Skarpetki złuszczające szturmem wtargnęły na polski rynek, wcześniej mogłam tylko słuchać o nich na zagranicznych kanałach urodowych, zamawiane z Azji, były dla mnie długo nieosiągalne.
Obecnie na naszym rynku, jest kilka dostępnych wariantów. Ja skusiłam się na Purederm w Hebe, bez promocji 19,99zł. Na wyciągnięcie ręki dostępne są również skarpetki L'Biotica.
Przez długie lata, skóra na moich stopach nie sprawiała mi żadnych problemów. A potem jak ruszyło, tak sytuacja stała się nie do opanowania. Skóra była zgrubiała, sucha, szorstka. Owszem tarka z Scholl czyni cuda, jednak wymaga systematyczności, a ja jakoś mam tendencję do ignorowania istnienia stóp.
Chwilę zbierałam się do zakupu skarpetek, jednak jak tylko znalazły się w moim domu, od razu chciałam ich użyć. Nie było to takie proste, bo wygospodarować w ciągu dnia godziny, bądź półtorej, by móc trwać w nicnierobieniu, jest jednak nie lada wyczynem.
Skarpetki złuszczające nie są stworzone do przemieszczania, więc nagła potrzeba skorzystania z WC była jak droga przez mękę.
W opakowaniu znajdujemy dwie, dość duże skarpetki. Choć zdecydowałam się na rozmiar Regular, moje stopy w rozmiarze obuwia 39, miały jeszcze trochę luzu.
Aby móc je nałożyć trzeba rozciąć wlot trochę poniżej wyznaczonej linii, potem ostrożnie, by nie wylać płynu wsunąć do wewnątrz stopy i trwać :)
Ja wysiedziałam w nich przepisowe półtorej godziny. Nic nie przeciekało, nie zsuwało się.
Na początku czułam delikatne mrowienie, no i standardowo marzły mi stopy, więcej minusów nie zaobserwowałam.
Zaraz po zdjęciu skarpet, oraz opłukaniu stóp odczuwalne było mocne wysuszenie skóry, widoczne były bruzdy i załamania, niczym spękana od słońca ziemia.
Myślałam że za dwa, czy trzy dnia ujrzę odchodzącą płatami skórę, a zaobserwowałam jedynie delikatnie pękanie naskórka. Przysiadłam więc na forum i doczytałam, że dziewczyny polecają moczenie stóp, nie myślałam że to konieczne, skoro uwielbiam długie kąpiele w wannie, ale postanowiłam moczyć dodatkowo same stopy. Skoro potrzebują one dodatkowego, wyjątkowego traktowania, to trudno, trzeba i już, nie ma co dyskutować.
Wtedy ruszyło...
Skóra szybko zaczęła się złuszczać, najpierw w okolicach palców, potem śródstopie, na końcu również na piętach. Widok był ciekawy dla mnie samej, jednak domownikom wolałam oszczędzać wrażeń i chodziłam w skarpetkach, tym bardziej że naskórek ma tendencję do zaczepiania się o włosie dywanu i odrywania. Odkurzać nie lubię, więc nie chciałam dokładać sobie roboty.
Dłuższe płaty delikatnie podcinałam, by ułatwić sobie nakładanie skarpetek, czy podkolanówek.
W ciągu 10 dni było po sprawie.
A efekt jaki otrzymałam bardzo mnie usatysfakcjonował. Stopy stały się gładkie, miłe w dotyku, jest na nich wyraźnie mniej zgrubiałego naskórka.
Wiem z całą pewnością że będę powtarzać takie kuracje co kilka miesięcy.
Obecnie można kupić taniej powyższe skarpetki w Biedronce, ja poczekam jeszcze chwilę, może będą później na jakiejś przecenie.
Polecam, szczególnie przed sezonem letnim. Świetny produkt, który na stałe wejdzie do mojej dodatkowej pielęgnacji.
również ostatnio kupiłam tę maskę ;)
OdpowiedzUsuńJa planuję kupić kolejne, jak będą w promocji wyprzedażowej w Biedronce
Usuńkupiłam i czekam na chłodniejsze dni
OdpowiedzUsuńMnie nie kuszą te skarpetki - ale ja mam w zwyczaju regularnie dbać o stopy i jakiegoś większego zgrubienia naskórka nie zaobserwowałam - choć sam zabieg ciekawy :)
OdpowiedzUsuńJa 3 tygodnie zrobiłam sobie takie zabieg, ale innymi skarpetkami (które kupiłam w hurtowni kosmetycznej). Już 2 tygodnie skóra się złuszcza i nawet moczenie nie pomaga. Musiałam odstawić moje ukochane japonki, bo stopy wyglądają paskudnie ;/
OdpowiedzUsuńU mnie niestety efekt nie był porywający... Szkoda, bo bardzo wiele na temat tych skarpetek dobrego już przeczytałam... Może po prostu jestem zbyt gruboskórna :<
OdpowiedzUsuńZakupiłam te skarpetki właśnie w Biedronce i jestem zadowolona z rezultatu, jaki mi dały :)
OdpowiedzUsuńWczoraj je użyłam ciekawa jestem skutków.
OdpowiedzUsuńRobiłam sobie ten zabieg ale nie byłam zadowolona z efektów. Mam porównanie do innych skarpet, po których stopy łuszczyły się wielkimi płatami, które łatwo odchodziły. Tutaj były to małe płatki które trzymały się stóp i bynajmniej ich nie zdobiły, a koniec końców po ich usunięciu skóra wcale nie wygląda lepiej. W ogóle też nie złuszczyło mi wierzchu stopy, co mnie trochę dziwi.
OdpowiedzUsuńZakupiłam te skarpety w Biedronce,ale jak na razie musze znaleźć czas aby je zalożyc. Czytałam gdzies,że po jakims czasie wszystko narosło zdwojona siła troche mnie to przeraza
OdpowiedzUsuńNareszcie brak zdjęć z efektem po ;) Mam je, ale kupiłam z myślą o Narzeczonym. Niestety nie pali się do nałożenia, więc pewnie ja spróbuję, żeby go przekonać ;) W każdym razie liczę na podobne efekty co u Ciebie.
OdpowiedzUsuńOszczędziłam Wam fotek, choć u innych podglądałam :) Ciekawe jak u Ciebie się sprawdzą
UsuńNIgdy nie używałam czegoś takiego ;)
OdpowiedzUsuńKupiłam je w biedronce i od razu wypróbowałam, ale w porównaniu do skarpetek które miałam wcześniej te jak dla mnie są kiepskie.
OdpowiedzUsuńJa również marzyłam o skarpetkach,spróbowałam tych cudów i stopy są w opłakanym stanie :(
OdpowiedzUsuńRaz próbowałam tego typu produktu, ale efekt był żaden, więc na razie odpuszczam ;) chociaz zazdroszczę efektów :)
OdpowiedzUsuńMiałam te z firmy Holika Holika były spoko. Planuje zakup tych z Puderm skoro się sprawdzają ;)
OdpowiedzUsuńKupiłam je, ale u mnie niestety efekt nie jest jakiś powalający, a minął już tydzień od aplikacji ;/
OdpowiedzUsuńChciałabym wypróbować jakieś skarpetki złuszczające ale chyba zdecyduję się na nie dopiero jesienią. Teraz cały czas mam odkryte stopy.
OdpowiedzUsuń