wtorek, 7 kwietnia 2015

Max Factor. Colour X-Pert. Kreska łatwa do zrobienia.

Eyelinery wydają się być teraz kosmetykami kolorowymi pierwszej potrzeby, gdzie się nie obejrzę wszędzie kreski: grubsze, cieńsze, ostrzejsze, czy też roztarte. Kiedyś wzbraniałam się przed kreską na mojej powiece rękami i nogami, by potem coraz częściej sięgać po cień i robić nim subtelną kreskę przy samej nasadzie rzęs, tak też robię zresztą do tej pory. 

Od kilku miesięcy w moim makijażu pojawiają się również kreski wykonywane typowymi eyelinerami. Zaczęło się od znanego na blogach eyelinera w słoiczku Maybelline, a potem w moje ręce trafił eyeliner Kiko, który wprowadził niemałą rewolucję w moim spojrzeniu na tę część makijażu.
Od tej pory kreska stanowi dla mnie świetne uzupełnienie makijażu oka, a czasem sprawia że staje się on  ciekawszy, poprzez kolorową, migoczącą kreskę, która pozostaje nadal subtelna i klasyczna.


O tym że eyelinery Max Factor mogą stać się dla mnie idealnymi zastępcami tego z Kiko, dowiedziałam się z YouTube, a dokładnie z filmików Korneli. Wcześniej nie zwracałam uwagi na tę część oferty tej marki.
Ona polecała eyeliner w czarnym kolorze, a ja z ciekawości dokupiłam również inne kolory: 03 Matallic Lilac, 04 Metallic Turquoise. 
Do zakupu przekonał mnie fakt, że posiadają one gąbeczkowy aplikator, sztywny, precyzyjny, takim jakim operuje mi się najlepiej.


Wszystkie kolory są dobrze napigmentowane, to stanowi jedną z zalet tego produktu. Jedno pociągnięcie pokrywa powiekę kreską o jednolitym kolorze, bez większych prześwitów, choć ja z przyzwyczajenia pod cienie i tak nakładam kajal Maybelline, przez co kolor eyelinera ma dodatkową, czarną bazę. 
Rzadko kiedy, zaczynając makijaż wiem że sięgnę po ten eyeliner, stąd wyjściowy makijaż zawsze zaczynam tak samo, dopiero potem patrząc na zegarek i ogólny wygląd makijażu oka, decyduję że mogę dołożyć kolorową kreskę, bo mam na to chwilę i ochotę.



Gąbeczkowy aplikator jest tym, co uwielbiam. Nakłada pigment precyzyjnie, bez obaw że zbyt giętki pędzelek odskoczy poza obrys. 
Kolor eyelinera jest nasycony, głęboki, a do tego migocze w świetle. Kosmetyk jest trwały, ale nie sprawia problemów przy demakijażu, płyn micelarny radzi sobie z nim doskonale, kolor odchodzi kawałkami, bo jak zaschnie, to na beton ;).

Żałuję że gama kolorystyczna jest tak okrojona, bo koncepcja migoczącego, metalicznego koloru bardzo mi odpowiada. Niestety te kolorowe warianty coraz trudniej jest dostać, choć czarny nadal jest w ofercie.



Cena regularna eyelinera to coś w okolicach 23zł, dokładnie nie pamiętam, korzystałam bowiem przy okazji tego zakupu z promocji 2+1.


Lubicie kolorowe kreski w takim metalicznym wydaniu? Może znacie firmy, które w swojej ofercie posiadają kosmetyk z takim aplikatorem i bogatszą kolorystyką?

4 komentarze:

  1. podobają mi się te kreski przy pełnym makijażu, ładne kolory

    OdpowiedzUsuń
  2. ten fiolet baaaardzo mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  3. uuuuu ten fioletowy wygląda bosko. ja uwielbiam kolorowe kreski u mnie na blogu mam właśnie makijaż z mini zieloną kreseczką serdecznie Cię zapraszam
    ps obserwuję :)

    OdpowiedzUsuń