piątek, 24 lipca 2015

Bell. Precision. Stay On Lip liner. Konturówki do ust 01 i 08

Konturówki - kiedyś ich posiadanie wydawało mi się zbędną fanaberią. Wystarczyło że usta delikatnie zaznaczyłam kolorem, kto by się tam przejmował perfekcyjnym ich wyrysowaniem.
Dziś zmieniłam jednak trochę swoje podejście.

Nie bez znaczenia w mojej przemianie ma wszechobecne wychwalanie konturówek Essence, nie byłabym jednak sobą, gdybym zamiast Essence nie próbowała czegoś innego, na przekór wszystkim.
Wszyscy mają konturówki? Mam i ja! ale nie Essence ;)

Zaciekawiły mnie te marki Bell, znowu motorem napędowym była promocja. Kupiłam je za grosze, na wyprzedaży tej szafy makijażowej w Hebe.


Na tamten moment fakt, że są one wykręcane, nie miał dla mnie większego znaczenia. Teraz patrzę na to bardziej przychylnym okiem, konturówki te stały się moim kosmetykiem torebkowym, nie wyobrażam  sobie więc ciągłego ich temperowania.
Wygodne, poręczne, a do tego ładnie wyglądające opakowanie, stanowi niebywałą zaletę.
Zatyczka nie spada, dzięki czemu kredka jest zawsze czysta, a co za tym idzie, również i moja kosmetyczka nadal wygląda jak nowa.


Zdecydowałam się jednorazowo na dwa kolory 01 i 08. Te stanowiły najlepsze dopełnienie posiadanych przeze mnie pomadek. Wtedy jeszcze myślałam że będą współpracować z kolorem szminki, a nie same w sobie załatwiać makijaż ust.

Kiedy wzięłam je do ręki i zaczęłam obrysowywać kontur ust, stwierdziłam że suną tak gładko, dają tak napigmentowany i jednolity kolor że można pokryć nimi większą część ust. 
Doszłam też do wniosku że 01 jest zbyt ciemna na całe usta, więc ich centralną część uzupełniam 08. 

Efekt mnie samą w 100% zadowala. Granice rozcieram pędzelkiem, a na środek ust dorzucam błyszczyk. Czasem jest on bezbarwny, innym razem ma drobinki, bywa że ma też delikatny pigment.




Najbardziej cieszy mnie jednak fakt, że kolor na ustach wytrwa nienaruszony do czasu posiłku. Przez 4, czy 5 godzin, bo tyle jestem w stanie wytrwać bez przekąski, nie muszę martwić się o to, czy na moich ustach jest jeszcze makijaż. Konturówki przegrywają jedynie z jedzeniem, a reszta znika podczas mycia zębów.
Wtedy i tak jest najwyższa pora by odświeżyć cały makijaż, w tym również usta.

 Konturówki Bell podbiły moje serce swoją miękkością, trwałością i nasyceniem koloru. 
Nie wysuszają ust jakoś szalenie, Carmex zaaplikowany na noc pozwala utrzymać je w dobrym stanie.

Jeśli będziecie mieć kiedyś okazję je kupić, nie wahajcie się - to dobra inwestycja. 

Widziałam że w szafie Bell hypoalergicznej, są dwa podobne kolory, myślę że i one z czasem się u mnie pojawią. 

Konturówki jakich marek są Waszymi ulubionymi?

6 komentarzy:

  1. Nie używam konturówek. Ale muszę przyznać, że kolor obu bardzo mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta różowa konturówka mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  3. fantastycznie, że są tak trwałe, ładne kolory

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę spróbować, narazie mam Essence ;) .

    OdpowiedzUsuń
  5. Ładne kolory :) Ja mam tylko jedną konturówkę z Lovely, ale planuję zakup jeszcze innych. Nie wiem na jaką firmę się zdecyduję

    OdpowiedzUsuń
  6. Chętnie wypróbowałabym kolor 08 :)

    OdpowiedzUsuń