wtorek, 27 stycznia 2015

Kosmetyczni ulubieńcy 2014 roku - Pielęgnacja

Długo, a nawet bardzo długo, zajęło mi podejście do spisania ulubieńców. Produkty były dla mnie oczywiste, ale znalezienie wolnej chwili by wszystko wyciągnąć, zrobić zdjęcie i opisać, było trudne do zrealizowania.

Nie mam już jednak czasu, by odkładać ten moment w nieskończoność, a oczywiste było dla mnie zrobienie tego podsumowania, bo sama uwielbiam takie zestawienia czytać, czy oglądać.

Jako że produktów uzbierało się dość dużo, dzisiejszy wpis stanowi początek, zacznę od pielęgnacji zaprezentowanej poniżej, a w kolejnych dniach pojawią się ulubieńcy makijażowi, niekosmetyczni i ulubione wśród zapachów.

Zaczynajmy!



Wybrałam garść kosmetyków, które polubiłam w zeszłym roku, które swoim działaniem szczególnie mnie zaskoczyły i podbiły moje serce. Mamy tu również produkty z którymi znam się od lat, nie mogłabym ich przecież pominąć.

Pielęgnacja twarzy ma swoje hity, są nimi:

- Kolagenowa maseczka pod oczy, marki Purederm. Widoczne tutaj opakowanie jest już kolejnym, a kilka następnych mam jeszcze w zapasie. Okazują się niezastąpione bezpośrednio przed wyjściem. Świetnie nawilżają okolice pod oczami, poprawiają napięcie, delikatnie również chłodzą, dodatkowym atutem jest fakt, iż osadza się na nich osypany cień, więc chronią i zabezpieczają przed nieestetycznymi plamami kolorowych kosmetyków w niewłaściwym miejscu. Nakładam je zaraz po pokryciu powiek bazą i trzymam na twarzy do momentu ich podeschnięcia, czyli przez czas wykonywania makijażu oczu. Opakowanie zawiera 30 płatków, starcza więc na jakiś czas, a upolowane okazyjnie w Biedronce, nie rujnują portfela, są więc mało odczuwalnym wydatkiem.
- Maseczki marki Tołpa, szczególnie lubiane to: Botanic Amaratus, oraz Dermo Face Stimular 40+ , w przypadku tej drugiej ignoruję informację o sugerowanym wieku, jeśli super się sprawdza, to czemu miałabym jej nie stosować. Obie dobrze nawilżają, poprawiają napięcie skóry, przywracają zdrowy wygląd. Cena 7,99zł nie jest wygórowana, tym bardziej że każda z nich starcza mi na więcej niż 2 użycia.
- Yasumi. Clean&Fresh Silky, Puder myjący. Rewolucja w moim oczyszczaniu twarzy. Nic tak nie doczyszcza jak ten niepozorny puder. Skóra jest niesamowicie czysta i świeża, polecam posiadaczkom cer mieszanych, tłustych i trądzikowych.
- Yasumi. Gąbki Konjac. Uwielbiam, po prostu uwielbiam ten sposób mycia twarzy wieczorem.  Owszem, najpierw wykonuję demakijaż, potem myję twarz wodą  z żelem, czy wyżej wspomnianym pudrem. Potem do akcji wkracza gąbka, masaż nią jest niesamowicie przyjemny, pobudza skórę, poprawia krążenie, a przy okazji ogranicza w znacznym stopniu widoczność uporczywie wracających suchych skórek. Przerobiłam wiele jej wariantów, ale trudno mi wybrać tej najlepszy, wiem natomiast że zdecydowanie sugeruję rozmiar S, bo idealnie leży w dłoni :)
Avene, Cicalfate. Krem gojący, antybakteryjny w postaci gęstej pasty/maści. Ratunek w wielu podbramkowych sytuacjach, opatrunek na podrażnioną, rozdrażnioną i umęczoną skórę. Niezastąpiony po zabiegu oczyszczania z mikrodermabrazją, pomaga wtedy wygoić to co zaognione na naszej twarzy. Rewelacyjny również jako krem na noc, odżywia, łagodzi i regeneruje.
- Verona. Tonik do twarzy, który ku memu ogromnemu zaskoczeniu, świetnie usuwa makijaż z oczu, oraz twarzy. Właściwość ta, odkryta dzięki gapiostwu, wprowadziła mnie w osłupienie. ego koszt to 8zł z groszami w Tesco ;) Nadmienię że nie podrażnia, nie wysusza, nie szczypie w oczy, a zmywa nawet ciemny i intensywny makijaż oczu. HIT!
- Bioderma. Sensibio H2O, oraz wariant Sensibio H2O AR. Pewnik, którego obecność tutaj to tylko formalność. Używam go już od przeszło 10 lat, nawet odkrywając inne skuteczne płyny do demakijażu, jak wyżej wspomniany tonik Verona, nie potrafię nie mieć go pod ręką. Nawet jeśli moje oczy są szczególnie wrażliwe, boleśnie odczuwają suchość, Sensibio krzywdy żadnej im nie zrobi. Ostatnia deska ratunku gdy testuję nowości, które nie domywają, a niesamowicie rozdrażniają skórę i oczy, sięgam wtedy po micel Biodermy, który uratuje sytuację i jest moim wybawieniem.
- Yasumi, ampułki: Dry Skin, Coenzym Q10, oraz Peeling AHA. O każdym w nich była osobna recenzja, do których Was odsyłam. Świetne uzupełnienie pielęgnacji, pomoc w sytuacjach kryzysowych. Wiem że do każdej z wymienionych wrócę.
- Bandi. Gold Philosophy. Serum Korygujące. Kosmetyk idealny pod makijaż, o właściwościach typowych dla bazy nakładanej pod podkład. Wygładza, przedłuża trwałość makijażu, sprawia że rozszerzone pory są mniej widoczne, minimalizuje błyszczenie mieszanej cery. Szkoda tylko że jest dość drogi :(
- Carmex w słoiczku. Nic tak nie nawilża, nie regeneruje i nie chroni moich ust, jak to małe, niepozorne cudo. To do niego zawsze wracam, muszę mieć też jego zapas pod ręką. Na noc jest obowiązkowy, mogę kremu na twarz nie nałożyć, ale Carmex na usta zawsze. Jeśli maluję usta, staram się pod spód, nawet cienką warstwę Carmexu nałożyć, to moje niezawodne zabezpieczenie.

Pielęgnacja ciała i włosów też ma swoich ulubieńców:

- apteczne antyperspiranty: ROC Keops, SVR Spirial. Niezawodny kosmetyk, który polecam serdecznie każdemu. Nie wyobrażam sobie stosowania zwykłych, drogeryjnych kulek. W przypadku powyższych, mam pewność że  nic a nic mnie nie zaskoczy. Cena może jest wyższa, ale warto polować na promocje, np SVR bywa w Super-Pharm w wielu akcjach i gazetkach. Nigdy mnie nie zawiodły, nie rozczarowały, skuteczność jest 100%.
- Bioelixire. Argan Oil Serum. Tani kosmetyk, który świetnie wygładza, nabłyszcza i zabezpiecza włosy. Niewielka jego ilość rozprowadzona na włosach, ułatwia ich rozczesywanie, sprawia że są miękkie, gładkie i błyszczące.
- Lierac. Żel pod prysznic o zapachu białych kwiatów z linii Sensorielle. Obłędny zapach, niesamowita wydajność zapewniona poprzez gęstą konsystencję. Aromat który daje mi odrobinę luksusu, oraz relaks podczas kąpieli. Cena regularna jest wysoka, ale bywają promocje, wtedy można go kupić za kilkanaście złotych.
- Bielenda. Olejki do kąpieli. W tym roku szczególnie polubiłam kąpiele z mnóstwem piany. Te kosmetyki zapewniają mi długotrwałą radość z kąpieli pełnej białego puchu.
- Pasta Lacalut Activ, oraz szczoteczka Oral-B 500. Pielęgnacja jamy ustnej, jest równie ważna jak dbanie o skórę twarzy i całego ciała, dlatego i tego aspektu nie pominę w zestawieniu. W zeszłym roku zamieniłam tradycyjne manualne szczoteczki, na elektryczną (kupioną w promocji oczywiście ;)) Różnica jest niesamowita, szczoteczka o wiele dokładniej doczyszcza, nie pozwala też oszukiwać czasu szczotkowania. Pasta Lacalut to mój pewnik od wielu lat. Uczucie świeżości, dokładnego oczyszczenia jest nieporównywalne z żadną inną.

To byliby już wszyscy ulubieńcy jakich chciałam i pamiętałam żeby Wam przedstawić. Są tutaj kosmetyki tańsze, oraz droższe, a dla mnie wyjątkowe, bo skuteczne.

Znacie któryś z wymienionych produktów, podzielacie moje uwielbienie, czy może wprost przeciwnie?

11 komentarzy:

  1. lubię kolagenowe płatki pod oczy z bierdonki

    OdpowiedzUsuń
  2. carmex jest super, szczoteczkę elektryczną też używam

    OdpowiedzUsuń
  3. Carmex mam,ale w tubce:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie najlepiej sprawdza się słoiczkowa wersja, inne wypróbowałam, ale nie było takiego zachwytu.

      Usuń
  4. Ja mam truskawkowy Carmex w tubce i nie lubię go. Według mnie zapach truskawek jest strasznie chemiczny, a później czuję zapach jakby... pleśni? W każdym bądź razie- nie :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Bioderma Sensibio - ulubieniec od lat! Nawet ostatnio udało mi się upolować tą dużą butlę z pompką! <3 Ale zainteresowałaś mnie bardzo tym pudrem myjącym z Yasumi - muszę koniecznie przyjrzeć mu się bliżej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super oczyszcza, a forma pudru jest wygodna w transporcie.

      Usuń
  6. Olejki z Bielendy również bardzo lubię ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Z Twoich ulubieńców uwielbiam zwłaszcza puder Yasumi :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Olejki do kąpieli z Bielendy mnie zainteresowaly i ten krem z Avene

    OdpowiedzUsuń
  9. kiedyś uwielbiałam olejki bielendy, muszę do nich wrócić

    OdpowiedzUsuń