sobota, 20 lutego 2016

Tetesept: Schaumwelten. Seelenruhig. Miętowe czekoladki w płynie.

Kąpiel - chwila relaksu i zyskania dystansu do świata. To nic że stopy boleśnie pulsują, to jest ta chwila dla mnie, mimo że one nie dają zapomnieć o tym co było i co jest przede mną, ja staram się odprężyć i rozkoszować tą chwilą.
Tetesept na dobre rozgościł się w moim domu, sięgam po niego ja, jak i moja mama.
Seelenruhig to kolejny zielony płyn tej marki w moich rękach, na mój babski rozum i mocno luźne tłumaczenie, mamy tutaj kwiat eukaliptusa.


 W rzeczywistości mam wrażenie jakbym kąpała się w miętowych czekoladkach, a raczej otoczona ich zapachem. To niesamowicie przyjemne doznanie, szczególnie jeśli towarzyszy mu ogrom piany i zielone zabarwienie wody. Płyn nie ma wad, no może oprócz tego że nadużywany - szybko się kończy.
Według mnie to  połączenie słodyczy z orzeźwieniem. Wariant ten wydaje się być idealny zarówno zimą, jak i latem.


Lubię pianę, kolor i zapach, tutaj wszystko to mam. Szkoda że aby go kupić, muszę się trochę nakombinować. Niemniej jednak uważam że warto - zrobić zapas kilkudziesięciu sztuk, różnych wariantów na zapas. Jeśli spotkacie je na swojej drodze, nie wahajcie się zabrać kilku do domu.

Co wlewacie teraz do wanny?

3 komentarze:

  1. Nie przepadam za miętą więc mogłabym się z zapachem nie polubić :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawa jestem jak to jest się kapac w mięcie ;) ja teraz używam olejku arganowego z Bielendy równiez pięknie odświeżająco pachnie ;)

    ps. Mogę prosić o kliknięcie chociaż jeden link, bardzo mi to pomoże ;)
    http://zlota-orchidea.blogspot.com/2016/02/zamowienie-z-dresslink.html
    z góry dziękuję i pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. To chyba nie dla mnie zapach do wanny :)

    OdpowiedzUsuń