Przenieśmy się dziś w świat zapachów, wolny od trosk i kłopotów, chciałabym rzecz - Zniknijmy na chwilę w malinowym chruśniaku!, jednak nie do końca tak jest.
Givenchy Hot Couture w wariancie wody toaletowej, powinno w dużej mierze przenieść nas w otoczenie malin, bo te miały tutaj dominować. W rzeczywistości maliny pobrzmiewają gdzieś w tle, jednak błądząc w promieniach zachodzącego słońca, pod stopami słyszę szeleszczącą wysuszoną trawę, a przedzierając się przez zarośla, łamię niechcący gałązki, sok z nich płynący sprawia że w powietrze unosi się cierpka woń zieleni.
Nuty za fragrantica.com:
Nuty głowy: bergamotka, cytryna
Nuty serca: malina, truskawka, przyprawy, róża, tuberoza
Nuty bazy: wetiwer, piżmo i ambra
Givenchy Hot Couture to w moim odbiorze wysuszony słońcem chruśniak, z dojrzałymi malinami rozgrzanymi do granic czerwoności. Pomimo obecności owoców, zapach jest suchy, szorstki i zadziorny, z charakterem i pikanterią, której tonu nadają pieprz i przyprawy.
Mimo swojej złożoności, uważam że jest to zapach dla każdego i na wiele okazji. Słodycz jest tutaj mocno wyważona i dawkowana z ogromnym umiarem i wyczuciem.
Klasa sama w sobie, dumna, do tego z pazurem, ale przede wszystkim elegancka.
Kogoś kto marzy o malinach w czystej postaci, odsyłam gdzie indziej, próżno szukać tutaj lekkich i słodkich mieszanek owoców.
Kompozycja ta jest bardziej złożona i mniej oczywista. Zdecydowanie też godna poznania.
Malina i truskawka - brzmi pysznie ;) Ale rozumiem, że takich nut należy szukać w płukankach do włosów, a nie w perfumie ;)
OdpowiedzUsuńO, tego nie znam :)
OdpowiedzUsuńMuszę iść go wywąchać :D
OdpowiedzUsuń