sobota, 14 listopada 2015

Tetesept. Schaumwelten Herzenswarme. Nie wszystko złoto, co od Tetesept.

Od pewnego czasu mój blog zmienił się w peany pochwalne na temat marki Tetesept i wszystkiego co wychodzi z ich fabryki. Nic dziwnego, wszystko po co sięgałam, cudownie umilało mi czas kąpieli. Nie spodziewałam się jednak, że jeden z ich płynów do kąpieli mnie rozczaruje. Prędzej olejek, może puder, ale nie płyn, te do tej pory były niezawodne, nawet jeśli kompozycja zapachowa tłumaczona z etykiety nie do końca mi odpowiadała, tak mój nos reagował na nią zaskakująco dobrze. Przyszedł ten moment, że trafiłam na butelkę, która nie wywołała zachwytu. Wiadomo, jest jak w życiu, istna ruletka, można się upić na wesoło, albo na smutno i to chyba ten drugi rodzaj upojenia i takiegoż również kaca.


Pomarańczowe nuty przyjęłam z dużym optymizmem i to nie one są moim głównym powodem rozczarowania, a jedynie pobocznym.
Zacznę od największej bolączki - kolor. W opakowaniu mocno nasycony pomarańcz, zmienia barwę wody na tę charakterystyczną awarii wodociągów. Kojarzycie ten moment kiedy puszczą wreszcie wodę po remoncie jakiejś rury, po nagłej usterce, przez długi czas rury mocno prychają, a do tego wypluwają z siebie brudno żółtą wodę. Może właśnie przez te nasuwające się skojarzenia, kąpiel z tym Teteseptem nie wydaje mi się czysta.
Na domiar złego zapach jest słabo wyczuwalny, więc nie ratuje tej chwili, nie odsuwa złych skojarzeń. Pocieszająca jest obfita piana, która zakrywa to co pod spodem.


Płyn sam w sobie nie jest zły, tylko tym razem zapach jest mniej wyczuwalny. Przez moje skojarzenia, nie potrafię się odprężyć i odpocząć w kąpieli z żółtą wodą. Przepraszam, ale tak już mam.
Zużyć zużyję, wszak od czego mam perełki Tetesept, podrasuję sobie nimi kolor i od razu jest lepiej, solo jednak płyn uznaję za przeciętny. Poskąpili mu wyjątkowości w fabryce Teteseptu.

Jaki kolor wody podczas kąpieli, jest przez Was pożądany?

2 komentarze: