W zeszłym roku podjęłam decyzję o zejściu do naturalnego koloru włosów. Była to decyzja może nie do końca przemyślana, ale jednak chodziła mi po głowie, wiedziałam że łatwo nie będzie, niemniej jednak na takie trudności nie byłam przygotowana.
Moje wspomnienie naturalnego koloru włosów odbiega trochę od tego co widzę na odrostach, ponadto ciągłe farbowanie na ton ciemniejszy kolor, a w efekcie uzyskiwanie w niektórych miejscach prawie czarnego koloru, stanowiło główny problem.
Zdecydowałam się na zrobienie jasnych, chłodnych refleksów na długości włosów pokrytej farbą, bez wchodzenia na naturalny już odrost. Chciałam dzięki temu zminimalizować kontrast jaśniejszego odrostu i ciemniejszej długości. Pomysł w zamyśle dobry, jednak uzyskany efekt już nie do końca.
Po wypłukaniu tonera, okazało się że pasma mają żółty kolor, nawet nie złocisty, a po prostu żółty.
Te przy karku wyglądały w porządku, ale bok, szczególnie lewy, mocno mnie rozczarował.
Być może kolejna wizyta u fryzjera i poprawka całości przyniosłaby rezultat, jednak rozjaśnianie pasm nie obyło się bez szkód w kondycji moich włosów, więc odpuściłam ten pomysł. 140zł wolę zaoszczędzić na realizację innych marzeń, a włosy w końcu kiedyś odrosną.
Trudno było mi jednak patrzeć na te rude-żółtki, wkroczyłam więc z szamponem mającym nadać srebrne tony włosom jasnym i ściągnąć żółć z moich refleksów.
Wybór padł na Balea Professional Silber-Glanz, do zakupu tego konkretnego szamponu skłoniła mnie zwykła ciekawość.
Wygodne opakowanie, niska cena i chęć posiadania kosmetyku trudniej u nas dostępnego, jednak o dobrych opiniach wobec marki.
Jak szampon poradził sobie z moim problemem?
No cóż, nie do końca sprostał oczekiwaniom.
Początkowo stosowałam go każdego dnia, jednak miałam wrażenie że włosy domagały się na powrót czegoś nawilżającego, regenerującego. Używałam go więc potem zamiennie z innymi, mocniej pielęgnującymi szamponami. Oczywiście odżywka, maska, serum, wszystko to dopełniało moją pielęgnację. Niestety nie doczekałam się znacznego wpływu na odcień refleksów. Nie dla mnie widać ten szampon i nie dla moich wymarzonych włosów.
Myślałam jeszcze o szamponie, odżywce bądź masce z Joanny, ale chyba nie chcę męczyć włosów i prócz żółci fundować sobie jeszcze siana na głowie.
Dorastam powoli do decyzji o ścięciu kilku centymetrów, które najbardziej ucierpiały przy uzyskiwaniu refleksów, pozbędę się tym samym trochę żółtych i farbowanych wcześniej włosów.
Szampon sam w sobie dobrze się pieni, jest tani i wydajny, jednak nie działał tak jak zakładałam, pozostanę więc przy szamponach pielęgnujących włosy.
Co myślicie o powrocie do naturalnego koloru włosów? Zdecydowałybyście się na ten krok? U mnie już przeszło pół roku od kiedy nie farbuję włosów, a jeszcze długa droga przede mną.
nie mam dostępu do tych kosmetyków :(
OdpowiedzUsuńJa też nie mam dostępu ;/ ostatnio w Wiedniu miałam wejść do DM ale zabrakło czasu :(
OdpowiedzUsuń