Muszę przyznać że do peelingów enzymatycznych podchodziłam z dużą dozą nieufności. Lubię zdzieraki, więc peeling bez drobinek wydawał się być abstrakcją.
Masowanie skóry peelingiem grubo, czy drobnoziarnistym dawało mi uczucie niesamowitego domycia, oczyszczenia i złuszczenia naskórka, nie chciało mi się wierzyć że wariat enzymatyczny może dawać jakiekolwiek efekty przy mojej skórze. Jest ona bowiem mieszana, ze skłonnością do zanieczyszczania, jednak ze względu na niedoskonałości, czasem lepszym wyjściem był peeling, który delikatnie usunie martwy naskórek, bez roznoszenia bakterii z mocniej zaognionych krost.
Kiedy w moje ręce wpadł Peeling enzymatyczny marki Dermedic, nie pozostało mi nic innego jak spróbować.
Wygląd opakowania tak spójny z resztą kosmetyków z tej serii, opisałabym jako iście apteczny.
Zapakowany jest w dodatkowy kartonik, na którym zawarte są wszystkie niezbędne informacje, a w środku miękka i poręczna tuba, otwierana na "klik"
Zapach znany z innych produktów linii Hialuro występuje i tutaj. Mnie osobiście on nie przeszkadza i nie drażni, jednak jest trudny do opisania i dosyć mocno wyczuwalny.
Peeling ma postać białego kremu, który szybko się wchłania, nawet przy mojej mieszanej cerze. Być może powodem jest też znaczne odwodnienie skóry, stąd spija ona wszystko, co znajdzie się na jej powierzchni.
Działanie jest zauważalne od razu, następnego dnia. Czemu następnego?, najczęściej decyduję się na zaaplikowanie tego kosmetyku wieczorem. Zdarza mi się więc bardzo często usnąć z ręcznikiem papierowym w ręce, którym miałam zebrać nadmiar, nie robiąc tego. Mimo to nie zauważyłam zapchania porów, czy też żadnych niekorzystnych efektów.
Rano skóra jest rozpulchniona, miękka, gładka i miła w dotyku, w znacznym stopniu znikają również suche skórki. W przypadku tego kosmetyku odczuwam wyważenie między złuszczeniem, a nawilżeniem i delikatną pielęgnacją.
Mam świadomość że przy mojej kapryśnej i problematycznej cerze, sam peeling enzymatyczny nie zda rezultatu na dłuższą metę, odczułabym brak mocnego zdzieraka, serwowanego chociaż od czasu, do czasu. Jednak lubię sięgać po peeling enzymatyczny Dermedic, stanowi on bardzo dobre uzupełnienie rytuału pielęgnacyjnego.
Staram się wpleść go w tygodniowy plan pielęgnacji, decydując się raz w tygodniu na peeling enzymatyczny i drugi raz już mechaniczny, w odstępach kilku dni.
Na chwilę obecną sprawdza się to znakomicie, suchych skórek jest jakby mniej na twarzy, a na tym najbardziej mi zależy.
Z całej oferty Dermedic kusi mnie jeszcze serum i maska nawadniająca. Kiedyś muszą trafić w moje ręce.
Korzystacie z peelingów enzymatycznych przy mieszanej cerze?
Mam ten peeling i bardzo go lubię, nakłada się go jak krem, używam bardzo mało produktu na raz.
OdpowiedzUsuńMaskę nawadniającą mogę polecić, jest fajne.
Jutro i pojutrze w Superpharm jest -50% m.in. na Dermedic - właśnie się zastanawiam czy jechać :)
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej przekonuję się do peelingów enzymatycznych :)
OdpowiedzUsuń