niedziela, 13 grudnia 2015

Mauboussin. Histoire d`Eau Mauboussin EDT - magia, czysta-nieczysta rozpusta.

Pachnące niedziele przybierają nowy, inny wymiar. Będzie otulająco, zmysłowo, ciepło, czyli iście zimowo. Chłodniejsze pory roku mają to do siebie, że zaczynam sięgać po określony typ zapachów. Unikam świeżości, choć bywają wyjątki, z ogromną jednak radością, a czasem wręcz bez większego zastanowienia wybieram zapachy orientalne, korzenne, przyprawowe i takim zapachem jest również Histoire d`Eau Mauboussin. Przedstawiciel kategorii orientalno-kwiatowej, idealnie wpisuje się w moje wyobrażenie otulenia zapachem.
Będzie ciepło, esencjonalnie, istne pomieszanie słodyczy z pikanterią. Idealna kompozycja rozgrzewająca, nie mająca swojego następcy, który choćby trochę zbliżył się do tego ideału.


Zapach Histoire d'Eau został wprowadzony na rynek w 2002 roku, a jego twórcą jest Christine Nagel.

Nuty za fragrantica.com:
- nuty głowy: mandarynka i ylang-ylang
- nuty serca: muszkatołowiec korzenny, pieprz, kardamon
- nuty bazy: skóra, mirt zwyczajny, ambra, piżmo


Jak tu ubrać w słowa ten zapach? Tak esencjonalny, ognisty i przyprawowy. Erotyczny i figlarny w pierwszych nutach, wraz z upływającym czasem staje się oschły, niepokojąco suchy, przyprawowy.
Każda z faz jest wyjątkowa na swój sposób, choć to pierwsza godzina z nim daje mi największą satysfakcję. Dochodzi do tego, że chcę więcej i więcej, a kolejnym aplikacjom nie ma końca.

Słodycz alkoholu, upojna, rozpustna, a do tego przyprawowe, orientalne otoczenie, sprawia że zapach przenosi nas w zupełnie inny świat. Może trochę rubaszny, nieokrzesany, albo wyuzdany.
Woda to klasa, ale szlaja nas po innych czasach. Pijaństwo przeplecione mocą przypraw i korzennych nut nadających mu pikanterii.
Jest tu i ciepło płynące z ogniska, oraz to z wychylanych płomiennych trunków. Jest i nagie ciało skryte w ciemnościach, które obnaża łuna ognia. Jest otulające piękno i skrywane w myślach niepokorne namiętności.
Woda bywa dostojna, z klasą, ale wszystko zależy od Waszych pragnień. Spoglądając w kulę, nigdy nie wiesz które z nich dotknie, zbłąkana kropla. Czy rozpali tłumione żądze, czy też otuli swym szalem podczas oficjalnego spotkania?
Nieprzewidywalna, bogata i niezwykła. Tak mogłabym podsumować ten zapach.

Kompozycje Mauboussin skrywają w sobie wyjątkowość, której brak wielu zapachom.
Jestem ciekawa jak te najnowsze dzieła, czy mają w sobie coś z tych sprzed lat.

Na całe szczęście Histoire d'Eau w pojemności 75ml jeszcze stoi na mojej półce, a za mną już wcześniej zużyty flakon.
Sam wygląd po części trafiony, ale może wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Atomizer potrafi się zacinać, plastik potrafi pęknąć. Magia jednak zaczyna działać po zaaplikowaniu pierwszych kropel, a to wszystko co przed tym, odchodzi wtedy w zapomnienie.

Znacie takie kompozycje wyjątkowe? Miałyście może okazję testować nowe zapachy Mauboussin?

4 komentarze:

  1. ten zapach musi być cudowny ale też niszowy bo pierwszy raz czytam i widzę ten flakon. myślę, że zapach mógłby przypaść mi do gustu, lubię tą kategorię.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo interesujacy zapach, będę go szukała :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo go lubię, choć używam tylko zimą :)

    OdpowiedzUsuń