszczania, to optymalne zastosowanie. Wtedy owszem dobrze domywamy skórę, nie czyniąc jej żadnej krzywdy.

Żel pieni się umiarkowanie, dodatkowo jego zapach nie jest jakiś szczególnie zachęcający, ani przyjemny.


Żel Sebium, podobnie jak płyn micelarny z tej serii nie zagoszczą u mnie na stałe.
Zdecydowanie lepiej sprawdza mi się micel Sensibio i to on jest zawsze na mojej półce. Jeśli chodzi o oczyszczanie twarzy z wodą, Lirene działa lepiej i nie mam mu nic do zarzucenia.

Która z serii Biodermy skradła Wasze serce? 


3 komentarze:

  1. Nie lubię wysuszających żeli a ciągle na takie trafiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niebawem opublikuję wpis o moim ulubieńcu od lat, w tej właśnie kategorii.

      Usuń
  2. Dopiero raz trafiłam na żel z którego byłam naprawdę zadowolona, niestety z powodu zbyt kiepskiej dostępności muszę poszukać odpowiedniego zamiennika :(

    OdpowiedzUsuń