czwartek, 21 listopada 2013

Yoskine, Łagodzące mleczko przeciwzmarszczkowe, cera sucha, wrażliwa i naczynkowa

Szybkie jest życie, więc dziś i szybka recenzja.

Jestem fanką miceli, ogromną ich fanką, jednak mimo to, czasem trafiają do mnie mleczka, na które znalazłam sposób, a formę demakijażu z nimi polubiłam. Może nie na tyle, by pozostać przy niej całkowicie, micele nadal to dla mnie numer jeden.

Mleczko Yoskine, poznałam dzięki tubkom limitowanej edycji - free sample po 75ml.

Regularne opakowanie jest bardzo eleganckie, smukłe, poręczne, zawiera dozownik, w opakowaniu  mieści się 200ml - cena to około 25zł.

Samo mleczko nie jest gęste, powiedziałabym że konsystencja ma nawet tendencję do przelewania się przez palce. Jednak przy moim sposobie na demakijaż bardzo ją sobie chwalę.

Wylewam trochę na dłoń i masuję twarz, po 30 sekundach ścieram mleczko i resztki makijażu ręcznikiem papierowym.

Powtarzam czynność, przykładając również dłonie do oczu. Ścieram znów ręcznikiem papierowym.

Przy trzecim podejściu po podkładzie praktycznie nie ma śladu.
Niestety jeśli chodzi o tusz, to tutaj niestety mleczko sobie nie radzi, więc micel dokańcza dzieła unicestwienia. Cienie schodzą dość dobrze, jednak tusze, mimo że używam klasycznych, nie wodoodpornych, stanowią dla niego problem.

Czasami zdarza się, choć niezbyt często, że gdzieś odczuję delikatne pieczenie .

Ogólnie podoba mi się konsystencja tego mleczka, która nie jest gęsta, dobrze rozprawia się z podkładem i resztą kosmetyków na twarzy. Jednak jeśli szukacie kosmetyku uniwersalnego, który nadaje się również do demakijażu oczu, to niestety nie będzie on ideałem.

Mimo to, bardzo się polubiliśmy.

6 komentarzy:

  1. ja przymierza się do zakupu peelingu do twarzy z Yoskine :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy pomysł na mleczka! Mi się jeszcze nie udało ich polubić ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Do naczynkowej i przeciwzmarszczkowe w dodatku - mogłabym używać. A co do zmywania tuszu, to żadne mleczko jakiego używałam nie sprawdziło się i musiałam sięgać dodatkowo po coś w płynie. Mleczka są dobre ale do zmywania lekkiego podkładu, choć czasami i tak mam po nich wrażenie że jeszcze coś na twarzy zostało. Najlepsze są chyba dla osób które nie noszą w ogóle makijażu i tylko chcą się oczyścić z kurzu czy tego, co wisi w powietrzu ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Póki co mam sprawdzone mleczko z Celii i chyba z nim na razie pozostanę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Już dawno pożegnałam się z mleczkami na rzecz miceli :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja jeszcze nic nie miałam z tej firmy, ale kusisz :D

    OdpowiedzUsuń