środa, 2 września 2015

Projekt denko - sierpień 2015r

Sierpień zleciał nie wiadomo kiedy i gdzie. To chyba jeden z tych dziwnych miesięcy, które umykają nam w zawrotnym tempie. Jak widać jednak po zużyciach, obfitował on w sumienną pielęgnację, nie przespałam go, tylko przykładałam się do ogarniania nadstanów.

Przejdę do konkretów i kilku słów podsumowania każdego pustego opakowania.


- Barwa naturalna. Szampon żurawinowy - bardzo dobrze oczyszczał włosy, przy tym jest bardzo tani. Raz na jakiś czas dla dokładnego oczyszczenia włosów z pewnością polecam
- Schwarzkopf Professional BC Bonacure Oil Miracle. Light Finishing treatment - ciekawy olejek do pielęgnacji włosów, dzięki lekkiej formule nie obciąża włosów. Duże opakowanie starcza na wiele miesięcy.
- Uriage woda termalna - jeden z moich niezbędników, szczególnie latem. Koi, chłodzi, odświeża, kolejna butelka już stoi w szafce.
- Isana żel do golenia, te w starych opakowaniach uwielbiam, nowe już nie do końca mi odpowiadają.
- Farmona. Tutti Frutti. Peeling do ciała Wiśnia i porzeczka - świetny zdzierak, z grubymi i silnymi drobinkami. Jeśli do tego dodamy ładny zapach i przystępną cenę - mamy ideał. Kolejny już stoi używany w łazience, z tym że o innym zapachu.
- Lady Speed Stick, antyperspirant w sztyfcie. Muszę przyznać, że przy całej mojej miłości do antyperspirantów aptecznych, ten sprawdzał się dość dobrze. Fakt oblepia dziwnie pachy, musiałam do tego przywyknąć, pobiela ubrania podczas nakładania koszulek, ale ładnie pachnie i jest skuteczny.
- Mrs. Potter's Maska odbudowa i nawilżanie aloes i jedwab - dobra maska, która ładnie nawilżała włosy, wygładzając je i nadając im blask.
- odżywka z farby Casting - niezmiennie lubię, choć same farby niestety mam wrażenie mocno się zepsuły.
- Oriflame More, żel pod prysznic - przyjemny żel, który jednak szczególnie nie zachwyca. Zapach nie porywał mojego serca, choć nie był zły.
- CD żel pod prysznic lilia wodna miniatura, dla mnie to czystość w płynie. Bardzo przyjemnie mi się go używało.
- Tetesept Schaum Welten Walzdzauber - uwielbiam! Płyny i piany do kąpieli Tetesept stały się moimi ulubieńcami. Rozpływam się każdorazowo nad ich zapachami, ilością i trwałością piany. Tutaj zapach był orzeźwiający, moja mama jest nim wręcz zauroczona.
- Tesori d'Oriente Płyn  do kąpieli White Musk - czystość zamknięta w butelce. Obok Teteseptów będzie to mój kolejny niezawodny umilacz kąpieli. Bańki mydlane i nieskazitelna czystość - uwielbiam.
- Tesori d'Oriente żel kremowy pod prysznic Imbir -  intensywny zapach sprawia że kąpiel staje się wyjątkowa. Idealny zarówno dla niej i dla niego.
- Nivea Sensitive 3 w 1 płyn micelarny Skóra wrażliwa - z pewnością dobry płyn, wystarczy chwila by zmyć makijaż, choć ma kilka wad, mogę go raczej polecić
- Avene Cleanance żel miniatura do twarzy - uwielbiam ten żel, dobrze oczyszcza i odświeża.
- Nuxe Creme Prodigieuse Soin Hydratant Defatigant - miniatura kremu do twarzy, dobrze sprawdzał się w ciągu dnia, jak i aplikowany na noc. Nie powodował nadmiernego błyszczenia skóry.
- Alverde kompakt - bubel.
- Carex w słoiczku - niezastąpiony, choć teraz staram się nie sięgnąć po kolejne opakowanie, by zużyć inne nakupione na zapas, kierowana nowościami i promocjami.
- Tami płatki - lubię, zużyłam chyba kilkadziesiąt opakowań, u mnie się sprawdzają.
- L'biotica maska Algi oceaniczne - dobra maska, ale o niej może kiedyś kilka słów w recenzji.
- Purederm Nose Pore Strips - lubię po nie sięgać od czasu do czasu, nie zaszkodzą, a zawsze coś pomogą.
- 2 miniatury past Himalaya - każda z past tej marki jest inna, ale każda na swój sposób mi pasuje i sprawdza się w codziennej higienie jamy ustnej.
- Elf Makeup Mist&Set - zbyt rzadko sięgałam po ten płyn, przypuszczam że i tak już tego nie zrobię, bo ma już z pewnością swoje lata.
- Estee Lauder Idealist Even Skintone Illuminator - świetny jako baza pod makijaż, sprawdzał się w tej roli znakomicie. Szkoda że jest tak drogi.
- Clinique High Impact Mascara - dobra, ale czy warta takiej ceny?
- Purederm Kolagenowa maseczka pod oczy - uwielbiam te maseczki pod oczy, sięgam po nie podczas wykonywania makijażu. Rewelacja.
- próbki zapachów - zabrałam się za zużywanie nakupowanych wcześniej próbek zapachów. Z jednymi mi lepiej, z innymi gorzej. Jadnak wrzucone do torebki zużywają się w szybkim tempie.
- zużyłam również kilka innych próbek - te najczęściej towarzyszyły mi podczas wyjazdów, na szczególną uwagę zasługuje krem Eucerin do skóry mieszanej.

Myślę że w sierpniu bardzo dobrze mi poszło. Nie ma tutaj co dziwne żadnej farby do włosów, a to dlatego że staram się zarzucić farbowanie. Niestety próżno szukać tu również balsamów do ciała, niestety męczące nas upały, a do tego moje rozdrobnienie się na kilka różnych butelek, zaskutkowało zerowym zużyciem.
Wrzesień zapowiada się obiecująco, mam już kilku pretendentów do zużycia, powinnam więc ruszyć z kopyta, również jeśli chodzi o kolorówkę.

A jak Wam poszło w sierpniu? 
Znacie któryś ze zużytych przeze mnie kosmetyków?

8 komentarzy: