Kremy do rąk od L'Occitane pojawiły się w ulubieńcach minionego kwartału, najwyższa więc pora napisać o nich kilka słów, bo są z pewnością warte wspomnienia o nich w tym miejscu i przez moją osobę.
Delightful Rose oraz Vanilla Bouquet, bo to o nich dziś mowa, trafiły do mnie poprzez akcję gratisowych kremów rozdawanych w sieci sklepów stacjonarnych. Jednak to nie pierwszy mój kontakt z kosmetykami tej marki i nie pierwsze zachwyty. Już wcześniej miałam okazję używać ich kremów do rąk i każdorazowo jestem dumna z siebie, że tak często kremuję ręce, oraz z tego, że moje dłonie nie straszą swoim stanem.
Sekret kremów L'Occitane w moim mniemaniu, to ekspresowe wchłanianie i przepiękne zapachy. Sprawia to, że często po nie sięgamy i mamy ochotę czynność tę powtarzać. Zyskujemy tym samym systematyczność, której mi brakuje. A w niej właśnie tkwi sekret pięknej, gładkiej i zadbanej skóry dłoni. Owszem do stanu idealnego, albo chociaż dobrego, wiele mi brakuje, ale tym bardziej cieszę się że mam te kremy pod ręką, bo dyskomfort ściągniętej, piekącej i pękającej skóry dłoni spędza mi sen z powiek. Każda chwila wytchnienia cieszy mnie samą i moje oczy.
Być może gdyby dłonie nie były narażone na ciągłe wysuszenia, urazy, otarcia, zadrapania, nie byłyby katowane myciem w antybakteryjnych mydłach, ich stan poprawiłby się na dobre, jednak teraz jest to walka z wiatrakami.
Niemniej jednak nawet doraźne, krótkotrwałe nawilżenie i poprawa ich wyglądu sprawiają że nie chowam ich przed okiem innych.
Wśród pokazanych dwóch kremów tej marki, trudno mi wybrać ten lepszy, bardziej lubiany, bo oba swoim zapachem trafiają w mój nos i serce.
Małe pojemności dają mi możliwość schowania tubki w kieszeni, co jest niebywałą zaletą tych maluszków.
Zabieram się tym samym za walkę o poprawę stanu skóry moich dłoni. Oby kolejne tygodnie przyniosły zadowalające efekty.
Kremy L'Occitane z pewnością będą mi towarzyszyć w ciągu dnia, na noc będę starała się wkroczyć z większym kalibrem - chwilowo mieszam kremy z maścią witaminową, by zmiękczyć skórę na opuszkach i uniknąć ich bolesnego pękania.
Borykałyście się kiedyś z problemem pękania skóry na opuszkach palców? Notoryczne, głębokie pęknięcia, oprócz nieestetycznego wyglądu i krwawienia są na domiar złego bardzo bolesne.
Może macie jakieś sposoby, rady?
Pękanie skóry to może być niedobór witamin z grupy B. Warto kupić B compositium. Co do kremów do rąk polecam gorąco serum Evree - czerwona tubka i krem Evree Instant Help. Poza tym zamienić mydło do rąk na płyn do kąpieli- ja kupiłam dziś do rąk płyn do kąpieli Dove Purely Pampering z pistacją bo nie ma w składzie SLS, a on mocno wysusza ręce w zimie. Ja jako alergik muszę zimą zmieniać mydła na płyny bez SLS właśnie bo inaczej mam ze skórą dłoni takie problemy, o jakich piszesz.
OdpowiedzUsuńWypróbuj Lirene krem do rąk Intensywna Regeneracja. Zdecydowanie lepiej radzi sobie z moimi dłońmi niż te jakże urocze maluchy :) Mi opuszki nie pękają, mam za to problem na skórze kostek:( Tylko Lirene mi łapy trzyma w przyzwoitej formie.
OdpowiedzUsuńAaaa a do zabezpieczanie skóry przy wychodzeniu na mrozy polecam Lidlowy koncentrat Cien pod rękawiczki :)
UsuńHmm nie znam ich jeszcze.
OdpowiedzUsuńtych wariantów kremów L'Occitane akurat nie znam ale przerobiłam już na prawdę wiele i lubię je , szczególnie te w większą zawartością masła shea jak w tym przypadku . mnie nigdy nie pękały opuszki a kąciki ust i też brałam witaminę b, która szybko pomogła więc polecam. albo kwas foliowy.
OdpowiedzUsuńKwas foliowy łykam, a mimo to nadal skóra jest w nienajlepszej kondycji.
UsuńJuż od dawna marzy się mieć choć jeden krem od L'occitane :)
OdpowiedzUsuń