Maski, ile ja ich już nie przerobiłam. Z pewnością kilkadziesiąt przewinęło się przez moje ręce. Jedne były lepsze, inne gorsze, a tylko niektóre - wyjątkowe. Są wśród nich i takie, które opisałabym jako bardzo dobre, ale mimo to jakoś szukam dalej i nie biegnę po kolejne opakowanie tej samej.
Do tej ostatniej grupy zaliczyłabym właśnie maskę Seboradin z naftą kosmetyczną.
Maska jest dobra, nawet bardzo, z pewnością robi też to, co obiecuje w dużej mierze producent. Nawilża, sprawia że włosy są sypkie, miękkie i gładkie, po jej zastosowaniu nie mam też problemów podczas rozczesywania.
Łatwość wydobycia z opakowania, bez konieczności niehigienicznego grzebania w słoiczku, do tego również łatwość aplikacji, obieram na plus. Nawet przy włosach ze skłonnością do obciążania, przetłuszczających się, nie robi zbytniej krzywdy.
W czym więc tkwi szkopuł? Jestem zadowolona, ale brak mi zachwytu. Wiem że maski są wstanie zdziałać więcej, lepiej, tak jak wychwalana przeze mnie jakiś czas temu maska Colyfine.
Tej coś jednak brakuje. Włosy nie są tak błyszczące, brak też obiecywanej witalności.
Może się czepiam, ale czegoś mi brakuje. Włosy są nawilżone, tego nie można jej odmówić, jednak za tę cenę można kupić coś równie dobrego, ale o większej pojemności.
Mieszane odczucia wynikają może ze zbyt dużych, pokładanych w niej nadziejach, jednak obiektywnie patrząc - mogłaby się lepiej postarać.
Znacie, lubicie maski Seboradin?
Maski Seboradinu nie znam, ale miałam do czynienia z szamponem przeciwko wypadaniu włosów i wydawał się być ok.
OdpowiedzUsuńNigdy nic nie miałam z tej firmy :)
OdpowiedzUsuńMam ja chyba w zapasach, ale jeszcze nie używałam :)
OdpowiedzUsuńużywałam kiedyś masek Seboradin ale wtedy na rynku nie było tyle dostępnych innych masek do włosów. Dzisiaj musiałyby mnie bardzo zachwycić swoją skutecznością żebym je stosowała.
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś Seboradin ale spray i działał ;) tej maski jeszcze nie widziałam ;)
OdpowiedzUsuń