niedziela, 22 listopada 2015

Lalique. Amethyst EDP - deser z leśnymi owocami

Jesień skłania do sięgania po zapachy cięższe, drzewne, przyprawowe, a przede wszystkim otulające. Bywają jednak takie leniwe dni, które chcemy zjeść na słodko. Poranek zaczynamy od jogurtu z owocami, na obiad najchętniej spałaszowalibyśmy naleśniki z dżemem, a na kolację sorbet owocowy, z mnóstwem soczystych cząstek świeżych darów lasu.
I właśnie przy tej ostatniej przekąsce pozostajemy.

Amethyst Lalique to właśnie garść owoców przyniesionych z lasu, rozgrzanych po części w słońcu, a po trosze ciepłem bijącym od naszych dłoni.


Nuty za fragrantica.com:
- nuty głowy: czarna porzeczka, jagoda, jeżyna, morwa, malina
- nuty serca: piwonia, pieprz, ylang-ylang, róża
- nuty bazy: piżmo, wanilia, nuty drzewne.

Już sam flakon nawiązuje do tego co znajdziemy we wnętrzu, głęboki fioletowy kolor wróży intensywne, skoncentrowane nuty i tak właśnie jest w rzeczywistości.

Choć nuty brzmią ciekawie, to jednak trudno mi wyłowić każdą z nich z osobna, według mnie stanowią kompozycję wyważoną, bez dominacji i zgrzytów. Amethyst to dla mnie lodowy sorbet z leśnych owoców. Mimo iż zapach jest słodki, to nie zaliczyłabym go do słodziaków. Pobrzmiewa w nim nuta chłodnego poranka, wilgotnego, omszałego i lekko tajemniczego.

Zaskoczeniem jest jego niesamowita długotrwałość, zapach utrzymuje się na mojej skórze i ubraniach wiele godzin. Z powodzeniem przetrwa cały pracowity dzień, umilając mi swoim towarzystwem nijakość codzienności.

Lalique Amethyst to perfumy dla tych, którzy lubią zabawę zapachem, bo mimo iż nuty wszystkim znane, to jednak nieczęsto w takim stężeniu spotykane we flakonach.

Obcowanie z nim dodaje niesamowitej energii, chyba że przesyt owocowej słodyczy rozleniwi Was do reszty.

7 komentarzy:

  1. Pięknie opisałaś ten zapach :) Aż chce się go poznać :)


    Kochana mogłabyś poklikać w linki w poście :
    http://rzetelne-recenzje.blogspot.com/2015/11/shein-azurowy-sweterek-i-bluzeczka-z.html
    Z góry bardzo dziękuję :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta fioletowa butelka mnie kusi. Boję się jednak wszelkich "owoców leśnych" w perfumach - obawiam się takiego chemicznego, jogutowego zapachu; szczególnie, że do tej pory maliny w perfumach wyjątkowo mi nie podchodziły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu z pewnością inne maliny niż w Apparition. Zupełnie nie są do siebie podobne oba zapachy. Hot Couture to też inna bajka.

      Usuń
  3. ale śliczny flakonik, ciekawa jestem zapachu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedyś wąchałam jakiś perfum tej marki i strasznie mi się podobał. Chciałabym i ten zwąchać :)

    OdpowiedzUsuń