Ciągle sobie obiecuję że recenzje zapachowe będą moim cotygodniowym cyklem, obieram nawet w myślach, który to może być dzień, jednak obecny zamęt życiowy nie pozwala na systematyczność.
Perfumy to jednak kawał mojego życia, postanowiłam przedstawić więc zapach, który w ten świat mnie wprowadził, jego wyjątkowość sprawiła że przepadłam.
Pierwsze zarobione pieniądze i wybór padł na Lolitę Lempicką EDP, klasyk w świecie perfumiarstwa, kobiecy, frywolny, uwodzicielski i beztroski, da się to połączyć? a i owszem!
Kusi pięknie zdobiony flakon w kształcie jabłka, wykonanie, każdy jego detal oddaje złożoność zapachu.
Nie jest on ulepnym słodziakiem, daleko mu też do kanciastej elegancji, nie przytłacza niedostępnością, jest wyjątkowy!
Nuty za wizaz.pl:
nuta głowy: lukrecja, bluszcz, anyż gwiaździsty z dodatkiem orientalnych nut kwiatowych
nuta serca: fiołek, irys, wiśnia amarena
nuta bazy: wanilia, pralinka, bób tonka, wetiweria, piżmo, paczula.
Główną, dominującą rolę w tej złożonej kompozycji gra lukrecja, anyżek, wiśnia, pralinka, fiołek i paczula, tak twierdzi mój nos i ja.
Jest to zapach, obok którego trudno przejść obojętnie, charakterystyczny, jedyny w swoim rodzaju, niepowtarzalny, trudno doszukać się na perfumeryjnych półkach czegoś, choć odrobinę podobnego i dobrze! Lolita może być tylko jedna!
Ewa jabłkiem skuszona była już wieki temu, ja jako imienniczka też dałam się skusić.
Lolita Lempicka w klasycznym wydaniu wody perfumowanej, bo o tej dziś mowa, to zapach przeciwstawieństw, w którym jednak nie ma zgrzytów, jest harmonia, poszczególne nuty mimo że tak różne, są ze sobą nierozerwalnie splecione, uzupełniają się.
Upojność lukrecji, słodycz pralinki, aromatyczny anyżek to wszystko złączone w jednej kompozycji musiało odnieść sukces, do tego niewinny fiołek, wiśnia i na koniec paczula - dzieło niedoścignione.
Lolita jest kokietką, uwodzi, kusi słodyczą, jednak roztacza wokół siebie woal niedostępności, niedoścignionego ideału, bawi się, igra z uczuciami.
To zapach kobiety wyjątkowej, która patrzy i widzi, myśli i czuje. Buduje pewność siebie i odbiera ją płci przeciwnej.
Wieczór z Lolitą, to zawsze chwile niezapomniane. Nie da się przejść obok niej, nie tracąc głowy, jednak ona mierzy głębiej, trafia do serca, zapada w pamięć.
Lolita Lempicka edp, utrzymuje się na mojej skórze długie godziny,
potrafi przycupnąć na karku i uwolnić swój zapach gdy włosy falują na
wietrze. Jest to zapach cielesny, wyrafinowany, upojny - idealny.
Nie wyobrażam sobie mojej kolekcji bez Lolity, a dokładnie Lolit, bo jest ich na rynku więcej, począwszy od wersji wody toaletowej, która jest trochę delikatniejsza, bardziej świeża, są liczne wersje Midnight, L`Eau de Minuit i wiele, wiele innych. Większość bazuje na powyższych nutach i tej kompozycji, choć niektóre odbiegają już sporo dalej. Klasyk jednak to jest zapach, który wywołuje na mojej twarzy uśmiech, choć i L de Lolita Lempicka, zapach zupełnie inny, bardzo polubiłam.
Można upolować przepiękne zestawy małych pojemności w koszyczkach, karocach, klatkach, uzupełnione o balsamy, żele. Marka dba o dopieszczenie wszystkich zmysłów.
Warto dać się skusić i sięgnąć po jabłko, by skosztować rozkoszy.
Wygląda wyjątkowo:)
OdpowiedzUsuńTakie też jest jego wnętrze
Usuńmam i uwielbiam ten zapach :)
OdpowiedzUsuńZa fakt istnienia wiśni w nucie serca - muszę sprawdzić ten zapach!
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz wiśnie, to są takie zatopione w likierze, w zapachu In Black Jesus del Pozo
UsuńŚliczny koszyczek. Mam jedną klasyczną lolitkę, już się biedna kończy i mam też sliczny pen z lolitą midnight, bardziej kolekcjonerski ;)
OdpowiedzUsuńSzczerze jeszcze nie spotkałam sie z tymi perfumami ale wyglądają przepięknie :)
OdpowiedzUsuńznam i chciałabym mieć ten zapach :)
OdpowiedzUsuń"Lolita Lempicka w klasycznym wydaniu wody perfumowanej, bo o tej dziś mowa, to zapach przeciwstawieństw, w którym jednak nie ma zgrzytów, jest harmonia, poszczególne nuty mimo że tak różne, są ze sobą nierozerwalnie splecione, uzupełniają się." zgadzam się z tym idelanie :)
OdpowiedzUsuńLolita i moje serce grzeje ;) bezwątpienia mój ulubiony zapach :) a tych maleństw Ci zazdroszczę :)