środa, 28 stycznia 2015

Kosmetyczni ulubieńcy 2014 roku - kosmetyki do makijażu

Kolejny dzień i kolejni ulubieńcy. Tym razem przejdę do pokazania moich ulubionych produktów do makijażu. Kolorówka stanowi ogromną część mojego świata, zebrałam więc garść tego co uwielbiam i po co sięgałam w przeciągu ostatniego roku z dużą przyjemnością.


Podkłady - tutaj nie potrafiłam wybrać tylko jednego, bo w zależności od pory roku i stanu mojej skóry, stosowałam je naprzemiennie.
- Dr Irena Eris. Provoke Matt 210, cenię go za krycie, satynowe wykończenie i długotrwały efekt wygładzenia i nieskazitelnej cery. To jeden z dłużej utrzymujących się podkładów, będący w moim posiadaniu. Najjaśniejszy kolor jest dla mnie w porządku, choć nie miałabym nic przeciwko, jeśli byłby jeszcze jeden pół tonu jaśniejszy.
- Bourjois. Healthy Mix 51. Podkład dający średnie krycie, zapewniający mi efekt zdrowo wyglądającej cery, świeżej, wypoczętej i naturalnej. Owszem krycie w jakimś stopniu można sobie budować, ale w razie czego mamy jeszcze korektor. Cenię go za lekkość, łatwość aplikacji i piękne, jasne kolory.
- Bourjois. 123 Perfect CC Cream 31. Podkład o bardzo płynnej konsystencji, wyrównujący koloryt, tuszujący również drobne zaczerwienienia. Krycie nie jest duże, nie ma mowy też o macie, ale kiedy moja skóra znów ma fazę odwodnienia i wysuszenia, jest jedynym po który sięgam.

Korektory:
Oba są marki Bourjois, bo te gwarantują mi na tyle jasny kolor, by był dla mnie odpowiedni. Healthy Mix daje większe krycie, natomiast ten z serii CC Cream kryje dość lekko, ale ładnie rozświetla, nie podkreśla zmarszczek, łatwo się go również rozprowadza.

Prasowany puder Revlon Colorstay cenię zarówno za jasny kolor, jak i trwałość, oraz fakt że długo utrzymuje w moim przypadku przyzwoity mat.

Ladycode by Bell rozświetlacz jest moim odkryciem minionego roku. Nie wyobrażam sobie wyjść bez muśnięcia nim szczytów kości policzkowych. Detal, ale jakże istotny. Delikatnie rozświetla, pięknie odbija światło, różnica jest dla mnie widoczna.

W 2014 roku sięgałam głównie po pomadki w kredkach. Moimi ulubionymi były te z Astor, Palladio oraz Bourjois. Trwałość, łatwość aplikacji i nasycenie koloru, spełniały wszystkie moje oczekiwania. Odcienie które wybierałam najczęściej to róż i fuksja w różnych tonacjach.

W poprzednim roku, po raz pierwszy zaczęłam się też bawić sztucznymi rzęsami. Odkryciem były kępki Ardell, szalenie proste w obsłudze, dające jednak niesamowite podkreślenie oka, pozostając przy tym nadal naturalnym. Pomocny przy klejeniu rzęs, był bezbarwny klej Duo, który kupiłam po długich polowaniach w Inglocie.

Kinetics. Kwik Kote - utwardzacz, utrwalacz lakieru i przyspieszacz wysychania w jednym. Kiedy tylko malowałam paznokcie, zawsze pojawił się by zwieńczyć dzieło.

Pęseta Misslyn, to trochę większy wydatek niż drogeryjne, łatwo dostępne akcesoria tego typu. Mimo iż wygląda masywnie i topornie, jest precyzyjna, trwała i niezawodna. Warto skusić się na jej zakup, korzystając z promocji -40% na tę szafę makijażową, która co jakiś czas powtarza się w Hebe.

Kreska na powiece musi być robiona po mojemu, nie dla mnie bowiem grube toporne krechy, nie dla mnie również fikuśne jaskółki, ma być cienka, przy nasadzie rzęs, bez zbędnych wywijasów. Cel ten osiągam na  wiele sposobów, ale bardzo pomocne są: eyeliner w słoiczku Maybelline, Maybelline Master Kajal Khol Liner, oraz Kiko eyeliner wodoodporny w pięknym kolorze fioletu, do tego migoczący drobinkami w świetle :) Żadnego z nich nie oddam za żadne skarby świata. Trwałość bez zarzutu, napigmentowanie również, łatwa aplikacja, polecam więc wypróbować.

Baza pod cienie Lumene - o ile jej nie wycofają, będziecie ją widzieć u mnie non stop. Od kiedy odkryłam ją kilka lat temu, jestem jej wierna. Przedłuża trwałość cieni, podbija ich kolor, zapobiega zbijaniu się cieni w załamaniu, a do tego nie kosztuje zbyt wiele i ma wygodne opakowanie, które zapobiega wysychaniu kosmetyku.

Cienie:
Postanowiłam wyróżnić tutaj serię Liquid Metal od Catrice. Niespotykane dla mnie wcześniej wykończenie błyszczącej tafli koloru, przyciąga dodatkowo wzrok nasyconą barwą. Sięgam po nie każdego dnia, jeśli nie nakładam ich na część powieki, to akcentuję nimi chociaż jej środek, czy fragment dolnej.
Za kolory, które sprawdzały się przy wielu makijażach chciałabym docenić tutaj cienie Revlon i Gosh.  Dodatkowo struktura tych kosmetyków pozwala w dokładny sposób je rozcierać i łączyć z innymi. Dwa pokazane na zdjęciu przykłady, jak widać po zużyciu, najczęściej odpowiadały mi w minionym roku.

Róże Bourjois, to moje pupilki. Mnogość kolorów, wykończeń i subtelny efekt zasługują na docenienie. Kosmetyk którym trudno zrobić sobie krzywdę, trzeba znaleźć też odpowiedni pędzel, by móc go sprawnie nakładać.


Pędzle wszelakie, szczególnie te z firmy Maestro, która ewidentnie króluje w moich skromnych progach. Wiem że kolejne będę zmuszona zdublować, bo nie potrafię się bez nich obyć.



To już wszyscy ulubieńcy makijażowi na dziś. Są to kosmetyki i akcesoria które dzielnie towarzyszyły mi cały rok. Przypuszczam że wielu z nich pojawi się w podobnym wpisie początkiem 2016r :)


Są tu jacyś z Waszych ulubieńców?

15 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Łączy w sobie tyle zalet, do tego jest wydajny. Zasługuje na wiele fanek.

      Usuń
  2. Sporo masz tych ulubieńców _ jednak pędzle jakoś najbardziej wpadły mi w oko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pędzle to moje skarby, nie należą do drogich, ale są wyjątkowe.

      Usuń
  3. Jeśli miałabym wymienić moich ulubieńców, to na pierwszym miejscu są lakier Vinylux Są naprawdę niezastąpione! Mam już zgromadzonych kilka kolorów i wciąż chcę więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow ile róży Bourjois..!!! ja czaję się na jeden ale jakoś koloru nie umiem sobie dobrać ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam napisać to samo :P

      Usuń
    2. A to tylko ich połowa, resztę mam w opakowaniach testerowych, dlatego ich tu nie pokazałam :)

      Usuń
  5. Ale wspaniała kolekcja pędzli! <3
    Obserwuję. Do 200 coraz bliżej! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajni ulubieńcy! Ale masz tych róży Bourjois, niezła kolekcja!

    OdpowiedzUsuń
  7. Super! Dużo tego masz:) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Używałam Healthy Mix, lekki, przyjemny podkład, a w zapasach mam CC z Bourjois i niedługo będę go testować :). Posiadam bazę z Lumene, jednak u mnie lepiej sprawdzała się baza z Hean.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owocnych testów CC Cream, oby też podbił Twoje serce.

      Usuń
  9. jejku, ile Ty masz róży i produktów do ust. szok. ale fajnie jest mieć taką kolekcję

    OdpowiedzUsuń