Uwielbiam kąpiele, choć nie zawsze tak było.
Teraz, kiedy ten czas uprzyjemniam sobie co i rusz innymi kosmetykami, a do tego w tle lecą urodowe filmiki na YouTube, czas jest w pełni wykorzystany i nie wystrzelam z łazienki jak z procy. To czas dla mnie, mój relaks, nie ma mowy o odpuszczeniu sobie balsamowania ciała, czy innych rytuałów.
Jak kąpiel, to i dodatki do niej, nie lubię tutaj nudy, więc sięgam po nowości. Ostatnio namiętnie wlewam coś do wody, przygoda zaczęła się od płynów Fenjal, potem ich olejek w kryzysowych momentach skóry.
Obecnie zbliżam się do końca butli Olejku do kąpieli Farmona, w wariancie zapachowym Powiew Wiosny. Nie widziałam go wcześniej na sklepowych półkach, więc mniemam że to nowość, która dołączyła do szeregów dostępnych dotąd zapachów, m.in lawendy i pomarańczy.
Do zakupu skłoniła mnie promocyjna cena 10,99zł, co przy takiej pojemność - 500ml uważam za okazję. Wcześniej inne warianty widywałam po ok. 18zł.
Butelka ciężka, szklana, cieszy oko, ale we mnie budzi pewne obawy. Przy takim ciężarze, nie jest trudno o wysunięcie z mokrej ręki. Chwytam ją więc z dużą uwagą i ostrożnością.
Trzeba jednak przyznać robi wrażenie, zapewne w ładnej łazience jeszcze większe ;)
W formie prezentu, z solą do kąpieli z tej samej firmy, stanowi piękny duet.
Przejdźmy jednak do zawartości. Sugerując się nazwą, iż nie jest to płyn, a olejek do kąpieli, trwałam w przekonaniu że będzie on trochę natłuszczał wysuszoną skórę, zmiękczy delikatnie wodę.
Niestety, nie do końca moje oczekiwania zostały spełnione. Niezależnie ile olejku wleję, nie ma mowy o natłuszczeniu ciała, jest za to ogromna piana.
Lubię pianę, a i owszem, tym bardziej że jest ona szalenie trwała i po 20 minutowej kąpieli nadal jest jej bardzo dużo, spuszczając wodę ona nadal trwa.
Brakuje mi jednak tych właściwości pielęgnacyjnych, producent wszak pisze o nawilżeniu(wierzę w bajki chyba). Nie zauważyłam co prawda wzmożonego przesuszenia, jednak nawilżenie trudno mi dostrzec.
Zapach olejku jest bardzo subtelny, nie zadusi w dusznej łazience, ale jest zbyt delikatny by się nim upajać.
Ciekawy, jako umilacz kąpieli, dla skóry która nie ma większych problemów, ze względu na przyjemną pianę. Wiem już jednak że przy nadmiernym przesuszeniu sięgnę po coś innego.
Czy kupię ponownie? Nie wiem.
Co prawda ostatniego dnia promocji, rzutem na taśmę wrzuciłam do koszyka pomarańczową wersję, ciekawe czy będą się różnić czymś poza zapachem.
Do tej pory moimi faworytami pozostają produkty do kąpieli Fenjal, tam płyny mają relaksujące mocne i długo wyczuwalne zapachy, a olejek faktycznie natłuszcza skórę.
lubię ostatnio wszystkie te pierdołki do kąpieli, piane też uwielbiam, więc dla mnie by się nadawał ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam olejki do kapania, zawsze kupowałam z bielendy dla tego cudownego zapachu.
OdpowiedzUsuńlubię gdy piana długo utrzymuje się w wannie.
Uwielbiam olejki, tego jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuńSzczerze to jeszcze z tym olejkiem do kąpieli się nie spotkałam - choć dla samej piany bym kupiła :)
OdpowiedzUsuńja uwielbiam po kąpieli oliwki wszelakiego rodzaju lubię czuć taka powlokę na moim ciele :)
OdpowiedzUsuńButelka jest przepiękna!! kojarzy mi się z butelkami w których moja babcia trzymała swoje specjały :)
OdpowiedzUsuńLubię 'olejki' z tej serii - mimo, że olejkami nie są to oferują niezły stosunek jakości do ceny.
OdpowiedzUsuńmiałam, ale nie olejek a żel do kąpieli tzn do "wytwarzania piany" i był baaardzo fajny ;)
OdpowiedzUsuńOd kąpieli wolę prysznic, więc takich kosmetyków u mnie w łazience nie ma :) Ale muszę przyznać, że sam wygląd buteleczki i obietnica zapachu jest bardzo zachęcająca :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
ja uwielbiam wszelkie kąpielowe dodatki. Ten olejek brzmi całkiem interesująco, bo nie lubię właśnie natłuszczenia w kąpieli. Zdecydowanie wolę w tym celu sięgnąć po balsam/masło etc. :)
OdpowiedzUsuń