Czerń jest klasyką, bezpiecznym wyborem, choć bywało i tak, że z ciekawości sięgałam po inne kolory. Jednak nie zawsze efekt był taki, jakiego oczekiwałam.
Tusz Astor Seduction Codes jest niejako nowością na rynku, szacuję że pojawił się na półkach kilka miesięcy temu.
Samo opakowanie jest bardzo eleganckie, złoty kolor przyciąga wzrok, do tego jest ono stabilne i poręczne podczas aplikacji tuszu.
Szczoteczka mnie nie zawiodła. Dobrze rozczesuje rzęsy, jest wygodna w trakcie samej aplikacji tuszu. Nie jest w żadnym razie zbyt duża, czy toporna, powiedziałabym - w sam raz. Nawet dla osób które do tej pory ceniły mniejsze czy większe spiralki, ta nie będzie stanowiła problemu.
Przejdźmy jednak do koloru, bo ten w tym przypadku powinien być kluczowy.
Niebieski z nazwy, okazuje się być granatem przy bliższym poznaniu. Na szczoteczce wygląda dość intensywnie, barwa jest nasycona i obiecuje wiele. A jak to wygląda w praktyce?
Na powyższym makijażu mam właśnie tusz Astor w kolorze Blue, dodam też może, że są dwie jego warstwy.
Podobnie jak na zdjęciu, tak i na żywo, kolor nie był dostrzegalny.
W ciągu dnia korciło mnie i zapytałam, czy ktoś widzi jakąś różnicę na rzęsach? - każdy stwierdził że nie. W końcu sama wskazałam, że użyłam niebieskiego tuszu, w odpowiedzi usłyszałam że wyglądają one jedynie na mniej czarne, jakby mniej podkreślone, grafitowe.
Ja sama odniosłam takie samo wrażenie. Nawet na zdjęciu są cienkie, jakby zszarzałe, bez wyrazu.
Być może w słońcu niebieski kolor byłby bardziej widoczny, choć mnie już ten fakt nie przekonuje.
Samego tuszu nie neguję. Zarówno opakowanie, jego stabilny kształt, jak i szczoteczka, oceniane są w moich oczach na plus. Mówię - NIE, dla jego niebieskiego koloru.
Myślę że z przyjemnością używałabym jego klasycznej, czarnej wersji. Niebieski okazał się zbyt blady, by podkreślić oko i rzęsy.
ten kolor jest ciemny, i tylko gdy dokładnie się przyglądam widzę, że niebieski ale na pierwszy rzut oka tego nie widać.
OdpowiedzUsuńrzeczywiście, odcień jest zdecydowanie zbyt blady
Dokładnie. W najmniejszym stopniu nawet nie podkreśla on rzęs.
UsuńJa zdjęciu wygląda na 'wypraną' czerń. Ładne to to nie jest :<
OdpowiedzUsuńTo trafne określenie
UsuńJa jednak nie zdradzę czarnych maskar:)
OdpowiedzUsuńMam ten tusz ale nie wiem do czego go używać... Nie maluję się kolorowymi maskarami... Wolę klasyczne czarne :)
OdpowiedzUsuńCzerń jest zdecydowanie bardziej bezpieczna i wyrazista. Robi to co ma robić, akcentuje i podkreśla rzęsy
UsuńW takim wypadku sie cieszę że posiadam jego czarną wersję :)
OdpowiedzUsuńNie podoba mi się efekt, ładną niebieską maskarę ma Essence :)
OdpowiedzUsuńPonoć Bourjois w serii Holiday miało również ciekawy kolor
UsuńOj faktycznie, efekt baaaaardzo subtelny. Ja szukam fajnej fioletowej maskary, póki co bezskutecznie
OdpowiedzUsuńLubię firmę ASTOR za pisaki do ust i lakiery do paznokci. Tuszu od nich jeszcze nie miałam, ale ten w ogóle mnie nie skusił ;/
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się jego tradycyjna szczoteczka, bo niestety silikonowe nie za bardzo mi odpowiadają. Sam tusz jest ciekawy jednak zgadzam się z twoją opinią- czarny byłby zdecydowanie lepszy.
OdpowiedzUsuńjak dla mnie średnio wygląda na rzęsach ...
OdpowiedzUsuńpolecam ci wypróbowanie mojego ulubieńca z miss sporty millionaire lash jak dla mnie to najlepsze tusz na świecie :)
Nie wygląda jakoś spektakularnie. Nie wodac aby byl to niebieski tusz: /
OdpowiedzUsuńWidziałam naprawdę fajne niebieskie tusze, które potrafią stworzyć nie lada efekt. Ten wypada jednak dosyć blado… W zasadzie podpisuję się pod tym co napisałaś.
OdpowiedzUsuńSłaby, bardzo słaby :(
OdpowiedzUsuńCiężko wychwycić ten niebieski odcień na rzęsach, a szkoda :-( Ja jednak zdecydowanie preferuję czarną klasykę :-)
OdpowiedzUsuńSzału nie robi, ale to wina koloru.
OdpowiedzUsuńOpakowanie faktycznie wygląda bardzo ciekawie, niewątpliwie jest oryginalne i niespotykane. Szkoda, że tusz się nie sprawdził :( Miałam podobny problem z tuszem z Avon, też koloru w ogóle nie było widać na rzęsach.
OdpowiedzUsuńraczej bez szału:(
OdpowiedzUsuń