środa, 27 listopada 2013

Yves Rocher, Neonatura Cocoon EDP - broń, na świata podstępną dłoń

Zapach o którym krążą legendy, zapach o wielu twarzach, dla jednych najwspanialszy, innym daje po głowie, nosie i jeszcze dobije leżącego. Ja tam go lubię, to moja broń, na świat, który ze mną łaskawie też się nie obchodzi.


Najważniejsze są początki, do tego zapachu należy podchodzić z pokorą, delikatnie smakować, próbować, on potrzebuje czasu, uwagi.
Nie można przejść obok niego obojętnie, tego jestem pewna.

Nuty bardzo proste, można je wymienić jednym tchem: wanilia, paczula, ciemna czekolada, kakao, ot, to już wszystko, reszta zależy od Twojego nosa.

Flakon idealnie leży w ręce, opływowy kształt, sprawia że masz wrażenie, że należy do Ciebie, że stworzony został z myślą o tym, by znaleźć się w Twoich rękach.

Pozostaje jedna kwestia, czy będziesz potrafiła go docenić i obdarzyć miłością.

50ml smakuj, rozkoszuj się, a będzie Ci dane zobaczyć jego piękno.

Niezaprzeczalnie inny, wyjątkowy, złożony, niedookreślony, wszystko zależy od tego, jakie oblicze pokaże na swojej właścicielce.

Może być Twoim sprzymierzeńcem, tarczą w walce ze światem, dodawać Ci sił, pewności siebie, jednak może i obrócić się przeciwko Tobie, stłamsić, zdusić.

Trzeba znaleźć siłę w sobie, by podjąć wyzwanie i okiełznać tę moc.

Paczula, ona tutaj dominuje, a jak wiadomo nie każdy się z nią lubi. Jednak tutaj wiruje wokół niej kakao, ciemna czekolada i wanilia. Połączenie, ryzykowne, ale jakże efektowne.

Neonatura Cocoon, otula kokonem niedostępności, broni przed złem tego świata, płaszczem ciepła w zimne dni otacza.

To moja tarcza, moja zbroja, która dodaje mi sił, ma jakąś dziwną, magiczną moc, kiedy jest już naprawdę źle, sprawia że odnajduję pokłady energii i idę dalej.

Jak jest odbierana przez otoczenie? Na pewno jest zauważana, również komplementowana.
Mroczna, ale i otulająca, niedostępna i kusząca.

Zapach, który warto poznać i dać mu czas, by jego magia zadziałała.

Jesień to odpowiednia pora, by podjąć wyzwanie.

Muszę jeszcze dodać, że balsam z tej serii jest moim sposobem, by po kąpieli, przed snem, nadal walczyć z wracającymi wspomnieniami, demonami codzienności. On stoi na straży, rozpieszcza mnie swoim zapachem.

Warto znaleźć w sobie odwagę, by po niego sięgnąć i spróbować go okiełznać.

4 komentarze:

  1. Urok ma ale jestem ciekawa zapachu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. jakoś nie przepadam za zapachami YR...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam u nich swoje perełki, właśnie Cocoon, wycofane Nature Millenaire, i Rose Absolue w każdej wersji.

      Usuń