wtorek, 29 października 2013

Tołpa, Planet of Nature. Relaksujący krem nawilżający. Skóra wrażliwa, odwodniona

Dziś przedstawię Wam krem, który towarzyszył mi w pielęgnacji twarzy, przez ostatnie tygodnie.
Czekał długo na półce na swoją kolej, jakoś nie mogłam się przemóc, by zacząć go używać.
Ostatnimi czasy przywykłam do higienicznych tub, czy też wygodnych kremów z pompką, więc słoiczek nie zachęcał do otwierania kosmetyku.


Krem ma przyjemną konsystencję, która łatwo się aplikuje,  nie ma zapachu, a przynajmniej ja go nie wyczuwam, więc to niejako również jest plusem.
Nie zauważyłam zapychania porów, choć mam do tego skłonność, wysypu niechcianych gości również nie doświadczyłam.

Mimo tych zalet, mam pewne zarzuty wobec niego.
Krem nie wchłania się całkowicie, a twarz z nałożonym makijażem błyszczy się po około 3 godzinach. To główna jego wada. Nie oczekuję od niego jakiś spektakularnych efektów nawilżenia, jednak psucia makijażu wybaczyć mu nie potrafię.
Owszem nie jest to krem matujący, ale takiego przetłuszczenia skóry nie mogę zaakceptować.

Krem z nazwy relaksujący, a mnie doprowadza do szału.
Pozwala utrzymać skórę na przyzwoitym poziomie nawilżenia, jednak nie nadaje się na dzień, a na noc jakby jednak za słaby.

Sama nie wiem co o nim myśleć, dodatkowo na niekorzyść przemawia słoiczek w którym trzeba grzebać palcami.

Dobry, jednak nie jest bez wad.





Kiedyś były same kremy w słoiczkach i człowiek tak nie marudził.

Jakich kremów na dzień obecnie używacie? Czy tylko ja mam takie opory przed słoiczkami?

2 komentarze:

  1. Ja lubię kremy w słoiczku, nie mam żadnych oporów przed używaniem :) Na Tołpę się nie skuszę, bo skład nie dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię Tołpę, choć znam raczej od strony kosmetyków do ciała. A obecnie używam m.in. lekkiego kremu brzozowego z Sylveco i polecam, niezły jest.

    OdpowiedzUsuń