Ten kto czyta mnie regularnie, wie, że jestem ogromną fanką demakijażu twarzy i oczu płynem Bioderma Sensibio H2O, nie byłabym jednak sobą, gdybym nie testowała co i rusz czegoś innego. I tak na moich półkach pojawiają się różne płyny micelarne, ale i mleczka, czy płyny do demakijażu oczu.
Do zakupu omawianego dziś mleczka do demakijażu twarzy, skusiła mnie cała otoczka tworzącej je marki. Brytyjska, gabinetowa firma - nie mogłam sobie odmówić sięgnięcia po ten kosmetyk.
Jeśli już się na niego decydujemy, musimy być nastawione na wielomiesięczne używanie. Ogromna butla z pompką ma bowiem 500ml pojemności. Nie jest to mało, a biorąc pod uwagę gęstą konsystencję, nie ma mowy o przelewaniu się przez palce. Przy pierwszych naciśnięciach pompki kosmetyk miał bardzo wodnistą konsystencję, jednak po wstrząśnięciu, wypłynęło już białe mleczko, jakiego się spodziewałam.
Producent sugeruje, by nakładać kosmetyk za pomocą płatka. Ja jednak praktykuję zupełnie inny sposób. Zabieram cały arsenał kosmetyków do demakijażu do łazienki, a tam na świeżo umyte ręce, wyciskam mleczko i rozprowadzam całość dłońmi na skórze twarzy.
Potem chwila masażu twarzy i pozostały nadmiar mleczka ścieram papierowym ręcznikiem. Potem czynność powtarzam, bywa że nawet dwukrotnie. Często ostatnią zaaplikowaną dozę mleczka domywam już czystą wodą. Tak zwieńczony demakijaż skóry twarzy, pozwala mi uzyskać uczucie świeżości i uniknąć nieprzyjemnego uczucia oblepienia oraz przejść do kolejnego etapu oczyszczania.
Unikam masażu twarzy mleczkiem i płatkiem, mam wrażenie że taka forma niepotrzebnie podrażnia moją skórę.
Nie wyobrażam sobie również nie przemyć twarzy wodą z żelem i to natychmiast po użyciu mleczka, każda minuta zwłoki, dłuży się jak godziny. Pozostawia ono bowiem nieprzyjemny dla mnie film. Być może posiadacze skóry suchej zupełnie inaczej by go odbierali, dla mnie to jednak spory dyskomfort i wrażenia że skóra mocno się pod nim dusi i jest oblepiona.
Czy kupiłabym go ponownie? Raczej nie.
Demakijaż mleczkiem zajmuje mi sporo więcej czasu, a biorąc pod uwagę to, że nie daje mi żadnej frajdy i niesamowitych efektów, nie mam ochoty na powtórkę.
Mleczko w promocji kosztuje około 50zł, z pewnością nie będę polowała na kolejne okazje.
Być może inne kosmetyki tej marki zrobią na mnie lepsze wrażenie, ten jednak nie stanie na podium.
Znacie markę BeautyLab?
Pierwsze widzę hmm
OdpowiedzUsuńTeż by mi się nie chciało codziennie tyle czasu bawić z demakijażem ;)
OdpowiedzUsuńja w ogóle nie lubię demakijażu mleczkiem, dla mnie to niekomfortowy produkt, który mam wrażenie zawsze szczypie mnie w oczy
OdpowiedzUsuńDawno nie miałam żadnego mleczka. Nie przepadam za nimi...
OdpowiedzUsuń