Ja i dwufazowy płyn, stare czasy, ale czy dobre? tego bym nie powiedziała.
Od kiedy w moim arsenale demakijażowym zagościła Bioderma Sensibio, inne kosmetyki do demakijażu odeszły w zapomnienie.
Lubię jednak czasem zboczyć na nieznane mi drogi i na chwilę dać Biodermie odpocząć od siebie. Testuję ostatnio inne płyny micelarne, a jeśli na swej drodze spotykam te niezbyt skuteczne, do gry muszą przyłączyć się mleczka i właśnie płyny dwufazowe do demakijażu oczu.
Tak stało się właśnie kilka tygodni temu. Mój podręczny zbiór kosmetyków do codziennego demakijażu rozrósł się w zastraszającym tempie.
W szeregi wstąpił też płyn Bielenda Bawełna, w starej jeszcze szacie graficznej. Obecnie firma zmienia design i częściej można je już spotkać w bardziej unowocześnionej butelce. Moja ma jeszcze odkręcane zwieńczenie, natomiast teraz zmieniono je na to typu klik.
Kolorystyka nawiązuje do delikatności Bawełny i bardzo mi się podoba, jednak nowa wersja zamknięcia, byłaby dla mnie wygodniejsza i szybsza przy codziennym demakijażu.
Opakowanie zawiera 125ml płynu, nie za dużo, nie za mało, wydaje mi się że w sam raz.
Płyn skutecznie pozbywa się makijażu z oczu, zmiany tuszu, cieni, eyelinerów, z większością radzi sobie bardzo dobrze. Niezależnie czy to tusz Max Factor czy Clinique, cienie mineralne Lily Lolo, ArtDeco, Gosh, Bourjois, oczywiście na bazie Lumene, potrafi się z nimi wszystkimi uporać bez zbędnego tarcia, a noszę dość intensywnie napigmentowane i mocne w kolorach makijaże. Jeśli chodzi o czas, też nie jest najgorzej, nie spędzam z nim długich minut.
Jedyne co mam mu do zarzucenia, to zamglenie oczu i ich pieczenie, połączone czasem ze łzawieniem. Mgła jest za każdym razem, inne atrakcje okazjonalnie. Niemniej jednak sprawia to, iż od razu muszę ładować się do łazienki, by zmyć wszystko wodą z żelem.
Co prawda zawsze kończę demakijaż tym krokiem, jednak zazwyczaj jestem w stanie dopić kawę, czy umyć wannę, napuścić do niej wody i zmyć twarz z gąbką Konjac już w kąpieli. Tutaj jednak przemycie wodą jest konieczne natychmiastowo.
Płyn bezproblemowo poradził sobie z wodoodpornym eyelinerem Kiko, żaden twardziel nie jest dla niego problemem.
Uważam że za tę cenę jest godnym pomocnikiem, no gdyby nie to pieczenie i mgła... byłby ideałem.
Kosztuje kilka zł, dla osób z mniej wrażliwymi oczami, może być tym właściwym i jedynym.
Myślę że gdy znów będę musiała sięgnąć po dwufazy, wybiorę również Bielendę, tyle że z babskiej ciekawości może inny wariant.
Jak piecze i mgli to nie dla mnie...takie perypetie miałam z dwufazówką z Nivea, zresztą nie tylko ja...
OdpowiedzUsuńZ dwufazówek Bielendy bardzo lubię tę Awokado:)
Nie przepadam za dwufazówkami Bielendy ;/
OdpowiedzUsuńmiałam go i byłam zadowolona
OdpowiedzUsuńNie miałam ale wiele dobrego czytałam o płynach z Bielendy może kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńja nigdy nie mialam problemu ze szczypaniem oczu po nim, zwlaszcza ze nosze tez soczewki ;) baaardzo dlugo go uzywalam i jeszcze wersji z awokado bodajze ;)
OdpowiedzUsuń